Forum Brzeg on
Regulamin Kalendarz Szukaj Album Rejestracja Zaloguj

MegaExpert

Poprzedni temat :: Następny temat
Joannici w Brzegu i Łosiowie - Czy jest na forum ktoś ...
Autor Wiadomość
anthropos 



Wiek: 58
Dołączył: 22 Paź 2007

UP 352 / UP 54



Wysłany: 2013-02-14, 13:08   

Wedle Kunischa, wrocławskiego historyka z początków XIX w., napis grobowy w pełnej treści brzmiał:

Georgio Stheno, functo aliquando civium urbis huius magisterio: Annae, unamini eius coniugi, primori feminae, charissimis parentibus: multo ante mortus anno a nato Christo 1484 Magister Bartholomaeus, pius filius, solus e multis superstes, hoc restituit monumentum a. 1512.
0 UP 0 DOWN
 
anthropos 



Wiek: 58
Dołączył: 22 Paź 2007

UP 352 / UP 54



Wysłany: 2013-02-15, 11:49   

Muszę zweryfikować poprzedni zapis dotyczący biografii Bartłomieja Stenusa. Pierwszym wykładowcą geografii na uniwersytecie niemieckim został on nie w Lipsku, ale w Wittenberdze. Miało to miejsce w 1509 r. W Lipsku przebywał on w drodze powrotnej na Śląsk w 1512 r. Nie jest też pewne, czy pobyt w joannickim hospicjum nie miał miejsca już we Wrocławiu.
Opierałem się na haśle biograficznym Steniusa w leksykonie biograficznym Niemcy górnośląscy w oprac. Łukasza Kusia. Jednak gruntowniejszym opracowaniem zagadnienia jest wstęp autorstwa prof. Rościsława Żerelika, zamieszczony w Bartłomieja Steina renesansowe opisanie Wrocławia.
Stamtąd pochodzi następujacy cytat:
W 1514 r. otrzymał pełne święcenia kapłańskie i został pełnoprawnym członkiem zakonu [tj. joannitów - przyp. moje]. Dwa lata później był plebanem w należącej do joannitów wsi Turów koło Wrocławia. Na wiosnę 1521 r., ze względów zdrowotnych, zrzekł się turowskiego plebaństwa. Zmarł ok. 1523 r., być może już pod koniec 1521 r. Żył około 45 lat.
0 UP 0 DOWN
 
anthropos 



Wiek: 58
Dołączył: 22 Paź 2007

UP 352 / UP 54



Wysłany: 2013-02-17, 00:03   

...
Ostatnio zmieniony przez anthropos 2013-02-17, 00:07, w całości zmieniany 2 razy  
0 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2013-02-20, 20:41   jeszcze o szkole

W pracy „Brieg, Bauten erzählen …“ (Brzeg, budowle mówią …) Dorothea Tscheschner podaje, że (pra)starą szkołę przed kościołem św. Mikołaja rozebrano w r. 1902. Informacja ta dotyczy ustawienia tam pomnika Lutra w r. 1905. Nie wynika z niej jednak jednoznacznie, czy chodzi o budynek narożny, czy sąsiedni, zakupiony w r. 1809 i czy w miejscu tego właśnie budynku stanął pomnik. We wspomnianej pracy występują pewne nieścisłości. Można jednak przyjąć, że w początku minionego wieku zaczęto widocznie porządkować bezpośrednie otoczenie kościoła.
0 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2013-07-15, 21:10   Jeszcze o dworze krzyżowym.

Poniżej kilka zdjęć dla lepszego zobrazowanie położenia dawnego dworu krzyżowego. Na trzecim zdjęciu widoczna jest dolna partia północno-wschodniej ściany prezbiterium. Jak wynika z ryciny z XVII w., znajdował się tam ganek łękowy, łączący prezbiterium z dworem, biegnący nad ulicą św. Mikołaja. Na murze widoczna łata z cegły maszynowej. Możliwe, że tam znajdowało się wejście na ganek, zamurowane po rozbiórce tego ostatniego, co miało miejsce być może dopiero po sprzedaży dworu.

Kreuzhof 1.jpg
Kościół i dwór - fragment z XVII-wiecznego planu miasta i twierdzy.
Plik ściągnięto 51 raz(y) 103,82 KB

Kreuzhof 2.JPG
Dawna ul. Św. Mikołaja.
Plik ściągnięto 59 raz(y) 258,32 KB

Kreuzhof 3.JPG
Ściana prezbiterium.
Plik ściągnięto 48 raz(y) 457,54 KB

1 UP 1 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2014-02-18, 20:05   Jeszcze o szkole.

Dalsze wiadomości o dawnej szkole znajdują się w pracy „Aus der Vergangenheit der evangelischen Kirchengemeinde Brieg“ (Z przeszłości ewangelickiej gminy kościelnej w Brzegu), Otto Lorenz, Brieg 1885, ostatnio dostępnej w sieci.

„Stara kamienna budowla szkoły”, jak mówi o niej Lucae, w południowo-wschodniej części placu przykościelnego/ cmentarza, była pierwotnie przypuszczalnie szkołą kościelną, służącą kształceniu duchownych. W najstarszych wiadomościach z „Dokumentów ...” Grünhagena (chodzi o pracę „Urkunden der Stadt Brieg, urkundliche und chronikalische Nachrichten über die Stadt Brieg, die dortigen Klöster, die Stadt- und Stiftsgüter bis zum Jahre 1550: Namens des Vereins für Geschichte und Alterthum Schlesiens herausgegeben von Carl Grünhagen“ (Dokumenty miasta Brzeg, dokumentalne i kronikarskie wiadomości o mieście Brzeg, tamtejszych klasztorach, dobrach miejskich i kolegiackich – do r. 1550: wydane przez Carla Grünhagena w imieniu Towarzystwa Historii i Starożytności Śląskich) określana jest jako „szkoła św. Mikołaja/ Mikołajska“ lub szkoła na farze (1398, 1520), nauczyciel – jako „szulmistrz farny” lub „szulmistrz w kościele farnym” (1418, 1495), zaś wychowankowie – jako „uczniowie z kościoła farnego św. Mikołaja” (1494). Szulmistrz był równocześnie urzędnikiem kościelnym, odpowiedzialnym za śpiew kościelny i dlatego w r. 1534, oprócz uposażenia należnego duchownym, komtur Brzegu i Łosiowa wypłacił mu 12 guldenów rocznie, zaś istniejąca jeszcze dziś wspólnota urzędów kantora i gimnazjalnego nauczyciela śpiewu bierze się właśnie stąd. Ponieważ gmina miejska była tożsama z kościelną (przed rekatolizacją po wymarciu Piastów), szkoła kościelna stała się miejską szkołą łacińską i dlatego w r. 1520 miasto urządziło szulmistrzowi nowę izbę etc., zaś w 1547 wybudowała mu dom (lub jego część, wg. Lucaego tylko piętro). W latach 1529 – 34 szkoła była częścią książęcej szkoły tumskiej, a w r.1569 wraz ze szkołą tumską przeniosła się na zawsze w uroczystym pochodzie z udziałem 6 nauczycieli, w tym kantora i organisty, do nowo wzniesioniego, książęcego gimnazjum. Jak podaje Schönwälder (..); w budynku szkoły mieszkali także kapelani. W w. XVII wschodnią część (budynku) szkoły miejskiej zamieszkiwał dzwonnik, zaś w pozostałej części mieściła się miejska drukarnia, a według rachunku z lat 1657/58, także znajdujący się wcześniej naprzeciw przy ul. Długiej szpital dla uczniów. „Lożament dzwonnika” (1644 (..)) ze stajnią i pompą utrzymywał kościół, przejściowo także zachodnią część budynku. W innych czasach cały budynek utrzymywało miasto; przy odbiorze rachunków za r. 1717/ 18 (..) w związku z tym rozgardiaszem wynikła „dysputa”, w wyniku której rada miejska zadecydowała, że dzwonnicówka, przynależąc kościołowi, musi być przez kościół utrzymywana w odpowiednim stanie budowlanym (technicznym), podczas gdy reszta budynku, jako że na koszt miasta wzniesiona, jemu też przynależy. W r. 1747 założono tam fabrykę, a dzwonnikowi kamlarnia przyznała w zamian 57,60 marek na czynsz. Z tego powodu rządcy kościoła nie chcieli dalej opłacać składek na ubezpieczenie pożarowe (..). Jednak już w r. 1756 kościół przeprowadzał prace budowlane przy dzwonnikówce, zaś samo określenie „dzwonnicówka” pojawia się w rachunkach aż do r. 1871, choć w odniesieniu do utrzymania dzwonów. Gdy w r. 1757 rada (miejska) zamierzała sprzedać dom dzwonnika inspektorowi cuchthauzu, Schlegelowi, na fabrykę, rządcy kościoła sprzeciwili się uszczupleniu tego pia causa (zbożnego celu), gdyż rzeczony dom był częścią kościoła i dworu Krzyżowego, odstąpionych w r. 1582 burmistrzowi, rajcom i gminie ewangelickiej (!). Nie mogli jednak zapobiec temu, że w r. 1761/62 dom został wystawiony na sprzedaż za cenę 1500 marek, które wpłynęły do kasy miejskiej (..), a Schlegel wpłacił do kasy kościelnej jedynie 264 marki za „18 stóp kwadratowych długości i szerokości” od cmentarza do pomieszczenia fabryki od strony dziedzińca. W r. 1809 miasto odkupiło budynek i przeniosło tam założoną 16 lat wcześniej przez Glawniga szkołę dla dziewcząt. Pozostałą (zachodnią) część budynku już od dłuższego czasu użytkowano jako szkołę dla chłopców (p. Kronika Brzeska Schmidta (..)). W r. 1809 część cmentarza otoczono płotem, zaś w r. 1817 kolejną, od strony dziedzińca szkoły dla dziewcząt, w celu osiągnięcia wspólnej linii zabudowy, z zastrzeżeniem zwrotu, gdyby kościół miał potrzebować placu lub budynek nie miałby już należeć do miasta i nie był użytkowany jako szkoła (..).

W r. 1784 odebrano kościołowi zachodnią część placu/ cmentarza przy ul. Długiej, gdy w związku ze wzniesieniem przytułku dla obłąkanych przy domu pracy (na wschód od cmentarza), znajdujący się tam „mały dom duszny” został rozebrany i wzniesiony na nowo na koszt państwa na „pustym placu” cmentarza (kościoła) św. Mikołaja (..). Za plac ten kościół nie otrzymał nawet feniga. W r. 1822 rządcy kościoła sprzedali organiście Arndtowi 3 ½ prętów kwadratowych w zachodniej części za 300 marek, w celu osiągnięcia wspólnej linii zabudowy z wówczas miejskim teatrem i domem spotkań towarzyskich, wzniesionym przez Arndta w miejscu przytułku dla wdów Michała Scholza.

W zbiorach cyfrowych Instytutu Herdera znajduje się zdjęcie sprzed r. 1902, na którym w skróconej perspektywie widoczna jest zabudowa północnej pierzei ul. Długiej od ul. Św. Mikołaja (dziś Polskiej). Dawna szkoła mieściła się właśnie tam. Okno z kratami i następny, biały budynek na pierwszym planie to jeszcze cuchthauz.

Dluga.jpg
Plik ściągnięto 48 raz(y) 50,55 KB

2 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2014-03-03, 12:23   Jeszcze o dworze Krzyżowym.

W cytowanej w uprzednim przyczynku książce znajdujemy także niezwykle interesujące informacje nt. dworu Krzyżowego i jego historii, którym poświęcony jest osobny rozdział. Przytoczmy go w całości!

III Mieszkania urzędowe przy kościele farnym

Przypuszczalnie już od samego początku istnienia najstarszego kościoła, 700 lat temu, należała doń także granicząca od wschodu plebania, którą od r. 1284 użytkował zakon joannitów (..), w r. 1441 określana jako jego kuria. W domumencie rachunkowym z r. 1573 mowa jest o „dworze komendy” i „dworze komtura”. Komenda, komturia lub komandoria oznaczała pierwotnie powierzone czasowo osobie trzeciej dochody kościelne, zaś komtur – tęże osobę. Jednakże w dokumencie scedowania (kościoła z przyległościami miastu i gminie ewangelickiej) z r. 1582 mowa jest już o „dworze Krzyżowym”. Według Glawniga, nazwy tej zaczęto używać w r. 1577, gdy urządzono tam mieszkania dla wszystkich duchownych, a nie – jak dotąd - jedynie komtura, już wówczas zwanego proboszczem. O ile w „Dokumentach ...” Grünhagena o „dworze Krzyżowym” mowa jest już od r. 1419, to jest to zapewne spowodowane niedosłowną interpretacją. Nazwa „dwór Krzyżowy” nie kryje w sobie jakiegoś głębszego znaczenia i pochodzi od krzyża joannickiego, umieszczonego nad wejściem (..). Zachowując wierność tej nazwie, krzyż umieszczono przy wejściu jeszcze w r. 1838.

W dawnych czasach plebania obejmowała spory areał. W r. 1542 w ogrodzie komtura przed bramą Opolską powstał nowy cmentarz, zaś około r. 1573 do komendy należały jeszcze liczne ogrody, w r. 1383 jeden z nich znajdował się przed bramą Małujowicką (..), poza tym 3 łany roli, zwane „łanami komturskimi” – za miastem, w Brzeskiej Wsi. W wyniku scedowania miasto utraciło w r. 1582 ten kościelny widmut (..). Według Schönwäldera, w miejscu dziesiejszego cuchthauzu znajdowały się dawniej zabudowania gospodarcze, a mianowicie owczarnia. Jeszcze w latach 1671/ 72 nieopodal bramy Starobrzeskiej u wlotu ul. Długiej, gdzie zgodnie z (kościelną) księgą zmarłych z r. 1695 miała się znajdować zrujnowana, wysoka wieża, miano w „zupełnie dzikim miejscu” postawić nową szopę, co świadczyłoby o przynależności tego gruntu do dworu Krzyżowego. Bliżej ul. Długiej, naprzeciw cmentarza/ placu kościelnego już w r. 1419 stał od wschodu „dom duszny”, dopiero później zwany małym, zaś dalej na wschód, aż do murów miejskich – jeszcze przed r. 1650, ale po 1625 - „duży dom duszny” (w obu przypadkach chodzi o przytułki dla wdów i sierot, przymiotnik „duszny” pochodzi od dusz, a nie duchoty :wink: ). Oba przytułki graniczyły od północy z terenem plebanii, zaś ich położenie, a także okoliczność, że były zarządzane przez tych samych rządców – mały wraz z kościołem farnym, a duży z kościołem św. Trójcy - pozwala przyjąć, że były to pierwotnie instytucje kościelne, zlokalizowane na terenie należącym do dworu Krzyżowego.

Lucae (1683) mówi o dużej budowli, obejmującej od jednej strony (od zachodu i południa) mieszkania kaznodziejów, od drugiej (od wschodu) ogrody, od trzeciej (od północy) mur i dziedziniec. Szczegóły przedstawione są na planie z r. 1854. Naprzeciw kościoła, wdłuż ulicy (św. Mikołaja, dziś Polskiej) ciągnął się niezmieniony do dziś (tj. do r. 1885), długi budynek z mieszkaniami drugiego i trzeciego duchownego oraz kantora. Szeroka brama wjazdową i wąskie przejście na południowym krańcu prowadziły na dziedziniec (patrz kolorowana pocztówka zamieszczona poniżej). Mniej więcej w połowie skrzydła południowego znajdował się niewielki ogródek, a dalej w głębi dziedzińca – (wolnostojący) dom pastora (tj. pierwszego duchownego). Około jedną trzecią parceli zajmowały od wschodu cztery ogrody o długości 240 stóp, odgrodzone balami i szopą, zaś od r. 1800 murem, oddzielone od siebie również balami, a od murów miejskich – wąską ścieżką. Środek dworu Krzyżowego – aż do wygiętego muru granicznego domów ul. Pawłowskiej (Dzierżonia) - tworzył rozległy dziedziniec. Na środku dziedzińca stała rozebrana w r. 1818 pralnia i piekarnia, a do r. 1770 łaźnia z kilkoma komorami maglowniczymi. Wszyscy czterej mieszkańcy mieli swoje komórki na drewno, kurniki na drób, obory na świnie i bydło, szopy na wozy, a poza tym każdy posiadał w ogrodzie własny domek letni (był to więc nie tyle dwór, co cały majdan). Domek proboszcza był do r. 1794 masywny, obity płótnem i pomalowany; w r. 1751 zużyto do tego 70 łokci płótna. Były tam też rusztowania na winną latorośl, a w latach 1822 i 1827 diakon Ander – jak się zdaje - własnoręcznie pomalował planki i drewnianą szopę. Zaopatrzenie w wodę zapewniał tzw. rząp, tj. zbiornik wody zaopatrzony w pompę, odnawiany jeszcze w r. 1841, a do r. 1770 nie brakowało nawet zbiornika i koryt na ryby. Od r. 1669 była studnia z abisynką (rodzaj pompy), od 1773 z „pompą”. Mimo że w r. 1744 studnia była czyszczona przez wsypywanie 6 funtów soli kamiennej co ćwierć roku, to jednak w r. 1789 szczycono się tym, że daje najlepszą wodę i uzbierano na jej konserwację 234 marki. Ponieważ zaś ze studni korzystali wszyscy, w r. 1823 została przejęta jako studnia publiczna. Powodem do zadowolenia nie była jednak obfitość wody w piwnicach. Z tego powodu w r. 1680 i później zakładano tam studzienki i pompy. W r. 1767 jeden z rządców kościoła wytknął „grzecznie niegrzecznie”, że duchowni nie zadbali zawczasu o wypompowanie wody z piwnic. Już przed r. 1770 istniały glejty wodne (chodziło przypuszczalnie o rodzaj ubezpieczenia), za które trzeba było uiścić opłaty – najpierw urzędowi grodzkiemu, później kamlarni.
„Salva venia”, czyli „za przeproszeniem”, jak w rachunkach regularnie tytułowano wywóz nieczystości, był wtedy jeszcze większą udręką niż dziś. Opróżnianie wychodka, później wygódki i sekretnego pokoju było powinnością i przywilejem kata, który pobierał za to taksę w wysokości 30 fenigów za balię po 3 kubły, przy czym „człowiek od nas” zapisywał liczbę balii. W r. 1715 kat domagał się już 40 fenigów, a do tego jeszcze okowity i piwa (cwaniaczek :wink: ) argumentując, że robi to tylko z poczucia obowiązku. Gdy jednak po 4 razach rządcy przekazali rzecz pewnemu kmieciowi z Hermanowic (Skarbimierza), kat wystosował długie i cierpkie jak ocet pismo, w którym uskarżał się, że tym sposobem przyjdzie mu w końcu zdechnąć z głodu wraz z żoną i dziatkami, dzięki czemu w końcu doszedł swoich praw. Ponieważ musiał się przy tym częściowo troszczyć nawet o ludzi z Wrocławia, przyznawano mu, wprawdzie za każdym razem pro nunc (jednorazowo) mały datek, a od r. 1636 pół ósmaka piwa, a nadto cztery dzbany piwa dla pachołków, później jeszcze za każdym razem garniec okowity. Należności za te usługi – zwykle wywożenie (rocznie) 300 do 400 balii za łączną sumę 185 marek, są zapisane w rachunkach z lat 1636, 1684, 1690, 1709, 1715 i 1717. Mimo braku części rachunków między r. 1636 i 1684, wobec rzadkiego do r. 1715 opróżniania dołów ustępowych nie mogą dziwić tak częste wówczas zarazy. Do r. 1730 doły ustępowe nie były nawet wymurowane, a podczas zarazy w r. 1634 na ulicy pod oknami kapelanów (diakonów) uzbierało się tyle gnoju, że nie mógł już spływać rynsztokiem i trzeba było potem wywieźć 73 fur (nieczystości) – takie były zatem obyczaje w starych, dobrych czasach.

W zabudowaniach dworu Krzyżowego znajdowały się następujące pomieszczenia: W wolnostojącym domu pierwszego duchownego, zwanym w różnych czasach superintendenturą lub probostwem – na dole duża izba lekcyjna, izba, gabinet, kuchnia z piecem do pieczenia; na piętrze – trzy izby, gabinet i kuchnia w sieni; w r. 1746 urządzono jeszcze izbę w zachodnim szczycie i schody, a pastor przejął połowę kosztów. W długim budynku od strony ulicy były trzy mieszkania, każde z osobnym wejściem z dziedzińca. W południowej części mieszkał pierwszy (archi)diakon, w środkowej drugi, a w północnej – kantor. W każdym mieszkaniu była kuchnia na dole i na górze. U pierwszego diakona były na dole izba lekcyjna, izba i sklep (tj. sklepione pomieszczenie), na górze zaś 4 izby, w tym jedna „zimna”, nad bramą wjazdową. Drugi diakon i kantor mieli po dwie izby na dole i na górze, a na strychu komorę dla „sługi” (1677/ 78). W r. 1736 ówczesny kantor dobudował do domu altanę od strony dziedzińca, zamiast wcześniejszego okapu, zaciągając przy tym trudne do wypełnienia zobowiązanie stałego utrzymywania jej w należytym stanie; 30 lat później rządcy musieli postawić nową. W r. 1833 kantor otrzymał tytułem odszkodowania 120 marek rocznie, a jego mieszkanie zostało zajęte przez nowo powołanego subdiakona, którego urząd połączono w r. 1841 z urzędem kaznodziei w kościeje św. Trójcy; diakon Fabian zamienił zatem mieszkanie na stare, a zwolnione wynajął kantor za 120 marek (rocznego) czynszu, tracąc jednak mieszkanie służbowe (tj. prawo do takiego mieszkania). Sufity izb były wykonane z belek i desek, dachy były masywne. Jeszcze dziś można ocenić na podstawie zachowanych zabudowań, jak daleko ich standard odbiegał od wymagań stawianych nowym plebaniom. Między mieszkaniami pierwszego i drugiego diakona znajdował się korytarz prowadzący do tzw. krużganku – przerzuconego nad ulicą ganku, prowadzącego do kościoła, za ołtarz, którym duchowni mogli niepostrzeżenie przechodzić do kościoła. Ganek ten rozebrano dopiero w r. 1853 (..).

W r. 1747 w związku z powtarzającymi się włamaniami i kradzieżami, musiał zostać zatrudniony stróż. Wobec częstych pożarów, stróżów zatrudniano już wcześniej. W XVII w. płacono rocznie 7,20 marek kominiarzowi, by ochoczo wymiatał kominy i przynajmniej cztery razy do roku doglądał, aby w dworze Krzyżowym, dzwonnicówce i mieszkaniu polskiego proboszcza nie wystąpiło niebezpieczeństwo pożaru. W r. 1747 budynki były ubezpieczone na sumę 3900 marek, w 1758 – na 4100 marek, a później już wcale (..).

Utrzymanie tego „lożamentu” było finansowane z kasy kościelnej i obejmowało nawet pojedyncze przedmioty gospodarstwa domowego, jak np. maglownice (do r. 1843), ławy, taborety, krzesła, stoły, szafy itp. Za każdym razem, gdy duchowni awansowali w hierarchii, wiązało się to także z „awansem” mieszkaniowym i powodowało zakrojone na szeroką skalę prace, co w XVII w. powodowało koszty dochodzące do 660 marek, zaś w latach 1794/95 – 1200 marek. Poza tym roczne wydatki oscylowały między 50 a 350 markami; w r. 1750 na remont dachów wydano 1710 marek. Od r. 1779/80 przez następnych 17 lat roczne wydatki wynosiły średnio 301 marek, wcześniej i później zawierały się w kosztach robót budowlanych. Jak donosił inspektor budowlany Gneisenau, r. 1797 musiał duchownym snadnie dokuczyć – znów trzeba było budować za 681 marek, widocznie nie najlepiej gospodarzono, a gdyby panom duchownym przyszło płacić za wszystkie drobne naprawy z własnych środków, dawaliby na wszystko lepsze baczenie. W r. 1839 przyznano duchownym prawo do opłacania również małych napraw z kasy kościelnej; czemu w przypadku przyszłych powołań sprzeciwiał się magistrat. Tymczasem nie było ku temu jednak powodu – los dworu Krzyżowego był przypieczętowany.

Stało się to za sprawą groźnego i uciążliwego sąsiada – wyrastającego od strony ul. Długiej cuchthauzu. Już podczas budowy tego ostatniego w r. 1769, rządcy kościoła mocno się uskarżali, że mur graniczny z cuchthauzem musiał zostać postawiony na gruncie należącym do małego domu dusznego, trzeba było przenosić mniejsze budowle, starszych ludzi niepokoją okratowane okna, zaś więźniowie mogliby stamtąd zaprószyć ogień, wyrzucać śmieci i nieczystości na dziedziniec, a nawet się tam przedostać. W wyniku przejęcia małego i dużego domu dusznego wraz z ogrodami na potrzeby przytułku dla obłąkanych w latach 1784 i 1793, złowrogi budynek (przytułek wchodził w skład cuchthauzu) stał się bezpośrednim sąsiadem dworu Krzyżowego. Głośne skargi znacznie się nasiliły, gdy w r. 1837 w cuchthauzie zainstalowano maszynę parową. Przy niekorzystnym wietrze para zalegała godzinami na dole, a dym z (komina) domu pastora nie mógł ulecieć w górę. Nie pomogło nawet podwyższenie komina i gdy w r. 1841 rządcy kościoła zjawili się z tego powodu wraz z rzeczoznawcą z Wrocławia, pastor Meiser od razu ich zbeształ zarzekając się, że nie dopuści do dalszej papraniny i domaga się porządnego mieszkania dla pierwszego duchownego. Urażeni rządcy nie chcieli mieć z nim więcej do czynienia i już wtedy doradzali odsprzedanie dworu cuchthauzowi. Rzekomy rzeczoznawca, a w rzeczywistości zwykły murarz, zapewniając o niskich kosztach „spaprał” 189 marek bez żadnego skutku. Podobny efekt przyniosło podwyższenie dymołapu maszyny parowej w r. 1848 i zamocowanie nasady na kominie w domu pastora w r. 1852. W związku z planowanym zaistalowaniem dwóch kolejnych kotłów parowych (w cuchthauzie), rada gminy kościelnej musiała się obawiać, że dym będzie się teraz przedostawać oknami kuchennymi. Podejmowane przez radę w latach 1856 – 58 próby zapobieżenia temu rejencja skwitowała odpowiedzią, że dalsze skargi będą rozpatrywane jedynie w przypadku niedostatecznego spalania dymu. Odtąd wszystkie troski i starania o dwór Krzyżowy były próżne. Już w r. 1847 nowy pastor Herzog nie chciał się w ogóle wprowadzić do dworu, preferując rekompensatę w wys. 420 marek rocznie, a mieszkanie pastora zostało wynajęte za 216, a później 240 marek, aż w końcu cały dwór Krzyżowy został sprzedany cuchthauzowi za 42 tys. marek i prastara plebania przestała tym samym istnieć.
Mieszkające w dworze od czasów reformacji rodziny pastorów przeżyły tam wiele chwil radości i smutku, a raz nawet śmiertelnego strachu, kiedy to w r. 1642 do dworu Krzyżowego wpadła szwedzka kula armatnia, upadając tak blisko pastora Adolfiego, że zrazu wzięto go za zabitego. Pamięć o szacownym dworze Krzyżowym powinna zostać zachowana, choć przyszli duchowni z pewnością nie będą za nim tęsknić jak za garnkiem mięsa w Egipcie (aluzja do 2. Księgi Mojżesza).

Komu należały się pieniądze ze sprzedaży? Powołując się na dokument scedowania z r. 1582 (..), gmina miejska argumentowała, że posiadając wcześniej dwór, może teraz rościć prawo do pieniędzy, gdyż tylko od niej zależy przydzielenie duchownym mieszkań lub odpowiedniej rekompensaty. Odmiennego zdania była rejencja, będąca organem zwierzchnim gminy kościelnej, twierdząc że dwór Krzyżowy, należąc wcześniej wyłącznie do ewangelickiej gminy miejskiej, nie należy już jednak do bezwyznaniowego od r. 1808 miasta, lecz do gminy ewangelickiej, w każdym razie tejże gminie powinno przysługiwać nieograniczone prawo użytkowania dworu. Kapitał w wys. 42 tys. marek znajdował się tymczasowo pod zarządem miasta, które wypłacało duchownym rekompensatę mieszkaniową.
W ugodzie zawartej w r. 1855 i suplemencie z r. 1856 ustalono, że miasto zatrzyma 3 tys. marek za grunt, na którym znajdował się dwór Krzyżowy i sceduje pozostałe 39 tys. marek na rzecz majątku kościelnego, z których trzem duchownym wypłacana będzie rekompensata mieszkaniowa po 480 marek (później 540 i dwa razy po 480 – razem 1500 marek), aż do zapewnienia mieszkań z ogródkami, podobnie jak w dworze Krzyżowym. Gdyby majątek kościelny miał się okazać niewystarczający do opłacenia tego lub wyższego czynszu za mieszkania, różnicę mieli pokryć patron i parafianie. Podczas pertraktacji z przedstawicielami gminy ustalono, że z kapitału utworzony zostanie specjalny fundusz, dofinansowywany z głównej kasy kościelnej sumą 300 marek rocznie, jako rekompensata za pokrywane wcześniej koszty utrzymania. Oba punkty nie zostały jednak uwzględnione w ugodzie, o drugim nikt nawet nie pomyślał. Jednakże utworzenie funduszu ze sprzedaży dworu Krzyżowego zostało zarządzone przez rejencję i przeprowadzone przez kolegium kościelne. W r. 1871 uposażenie duchownych zryczałtowano i nie mogło już być mowy o specjalej rekompensacie mieszkaniowej, zależnej od wysokości czynszu. Jednak fundusz mieszkaniowy istniał w dalszym ciągu, wypłacając 1500 marek jako stały dodatek do uposażenia (duchownych), stale rosnąc i stając się coraz bardziej zbędnym. W końcu w r. 1879 pojawiła się kwestia: po co to wszystko, skoro duchownym nie przysługuje już prawo do mieszkania (służbowego) lub rekompensaty mieszkaniowej, a ugoda z r. 1855/56 wcale nie przewiduje utworzenia osobnego funduszu, niezwiązanego z majątkiem kościelnym. Korporacja gminy kościelnej zamierzała przeznaczyć odsetki z funduszu do bezpośredniego finansowania uposażeń, czemu sprzeciwiły się jednak władze kościelne, jako że fundusz miał służyć jedynie ponownemu urządzeniu mieszkań służbowych, gdyby miała zajść taka potrzeba. Zanosiło się na ostry konflikt, nie doszło jednak do procesu sądowego, bo w r. 1883 znalazło się inne wyjście: do uposażenia trzech duchownych, wielokrotnie podwyższanego od r. 1871, wliczono w poczet wcześniejszej rekompensaty mieszkaniowej odpowiednio podwyższone kwoty – 820 i dwa razy po 710 marek - razem 2250 marek. Dzięki temu z podatku kościelnego pozostawało 750 marek, która to kwota mogła zostać użyta do spłacenia pożyczki na budowę wież (..). Odtąd fundusz nie rośnie już tak szybko i obecnie osiągnął wysokość 49 500 marek.

O pozyskanie mieszkań służbowych zaczęto się starać zaraz po sprzedaży dworu Krzyżowego – pastor Herzog walczył o to zaciekle, choć bezskutecznie, aż do końca swych dni, wspierany przez radę gminy kościelnej – jednak tylko radą, a nie czynem, podczas gdy archidiakon Bergmann i diakon Fabian zachowali się bardziej powściągliwie – pierwszy chciał, żeby mieszkania znajdowały się obok siebie (tj. na jednym piętrze), drugi – jedno nad drugim. Mistrz murarski Schubert wykonał wprawdzie odpowiednie plany i kosztorysy, ale władze miejskie nie chciały nieodpłatnie, a później nawet odpłatnie odstąpić gruntów pod budowę, zaś magistrat nie chciał jako patron rozporządzać majątkiem kościelnym. Jako lokalizację brano pod uwagę grunty przed bramą Nysańską (..), w miejscu gdzie dziś stoi dom rzemiosła i budynek szkoły (dziś SP Nr 1), których pozyskanie od miasta w ramach ugody próbował już urzeczywistnić pastor Herzog, następnie powtórnie pogorzelisko przy ul. Opolskiej (Reja) i Zakonnic, gdzie później wzniesiono dom pod kronprincem, kamienice kupca Oesterreicha przy ul. Długiej No. 246 i 247 (chodzi o numery parcel, a nie adres), jednak nie głosował za tym nawet sam Oesterreich jako członek zarządu gminy, poza tym plac między gródkiem Fuchsa (dziś urząd pocztowy) a posiadłością Mützela (między ul. Piastowską i Promenadą), wreszcie teren na zachód, aż do więzienia sądowego (śledczego – dzisiejszego ZK). Ponieważ szczególnie pożądana była stała siedziba przynajmniej dla urzędu parafialnego, pastor Herzog miał na oku jeden z domów Oesterreicha, lecz zakup i przebudowa pochłonęłyby ponad jedną trzecią funduszu. Wraz ze śmiercią Herzoga w r. 1865 znikła również kwestia mieszkań. Wprawdzie została znów poruszona w związku z wizytacją w r. 1872, następnie w latach 1879 i 80 konsystorz królewski zażądał na ten temat raportu, a w r. 1884 rada gminy kościelnej złożyła wniosek o rozważenie zakupu działki pod budowę mieszkań służbowych przy ul. Kamiennej, między fosą a budynkiem szkoły (dziś szpital diakonisek) (żłobek), jednak przedstawicielstwo gminy nie chciało się angażować w nowe przedsięwzięcie akurat podczas budowy wież.
Wyznaczony cel był możliwy do realizacji tylko w ten sposób, że duchowni opłacą czynsz i bieżące koszty ze swego uposażenia. Należało przy tym dążyć do rozmieszczenia mieszkań w różnych dzielnicach miasta oraz podziału parafii na dzielnice.

Zamieszczona poniżej kolorowana widokówka przedstawia kościół św. Mikołaja i jego najbliższe otoczenie, w tym zabudowania cuchthauzu – zwykle na widokówkach skrzętnie omijane lub retuszowane. Zdjęcie wykonano po r. 1905 (wtedy stanął pomnik Lutra). W głębi widoczne są zabudowania dworu Krzyżowego – czoło długiego budynku mieszkalnego z bramą wjazdową i wejściem na dziedziniec, o których jest mowa w tekście. Ścięte pod kątem czoło budynku widoczne jest także na wycinku z planu miasta i twierdzy z XVII w, zamieszczonym w jednym z poprzednich przyczynków na tej stronie, choć tam ścięte jest w drugą stronę, co może być jednak pomyłką.

Kreuzhof.jpg
Plik ściągnięto 49 raz(y) 75,21 KB

3 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2014-08-13, 09:59   

Cytat:
książe zbywał wszystkie prawa na rzecz komturii łosiowskiej, otrzymując w zamian prawa patronackie do kościoła św. Mikołaja w Brzegu – wraz ze wszystkimi czynszami, ogrodami, dworem kantora (komtura? – w oryginale Cantorhof)
Powyższą wątpliwość udało się tymczasem wyjaśnić: sięgający pierwotnie po Odrę ogród komtura (Komturgarten) był potocznie nazywany ogrodem kantora (Kantorgarten), zachodziło więc lokalne pomieszanie pojęć. Źródło: „Geschichte der Stadt und des Fürstentums Brieg", Eberhard Richtsteig, rozszerzenie i kontynuacja pracy Schoenborna, maszynopis.
2 UP 0 DOWN
 
anthropos 



Wiek: 58
Dołączył: 22 Paź 2007

UP 352 / UP 54



Wysłany: 2014-08-22, 15:32   

Spróbuję odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób pojawiło się w topografii brzeskiej określenie 'Cantorhofe' (zamiast Comturhof). Otóż tenor (treść) dokumentu z 20 stycznia 1573 r. nie była znana XIX-wiecznym historykom z jego oryginału, ale z odpisu sporządzonego w XVII w. przez Gotfryda Ferdynanda Bukischa, historyka i archiwistę książąt brzeskich. Zamieścił go w swym rękopiśmiennym opracowaniu Schlesische Religions-Acten. W rękopisie powstała pomyłka literowa, a w konsekwencji wątpliwa pisownia, na którą zwrócili uwagę współcześni wydawcy tego dzieła (Köln 1998). W regeście tegoż dokumentu zamieścili stwierdzenie: "den Cantorhof (Komturhof?) in der Stadt".

Jednak już XIX-wieczni historycy dostrzegali ową terminologiczną dwuznaczność. Karol Stehr w 1830 r. omawiając wspomniany dokument z 1573 r. zapisał: "den Komthurhof zu Brieg". Podobnie Karol Schönwälder w 1855 r. - "dem Comturhof (gewöhnlich Canterhof) in der Stadt" oraz Jan Heyne w 1860 r. - "dem Cantor= wahrscheinlich Comthurhofe".

Podsumowując: Po raz pierwszy i jedyny termin 'Cantorhof' (dwór kantora) pojawia się przy omówieniu układu z 1573 r. zamieszczonego przez Bukischa. Nie jest możliwe, aby w tekście dotyczącym ważnej kwestii praw własności i patronatu znalazło się określenie niejednoznacze (takie jak dom kantora zamiast komtura). Przyjąć zatem należy, iż był to błąd autora odpisu. O ile mi wiadomo, tekst porozumienia nie zachował się w oryginalnym autografie.
1 UP 0 DOWN
 
anthropos 



Wiek: 58
Dołączył: 22 Paź 2007

UP 352 / UP 54



Wysłany: 2014-08-26, 15:30   

Dziedzic_Pruski napisał/a:
sięgający pierwotnie po Odrę ogród komtura (Komturgarten) był potocznie nazywany ogrodem kantora (Kantorgarten), zachodziło więc lokalne pomieszanie pojęć. Źródło: „Geschichte der Stadt und des Fürstentums Brieg", Eberhard Richtsteig, rozszerzenie i kontynuacja pracy Schoenborna, maszynopis.
A do jakiego dokumentu źródłowego odnosi się Richtsteig?
Pytam, bo jedyną wzmiankę o 'ogrodzie kantora' zawiera praca Schönwäldera Die Piasten zum Bringe oder Geschichte der Stadt z 1855 r. Pisząc o układzie strzelińskim z 1573 r., autor ten wymienia wśród dóbr objętych porozumieniem "einem Garten (Comtur oder= Cantorgarten) vor dem Neisser Thore".
1 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2014-08-26, 21:36   

Richtsteig, omawiając układ strzeliński, wyjaśnia nazwę Komturgarten/ Kantorgarten (miejsce w tekście oznaczono gwiazdką), nie podając jednak źródła, zaś w przypisie 27) powołuje się na pracę Lorenza "Aus der Vergangenheit der kirchengemeinde Brieg", str. 67.

Richtsteig.jpg
Plik ściągnięto 20 raz(y) 157,05 KB

Lorenz.jpg
Plik ściągnięto 19 raz(y) 318,19 KB

1 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2014-08-26, 22:46   

Tekst cesarskiego potwierdzenia ugody strzelińskiej, w którym wymienia się Cantor-Hof, podaje Glawnig w pracy "Einige Nachrichten von der Kirche zum H. Nicolaus in Brieg". W również przytoczonym tekście książęcego aktu nadania praw patronackich magistratowi z r. 1582 mowa jest z kolei o łanach kantorskich w Brzeskiej Wsi, o czym wspomniano już w dziale "Z historii brzeskich kościołów".

Cantorhof.jpg
Plik ściągnięto 21 raz(y) 85,03 KB

1 UP 0 DOWN
 
anthropos 



Wiek: 58
Dołączył: 22 Paź 2007

UP 352 / UP 54



Wysłany: 2014-08-27, 19:57   

Powołanie się Richsteiga na publikację Lorenza niczego w tej kwestii nie wyjaśnia, ponieważ ten nie używa terminu ‘ogród kantora’, lecz mówi jedynie o trzech ‘łanach komtura’ w Brzeskiej Wsi. Pierwszy areał sięgający aż po Odrę, trafnie sytuuje Richsteig w obrębie Brzegu. Szkoda jednak, że nie objaśnia pochodzenia owej ludowej nazwy „ogród kantora”.

Tekst podany przez Glawniga istotnie używa terminu „Cantor Hoff in der Stadt”, ale nie jest jasne, czy nie powtarza on jedynie zapisu Bukischa, który zdaje się był zepsuty. Na Glawniga z kolei powołuje się Ehrhardt, twierdząc, że brzeski autor dysponował oryginałami dokumentów. Czy tak było w rzeczywistości, trudno jednoznacznie stwierdzić. Jest możliwe, że Glawnig nie korzystał z rękopiśmiennej kopii Bukischa, ale z dokumentów przechowywanych w kościele św. Mikołaja. Ale pewności, że i one nie zawierały wadliwych zapisów nie mamy. Wątpliwość taką wzmacnia użycie w tekście dokumentu z 1573 r. obok siebie terminów „Commenda Hoff” i „Cantor Hoff”. Zasadna wydaje mi się teoria, że mamy do czynienia w przypadku tego ostatniego z wadliwie zapisanym (odczytanym) określeniem 'dwór komtura'.
1 UP 0 DOWN
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Zobacz posty nieprzeczytane

Skocz do:  

Tagi tematu: ..., brzegu, czy, forum, jest, joannici, ktos, losiowie, na


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template BMan1Blue v 0.6 modified by Nasedo
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 34
Nasze Serwisy:









Informator Miejski:

  • Katalog Firm w Brzegu