Forum Brzeg on
Regulamin Kalendarz Szukaj Album Rejestracja Zaloguj

MegaExpert

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: Cyborg
2006-10-25, 18:58
Jak zatrzymać młodych?
Autor Wiadomość
Inez 
Mod na emeryturze ;)



Wiek: 45
Dołączyła: 15 Wrz 2005

UP 10 / UP 0



Wysłany: 2006-08-10, 11:16   Jak zatrzymać młodych?

JAK ZATRZYMAĆ MŁODYCH?


Za wszelką cena trzeba zatrzymać młodych ludzi. Co raz częściej powtarzają to samorządowcy wszystkich szczebli. Ale tylko nieliczne gminy stać na kosztowną kampanię promocyjną.

Studentów próbują zatrzymać Wrocław, Kraków, Łódź. Co ma zrobić mała miejscowość
- Niespełna 40-sto-tysięczny Brzeg nie jest atrakcyjny - powiedziały Radiu Opole niektórzy mieszkańcy. - Nie ma wyższej uczelni żadnej, to boli, np. w Nysie jest wyższa uczelnia i ściąga młodych ludzi. Na pewno miasto by się wtedy rozwinęło.

Ale żeby się rozwinąć są potrzebne pieniądze. "Tych nie mamy" -mówi Mirosław Stankiewicz, wiceburmistrz miasta.
- Trzeba tym młodym ludziom ułatwić start życiowy. Myślę tu o pierwszym mieszkaniu, są plany podziału działek, sprzedaży działek. Brzeskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego ma w swoich planach wybudowanie drugiego budynku z przeznaczeniem na mieszkania.

Chcieć to jedno, ale robić to drugie. Nad zachęceniem młodych ludzi do tworzenia firm, pracuje Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna.
- Przygotowaliśmy specjalny program - powiedział jego koordynator Bartłomiej Kostrzewa. - Projekt pod nazwą "Moja własna firma w powiecie brzeskim", to przedsięwzięcie, które zakłada, że przede wszystkim młodzi ludzie - ale nie tylko - którzy mają pomysł na własny biznes, przechodzą cykl szkoleń, po czym mogą otrzymać jednorazową dotację inwestycyjną w kwocie do 20 tys. zł.

Informacje o programie można uzyskać na stronach wyższej szkoły humanistycznej. Jego rozpoczęcie zaplanowano na początek września. Powiatowy Urząd Pracy w Brzegu podał, że w tym roku w mieście utworzono 45 miejsc pracy.

Michał Cetnarowski
RADIO OPOLE, MMR


Źródło: info-brzeg.pl

Wkońcu zaczynają zauważać to, o czym my na forum trąbimy od dawna. W Brzegu nie ma przyszłości dla młodych ludzi, dlatego sporo z nich ucieka albo do większych miast albo zupełnie za granicę. A niby co tu mają robić, bez szans na pracę, bez mieszkania, bez widoków na poprawę tej sytuacji :(
0 UP 0 DOWN
 
Radek W. 



Wiek: 49
Dołączył: 21 Wrz 2005

UP 5 / UP 1


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2006-08-10, 13:17   

ciekawe moi kumple z wrocka z pracy mysla o wyprowadzkach własnie w takie miejsca jak Brzeg własnie ze względów, które wiele osób uważa za wady Brzegu.
A jest to na przykład - cisz i spokój
jest to na przykład relatywna bliskosc komunikacyjna do większych osrodków miejskich
blisko w góry i nad wodę, rzut beretem do Czech, dobre połączenia kolejowe i autobusowe z reszta karju i Europy, dobra sieć plaćówek handlowych, duzo zieleni.
O niższych cenach nieruchomości nie wspomnę.
Miejsce w którym się mieszka trzeba chyba przede wszystkim lubić. A lubienia nie da się zadekretować. Oczywiście lubienie nie może być za trudne, bo się koszty moga zrobić koszmarne.
0 UP 0 DOWN
 
polip_boy 

Wiek: 39
Dołączył: 06 Sie 2006

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2006-08-10, 14:37   

nie kumam kto powiedział, że nie ma u nas wyzszej uczelni, skoro jest WSH-E?
0 UP 0 DOWN
 
kwm 



Wiek: 49
Dołączył: 30 Lis 2005

UP 411 / UP 33



Wysłany: 2006-08-10, 16:54   

Mam wielu znajomych we Wroclawiu ale zaden z nich ani mysli o wyprowadzce z miasta. I tak chyba mysli wiekszosc mieszkancow duzych miast. Teraz jest taka tendencja ze wyludniaja sie male niegospodarne miasta, a w duzych przybywa ludnosci.
Na pewno jesli ktos zdecyduje sie mieszkac w Brzegu lub pozostac w Brzegu mimo wszystko i dojezdzac do pracy np. do Wroclawia, to osoba ta musi naprawde kochac nasze miasto, albo po prostu nie miec pieniedzy na wynajem czegos we Wroclawiu.
Bardzo czesto piszemu tutaj ze z Brzegu do Wroclawia jest ok 40 min jazdy pociagiem lub autem. Prawda jest taka ze dojezdzanie to jest masakra!
Inez z tego co pamietam to chyba Ty dojezdzasz do pracy, i Ty najlepiej wiesz co to znaczy. Ja dojezdzalem przez 5 lat studiow. To tylko tak sie mowi - 40, ale... Trzeba doliczyc czas na umycie sie, zjedzenie dojscie lub dojazd do dworca ( rzadko sie zdarza zeby pociagi nam akurat pasowaly i musimy jechac "tym wczesniejszym" bo "pozniejszym" nie zdazymy. Wiaze sie to z tym ze potem jestesmy godzine lub dwie przed rozpoczeciem zajec lub pracy, i szwedamy sie po miescie, albo wczesniej idziemy do pracy lub szkoly i siedzimy dluzej.) To samo tyczy sie powrotu, nie raz zdarza sie tak ze brakuje nam zaledwie 5 minut do pociagu a "urwac" sie z pracy lub szkoly nie mozemy, i potem te 5 minut kosztuje nas nierzadko 3 godziny.
Ja np. kiedy jechalem na zajecia na 9, wstawalem o 6. Czasami byla mozliwosc pojechania pozniejszym pospiesznym, ale istnialo ryzyko ze ten moze byc opozniony (co czesto sie zdazalo). Nie raz mnie krew zalewala kiedy mimo tego ze wstawalem najwczesciej ze wszystkich z mojej grupy, na zajecia sie spoznialem, bo pociag byl opozniony. Czesto ponosilem tego konsekwencje. Ale tu mowimy tylko o dojezdzie do Wroclawia, nie zapominajmy ze po dotarciu musimy zdazyc na odpowiedni tramwaj lub autobus ktory zawiezie nas w żądane miejsce, nieraz z przesiadka.
Czesto mowimy ze dojazd z Brzegu zajmuje tyle samo co niektorym osobom z Wroclawia, ale nie zapominajmy jednak, ze osoby z Brzegu po dotarciu do Wroclawia spotykaja sie z tymi samymi problemami co Wroclawianie czyli korki, czekanie na polaczenia autobusowe (wiec nasza podroz wyglada tak: dojazd do wroclawia + jazda po Wroclawiu, a podroz wroclawian to tylko jazda po Wroclawiu /jakakolwiek by ona nie byla/).
To samo tyczy sie dojazdu wlasnym autem gdzie oprocz niebezpieczenstwa zwiazanego z codziennymi dojazdami po polskich drogach, dochadza niesamowite koszty paliwa. Do tego wszystkiego dochodzi ogromne zmeczenie podroza, i to nie tylko fizyczne ale i psychiczne. Dojezdzanie w zimie ma tez swoje "uroki" - poopozniane pociagi, zimno lub niesamowicie goraco w pociagach, nieodsniezone chodniki rano...
Dlatego twierdze, ze jesli ktos zdecydowal sie na dojezdzanie, to znaczy ze jest on prawdziwym patriotom lokalnym.
CO do wypowiedzi pana M. Stankiewicza, to powtarza on to co zawsze nasze wladze powtarzaja, i co jest chyba najmodniejsza wymowka w dzisiejszych czasach w Polsce : "nie mamy pieniedzy", ja bym proponowal inne zdanie: " nie potrafimy zdobyc (pozyskac) pieniedzy dla miasta", albo :"jestem niezradny". Ile to juz pieniedzy przelecialo miastu kolo nosa, tylko dlatego ze nikt z naszych wladz o tym nie wiedzial, badz nie wiedzial jak zdobyc pieniadze, lub tez nie byl zainteresowany. Zawsze dla rzadzacych najprosciej powiedziec ze nie maja pieniedzy.
Pieniedzy maja prawa nie miec mlodzi ludzie, i nie maja, wiec argument ze przyfotowali grunty pod zabudowe na dzialkach przy wroclawskiej jest bardzo kiepski i nieprzemyslany. PRzeciez tam cena za ar waha sie miedzy 5-10tys, a dzialki sa 6 lub 10 arowe. Przeciez to jest niesamowita kasa!! Skad mlodzi absolwenci maja miec na to pieniadze?? Moze by i mieli gdyby w Brzegu byla praca. Panie Stankiewicz! A gdzie sa tereny pod inwestyje dla firm ktore zmniejszylyby bezrobocie i tym samym choc troche zatrzymaly emigracje ludzi z Brzegu?? Gdzie potencjalny ma postawic fabryke?? Nawet gdyby sie inwestorzy pchali do nas drrzwiami i oknami, to nie mamy gdzie ich pomiescic, bo lepiej dla Burmistrza powiedziec ze miasto nie ma pieniedzy. Przeciez ma pod soba rozne wydzialy, takze te, zjamujace sie wspolpraca z UE. Ale tam przeciez siedza sobie pewnie urzednicy popijajacy kawke, ktorym w glowie ploty, a nie pomysly na pozyskanie pieniedzy i ktorzy mysla ze zyja dalej w czasach PRL. Dlaczego ich nie zastapic mlodymi ambitnymi ludzmi? Storzylibysmy przy okazji kilka miesc pracy.
W artykule napisane jest ze Nysa potrafi zatrzymac ludzi, i za przyklad podana jest uczelnia, ale co Nysa ma za uczelnie? Jak to cos w Nysie moze sie rownac z renomowanymi Politechnikami czy Uniwersytetami duzych miast? Nawet gdyby, mlodzi skonacza studia i wyjada do wiekszych miast, bo na miejscu nie ma pracy.
Smieszy mnie tez zachecanie mlodych do zakladania wlasnych firm. Po pierwsze: za co? po drugie: jaki jest procent ze trafia akurat ze swoim bisnesem, ze im sie uda? po trzecie co bedzie jesli sie nie uda? Moldy czlowiek zacznie zyczie z dlugami! Swietnie!
Ostatnio zmieniony przez kwm 2006-08-10, 17:41, w całości zmieniany 3 razy  
0 UP 0 DOWN
 
Radek W. 



Wiek: 49
Dołączył: 21 Wrz 2005

UP 5 / UP 1


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2006-08-10, 19:18   

Bez przesady, ja dojeżdżam odkąd pamiętam, w tym całe moje życie tzw. zawodowe to dojeżdżanie do roboty tu lub tam. Moi kumple z roboty dojeżdżaja pół godziny do godziny nawet w samym wrocławiu. Nie mówie że dojeżdżanie jest przyjemnościa, chociaż w przypadku takiego lenia intelektualnego jak ja ma tę dobra strone że dziennie od 60 do 90 minut czytam ksiażki co daje calkiem wysoka średnią.

A co do tryndu światowego to jest on dokładnie odwrotny niz opisałeś, ludnosć opuszcza centra miast wielkich i przenosi sie na peryferie. 40 kilometrów to żaden dopust boży ale norma. I tak będzie bo ceny gruntów a co za tym mieszkań w duzych i gospodarnychg miastach będą szły w górę. W tej chwili jest 4 tys. za metr kwadratowy, więc Ci co zostaja w duzych miastach albo maja kasę (mniejszosc) albo i tak dojeżdżaja tylko z peryferiów, co juz niewiele sie rózni od dojeżdżania z takiego Brzegu, albo kupują ogromnym wysiłkiem kawalerki z antresolą w nowym budownictwie i cisną się, bo zawsze to wielkie miasto.

Ale jakosc życia to nie tylko tzw. dostepnosc tego co niby oferuje ci wielkie miasto, ale także mozliwosc wypoczynku, odpręzenia etc.
0 UP 0 DOWN
 
Inez 
Mod na emeryturze ;)



Wiek: 45
Dołączyła: 15 Wrz 2005

UP 10 / UP 0



Wysłany: 2006-08-10, 19:57   

kvm napisał/a:
Inez z tego co pamietam to chyba Ty dojezdzasz do pracy, i Ty najlepiej wiesz co to znaczy.

Doskonale wiem, bo ten schemat przerabiam od ponad 3 lat. Wstaję o 5:00 choć do parcy mam na 8:00. Jadę wcześniejszym pociągiem, bo nastepnym bym się spóźniała. Jestem w pracy 0,5h przed czasem, na szczęście mam takiego szefa, że mi ten czas uwzględnia i mogę w razie potrzeby go odebrać, niestety rzadko zdarza się, żebym to zrobiła w całości :( Ale pomijam już to. Pracuję do 16:00 a w domu jestem ok 18:00. W sumie poza domem spędzam 12h mimo, że pracuję tylko 8h. Jednym słowem tracę prawie 4h na dojazdy. Jakby tego było mało czasem nie ma jak usiąść w pociągu i stoję całą drogę, w zimie kolej proponuje nam przejażdżkę z popsutym ogrzewaniem lub opadającymi oknami. Polecam tym co lubią sporty ekstremalne - przeziębienie murowane. Prawie całą zimę chodzę podziębiona :(

Odnośnie zakładania własnych firm. Mój mąż też się nad tym zastanawiał. Ma fach w rękach, jest elektronikiem naprawia to i tamto, nawet rzeczy, których jego koledzy z pracy nie podejmują się uważając, że są niewykonalne. Swego czasu też myślał o założeniu firmy (warsztatu). Problem jednak polega na tym, że społeczeństwo ogólnie jest biedne, więc kto Mu da zarobić. Skoro naprawiając komuś radio wycenia swoją pracę na 20zł, a klient mówi, że to za dużo, no to o czym my tu rozmawiamy. Ile On musiałby mieć takich klientów, by zarobić na opłaty i utrzymanie warsztatu :x A zadłużyć się to nie sztuka. Ja akurat doskonale wiem co to znaczy. Wzięłam kredyt studencki, który miał być inwestycją na przyszłość, a teraz sprawia, że musimy niejednokrotnie wybierać między opłatami za mieszkanie i jedzeniem, bo kredyty idą w pierwszej kolejności. Jeśli spóźniłabym się z ratą straciłabym dofinansowanie od państwa :(

A co będzie gdy pojawią się dzieci :?: Obydwoje z mężem dojeżdżamy do pracy, w różnych kierunkach. Nie wyobrażam sobie jak to będzie z przedszkolem, czy żłobkiem, przecież wyjeżdżamy, gdy wszystko jest jeszcze pozamykane. Ale z drugiej strony patrząc czy to, że dojeżdżamy do pracy miałoby oznaczać, że nie wolno nam mieć dzieci :?: Nie wyobrażam sobie życia bez dziecka. I mimo, że czasem nie ma co do garnka włożyć chcemy mieć maluszka. Powtarzamy sobie codziennie, że jest dobrze, dajemy sobie radę, jakoś to będzie, radzimy sobie teraz to i z dzieckiem sobie poradzimy :wink:

A gdzie w tym wszystkim jest państwo :?: Gdybyśmy dostali mieszkanie z UM, nawet do remontu (tak jak się staraliśmy) nie byłoby teraz kredytu hipotecznego. A tak zaczęliśmy wspólne życie z wielkim garbem, który będziemy spłacać przez 25 lat.

Nie ma co trzeba przyznać, że w tej chwili Brzeg (i nie tylko) oferuje swoim mieszkańcom (zwłaszcza tym młodym) naprawdę godziwe warunki do życia :cry: Nie ma mieszkań, pracy ani żadnych perspektyw :(
Ostatnio zmieniony przez Inez 2006-08-10, 20:00, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2006-08-10, 20:28   

KVM - tym razem grubo się mylisz i przyznaje rację Radkowi. Chodzi mi o trendy - coraz głośniej się trąbi dookoła, że ludzie z dużych miast zmęczeni gwarem, hałasem, gonitwą etc uciekają do małych miast. Nie dalej jak tydzień temu w Wiadomościach pokazano przykład pary z Warszawy, która sprzedała wszystko i przeniosła się w Bieszczady.
Ludzie wybierają też świadomie dojeżdżanie do pracy do dużego miasta i uciekają do mniejszych miast, wsi... miejscowości. Zobacz... nawet z Brzegu tzw establishment ucieka na wioski. Jak myślisz, czemu tak się dzieje?
Podobnie jest jeśli chodzi o dojazdy na świecie. Ludzie z dużych aglomeracji dojeżdżają czasami więcej niż 40 km do pracy. Zresztą powinieneś to wiedzieć.

Sęk w tym, że ja bym nie chciał zamieniać miasta Brzeg w aglomerację przemysłową. Pisaliśmy już o tym na róznych wątkach. Wykorzystajmy to co mamy /co prawda zapuszczone i zaniedbane/ i zróbmy OAZĘ SPOKOJU dla dwóch aglomeracji Opola i Wrocka.
Mamy niesamowite warunki, pomimo @#%@$%@#$%** na stołkach.

Co do reszty poruszonych zagadnień /"nie ma kasy", ploty przy kawie/ oczywiście się zgadzam i nie mam zastrzeżeń. Może tylko jedno - czemu używamy tak delikatnych słów? ;)

Pozdrawiam

PS
Brzeg niech postawi na Agroturystykę i Turystykę, taką mniejszą - pensjonaty, hoteliki bla bla bla. Ale kto qrfa otworzy pensjonat za .. 20 000. Przecież to bzdura. Za to nawet samochodu nie można kupić. To kolejna ściema urzędników - "przecież dajemy Wam szanse, a Wy nie korzystacie"....
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2006-08-11, 07:26, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
Roztropek 


Wiek: 73
Dołączył: 11 Sie 2006

UP 345 / UP 162


Skąd: tutejszy

Wysłany: 2006-08-11, 09:59   

Franco Zarrazzo napisał/a:
Ludzie z dużych aglomeracji dojeżdżają czasami więcej niż 40 km do pracy.
Zgoda. Tylko do Wrocławia po wymianie torów jakoś szybciej się nie jedzie, pomijając fakt, że więcej czasu zajmuje mi dojazd od dworca we Wrocławiu do miejsca pracy. Jazda samochodem od rogatek Wrocławia przez całe niemal miasto to horror. Przy obecnej infrastrukturze kolejowo-drogowej wchodzi w grę dojazd najwyżej do 20 km. U sąsadów z zachodu urzędowo wynośi to 100km, ale drogi inne.
Cytat:
Nie ma wyższej uczelni żadnej, to boli,
A w jakim celu mają być? Znajdź choć jedno miejsce pracy dla absolwenta Politechniki zgłoszone do Urzędu Pracy w ciągu ostatnich 6-ciu miesięcy, a tym bardziej dla osoby z wykształceniem licencjackim z Zarządzania. Rynek pracy w Brzegu nie istnieje. Tu jest główny problem, i nikt nie wie jak to zmienić.
Ostatnio zmieniony przez Inez 2006-08-12, 22:39, w całości zmieniany 3 razy  
0 UP 0 DOWN
 
kwm 



Wiek: 49
Dołączył: 30 Lis 2005

UP 411 / UP 33



Wysłany: 2006-08-11, 18:00   

Radek W. napisał/a:
A co do tryndu światowego to jest on dokładnie odwrotny niz opisałeś, ludnosć opuszcza centra miast wielkich i przenosi sie na peryferie. 40 kilometrów to żaden dopust boży ale norma.
Franco Zarrazzo napisał/a:
KVM - tym razem grubo się mylisz i przyznaje rację Radkowi.

Moze zle sie wyrazilem. Na pewno macie racje ze sa ludzie, ktorzy maja dosc gwaru wielkomiejskiego i szukaja spokojniejszego miejsca, ale... ja nadal bede sie staral bronic swojego zdania. Po pierwsze: zgadzam sie ze istnieje tendencja ze bogacze wyprowadzaja sie ze srodmiescia (downtown) na obrzeza miasta. Na obrzeza to nie znaczy 40 km. Powiedzmy ze obrzezem np. Dla Warszawy: Magdalenka, Piaseczno...dla Worclawia : Radwanice, Psie Pole, Swieta Katarzyna, czy Lesnica, czyli tereny lezace w granicach miasta lub przy jego granicy. Nie zgadzam sie z Toba Radek W ze 40 km to dzisiaj nic. Owszem, ta teoria sie sprawdza na zachodzie Europy czy w Stanach, gdzie jest niesamowicie rozwinieta siec autostrad, ktora pozwalaja dojezdzac nawet 100km dziennie, a u nas?? Dzieki naszym wspanialomyslnym wladzom, ktore nie walczyly o stary wezel autostradowy, dojechanie z Brzegu na njblizszy wjazd na autostrade, zajmie tyle czasu co polowa drogi jadac przez Olawe. Moze kiedys tak bedzie ze 40 km to bedzie nic, ale na pewno nie predko.
Franco Zarrazzo napisał/a:
Chodzi mi o trendy - coraz głośniej się trąbi dookoła, że ludzie z dużych miast zmęczeni gwarem, hałasem, gonitwą etc uciekają do małych miast. Nie dalej jak tydzień temu w Wiadomościach pokazano przykład pary z Warszawy, która sprzedała wszystko i przeniosła się w Bieszczady.

Zgoda, zghadzam sie z tym. Ale sami pisaliscie ze to mniejszosc. Kto pozwoli sobie na wyjazd z najbogatszego regionu w kraju (MAzowieckie) do najbiedniejszego(Bieszczady)? Pewnie tylko tacy ludzie ktorym do kierowania firma czy bisnesem potrzebny jest telefon komorkowy i internet. Przeciez nie wierze w to ze ktos rzuca swietna prace i idzie na zasilek zeby mieszkac spokojniej. Dzis niestety sa takie czasy ze ludzie uciekaja tam gdzie jest praca, tylko co bogatsi moga sobie pozwolic na mieszkanie tam gdzie chca, wiekszosc mieszka tam gdzie musi.
Inna zgadaka sa dane demograficzne, wg ktorych liczba mieszkancow Brzegu i innych podobnych mu miast ciagle maleje (Brzeg ma obecnie ok 38,5tys. mieszkancow), a w wiekszych miastach notuje sie ciagly wzrost.
Jesli ktos z Brzegu wyprowadzi sie do Pisarzowic, Michalowic, Koscierzyc czy Skarbimierza, to moze sie dalej czuc jak w miescie, gdyz jest to tzw. rzut beretem.
Jeszcze innym pytaniem jest, dlaczego Wroclawianie (jesli zapaonwalaby moda na masowe wyprowadzki do mniejszych miejscowosci) mieliby osiasc w Brzegu? Przeciez maja o wiele blizej i w swoim wojewodztwie Olawe, Jelcz, Olesnice, Strzelin... gdzie sa swietne polaczenia z Wroclawiem.
Ja osobiscie jestem za rozwojem Brzegu poprzez sciaganie inwestycji. Oczywiscie Brzeg nigdy nie bedzie miastem przemyslowy o takim znaczeniu jak Wroclaw czy Opole, ale w inwestycjach firm widze najwieksza szanse na zatrzymanie ludzi w Brzegu. Jedyna rzecza jaka ich tu zatrzyma bedzie praca, nic wiecej, nie spokoj, nie turystyka. Naprawde nie widze zadnej szansy na rozwoj miasta poprzez agroturystyke, bo niby co my mamy do zaoferowania zeby przyciagnac turystow? Tzn. mamy wiele ale w porownaniu do Wroclawia, czy nawet Klodzka to jest niewiele. Zalozmy ze uda nam sie zatrzymac turystow na 2 dni w Brzegu, i co z tego wyniknie? ilu bedzie tych turystow? kilkadziesiat osob? Jak to moze pomoc 38 tysiacom mieszkancow Brzegu?
Roztropek napisał/a:
Zgoda. Tylko do Wrocławia po wymianie torów jakoś szybciej się nie jedzie, pomijając fakt, że więcej czasu zajmuje mi dojazd od dworca we Wrocławiu do miejsca pracy. Jazda samochodem od rogatek Wrocławia przez całe niemal miasto to horror. Przy obecnej infrastrukturze kolejowo-drogowej wchodzi w grę dojazd najwyżej do 20 km.

Calkowicie zgadzam sie z Toba.
0 UP 0 DOWN
 
wzp14 



Wiek: 32
Dołączył: 18 Sty 2006

UP 1 / UP 0


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2006-08-15, 15:27   

trzeba sciagac inwestoruw z zagranicy do brzegu
sorki za byki ale nie mam polskiej klawiaury
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2006-08-17, 06:35   

Gazeta Wyborcza dziś /KLIKNIJ !/


Wieś, która przez całe lata, nie tylko w PRL-u, ale także w III RP funkcjonowała w debacie publicznej jako symbol zacofanego zaścianka, z którym "do Europy wchodzić nie wypada", po 1 maja 2004 r. niespodziewanie awansowała - komentuje sondaż CBOS socjolog wsi Barbara Fedyszak-Radziejowska.

A zmiana od 1998 r., gdy CBOS zadawał badanym to samo pytanie, jest kolosalna. Gwałtownie przybyło mieszkańców miast, którzy, gdyby mieli taką możliwość, przenieśliby się na wieś: z 15 do 31 proc. w wielkich miastach, z 12 do 25 proc. w miastach najmniejszych (do 20 tys. osób), a w średnich (20-100 tys.) - z 8 do 29 proc. I tylko w miastach dużych (100-500 tys.) jest, jak było - mieszkać na wsi wolałoby 19 proc. ich mieszkańców (wzrost o 2 pkt).

Wieś coraz bardziej podoba się też jej mieszkańcom. Wybiera ją jako najlepsze miejsce dla siebie 70 proc. z nich, o 11 punktów więcej niż osiem lat temu. W miastach trend jest odwrotny. W 1998 r. 83 proc. mieszkańców miast pragnęło mieszkać właśnie w mieście (niezależnie od wielkości). Teraz - 70 proc.

Aż 56 proc. (wzrost o 9 pkt) mieszkańców metropolii - gdyby to było możliwe - wybrałoby wieś albo mniejsze miasta.

Skąd ten awans wsi? Fedyszak-Radziejowska: - Sporo zmieniło się po objęciu polskiego rolnictwa Wspólną Polityką Rolną UE. Można by nawet powiedzieć: polska wieś przez Brukselę wróciła do Polski. Przed akcesją media przedstawiały wieś i rolnictwo jako garb, który nie tylko nie przystaje do nowoczesnego świata, ale co gorsza, tej nowoczesności przeszkadza. Tymczasem po dwu latach w UE okazało się, że polscy rolnicy dobrze sobie radzą na unijnym rynku. Na wieś zaczęły płynąć pieniądze i wszystko to nie tylko poprawiło samoocenę mieszkańców wsi, ale także miejskie o niej myślenie.

Drugi powód - mówi Fedyszak-Radziejowska - tkwi w skali polskiego bezrobocia: - I bieda, i bezrobocie na wsi mniej degradują, nie są tak dotkliwe jak w mieście. Mimo wszystko jest się właścicielem domu i choćby niewielkiego kawałka ziemi. Dlatego wieś jest atrakcyjna dla grup najbardziej zagrożonych bezrobociem - osób z wykształceniem podstawowym (55 proc.) i zasadniczym (47 proc.), robotników niewykwalifikowanych (54 proc.), oraz oczywiście bezrobotnych (49 proc.).

- Atrakcyjność wsi - z innych zapewne przyczyn - rośnie także wśród wielkomiejskich elit. Dla ludzi wykształconych i zamożnych wieś to szansa na większy komfort życia: dom otoczony zielenią, zero korków i hałasu. Na wsi mogą się cieszyć życiowym sukcesem, a pieniądze pozwalają korzystać z wszelkich udogodnień: kanalizacji, telewizji satelitarnej, internetu i samochodu zapewniającego dostęp do pracy i wielkomiejskich atrakcji - dodaje Fedyszak-Radziejowska.

Wśród 26 proc. ludzi z wyższym wykształceniem, którzy woleliby żyć na wsi, jest Mariusz, informatyk z Warszawy. On już zdecydował - z żoną i małym dzieckiem przenosi się na wieś pod Zamość. - Po co mi miasto? Tracę czas na dojazdy, a pracować mogę w domu. W knajpach się wyszalałem, filmy mogę oglądać na komputerze. O córkę jestem spokojny, będę miał dla niej więcej czasu. A w wiejskiej szkole jest pracownia komputerowa z internetem.

Z sondażu CBOS wynika jednak, że Polacy - nawet jeśli dla siebie wybraliby wieś - dla dzieci preferują miasto. Tak odpowiada 69 proc. badanych (i najczęściej wskazują duże miasta). Miejskiego życia życzy dziecku 80 proc. mieszkańców miast i połowa mieszkańców wsi. Tylko 37 proc. respondentów ze wsi chciałoby, żeby ich dzieci mieszkały właśnie na wsi.

- Ten sondaż więcej mówi o naszych wyobrażeniach wsi i miasta niż o tym, ile osób chce zmienić miejsce zamieszkania. Od 1998 r. miasto nam zbrzydło, a wieś wypiękniała - komentuje socjolog prof. Mirosława Marody. I dodaje: - Tęsknota za spowolnionym rytmem życia narasta. Na wsi woleliby mieszkać przede wszystkim robotnicy niewykwalifikowani, ludzie starsi, słabo wykształceni. Miasto jest dla nich wymagające, męczące, a życie w nim - za szybkie. To zmiany, poczucie zagrożenia, chaos. Wieś natomiast w ich mniemaniu to spokój, bezpieczeństwo, niskie koszty życia, a od niedawna także unijne dopłaty. Jednak marzenie o wsi kończy się, gdy trzeba wskazać miejsce dla dzieci. Tu się zaczynają kalkulacje - to straszne miasto daje jednak szansę na wykształcenie, pracę, karierę. Ludzie są świadomi, że w mieście można przegrać, ale wierzą, że im dzieciom się uda i uważają, że powinny spróbować.

Fedyszak-Radziejowska: - Nie spodziewam się masowych migracji na wieś. Miasto zawsze będzie odgrywać rolę centrum, z władzą, edukacją nauką, innowacjami i licznymi miejscami pracy. Dlatego najprawdopodobniej swoim dzieciom Polacy życzą mieszkania w mieście, nawet jeśli dla siebie częściej wybierają wieś.

CBOS, 1-4 lipca, próba reprezentatywna 950 osób
0 UP 0 DOWN
 
Radek W. 



Wiek: 49
Dołączył: 21 Wrz 2005

UP 5 / UP 1


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2006-08-17, 11:36   

Zgadzam się z FRancem, że szansą dla Brzegu nie jest przemysł, zresztą trochę go w miescie jest, ale atmosfera miasta o której wiele móią nie tyle sami brzeżanie, ile przyjezdni, tyle że przyjezdni rzadko kiedy mają co w Brzegu robić przez dłużej niż 1 dzień. I tutaj nie chodzi o sam Brzeg ale swoiste zintegrowanie oferty turystycznej z np. Lubszą (świetne lasy), Grodkowem, gminami gdzie są polichromie i gminą Skarbimierz (przezcież lotnisko to swietny teren na paintball i pokrewne!).
No i Brzeg itslef - siłą o tym się pisało na forum.
No i połączenia dobre z innymi miejscami jak Wrocłąw, Nysa, Namysłów. Tak żeby Brzeg był np. dobrą bazą wypadową do ich zwiedzania. Myśmy tak w szczenięcych latach robili Wiedeń - noclegi po czeskiej stronie i codzienne dojeżdżanie do Wiednia.

A co do tych 40 km - dla mnie to norma od wielu wielu lat. I dla paru moich kolegów i koleżanek także. I kilku moich znajomych także już zbiera się do wylotu z Wrocka. Włąsnie dlatego że preyferie są dla nich za drogie, dlatego że miasta satelickie - Oleśnica, Oława - już łapią trendy cenowe metropolii i też się robią nieznośne.

Nadal uważam że to szansa dla Brzegu.
0 UP 0 DOWN
 
kwm 



Wiek: 49
Dołączył: 30 Lis 2005

UP 411 / UP 33



Wysłany: 2006-08-17, 14:39   

Radek W. napisał/a:
Włąsnie dlatego że preyferie są dla nich za drogie, dlatego że miasta satelickie - Oleśnica, Oława - już łapią trendy cenowe metropolii i też się robią nieznośne.

No ale przeciez nawet tutaj na forum, kiedy pisalismy o zaletach Brzegu padaly wypowiedzi ze ceny gruntow dorownuja tym we Wroclawiu. Co do tych 40 km, to sttudiach mialem znajomego ktory dojezdzal z Opola!! Ja opisalem wyzej co to znaczy dojezdzanie (dla mnie). Moja opinie potwierdzila Inez. Tak samo jak ona obliczalem kiedys ile czasu marnuje dziennie na dojazdy i wyszlo mi tak samo = 4 godziny. To naprawde sporo. Wiem ze duzo ludzi dojezdza do pracy z Brzegu, ale dojezdza bo musi. Jesli komus odpowiada dojezdzanie to ma do tego prawo. CO tylko jak pisala Inez kiey ktos ma rodzine?? Pobudki o 5 rano i powroty o 18. Co to za zycie?? Wtedy czlowiek jest tak padniety ze nie ma ochoty na nic, tylko siedzienie w domu.

Co do Cytatu to przecdstawia on to co wczesniej napisalem - na wyzjazd z miasta moga sobie pozwolic ludzie okropnie bogaci, lub kierujacy firma z domu (komp, telefon). NIe chce przez to powiedziec ze ludzie z duzych miast wcale sie nie przeprowadaja. Uwazam ze robia to tylko "wybrancy" a do migracji na masowa skale przyjdzie nam dlugo poczekac.
Zgadzam sie ze polska wies jej postrzeganie sporo sie ziemnilo, np. rzadko kiedy uraczy sie teraz na wsi kgogs kto ma krowe, konia, swinie czy nawet kury, rzadko kto utrzymuje sie wylacznie z rolnictwa. Nadal jest jednak sporo do zrobienia, bo np. ile wiosek w naszym powiecie jest skanalizowanych? (niedlugo ma sie to zmienic, gdyz juz trwaja prace na ktre pieniadze Wodociagi zdobyly ISPY - funduszu europejskiego) /nawiasem mowiac nasze wladze moglyby sie czegos nauczyc od wodociagow/.

Wlasnie przed chwila zobaczylem artykul na o2 o dojezdzaniu :) hehe, tak jakby czytali forumbrzeg :) oto link: http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=7181 milego czytania
pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez kwm 2006-08-17, 15:44, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
Radek W. 



Wiek: 49
Dołączył: 21 Wrz 2005

UP 5 / UP 1


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2006-08-18, 09:02   

Może ja jestem śpioch, ale wstaję 6;40, wracam 17:30, pewnie że czas leci, ale przyznam szczerze, że te 60-100 minut dziennie czytam. W normalnych warunkach pewnie bym nie czytał:) wiele zależy od tego jak się zdefiniuje problem.

Ciekawe jak jest z tymi cenami w Brzegu bo we wrocławiu metr kwadratowy mieszkania kosztuje już grubo ponad 4,5 tys. złotych. I jak to jest z tym że Ci sredniozarabiający niby trzymają się centrów wielkich miast, skoro coraz rzadziej ich stać na mieszkanie.

Na ustalenie się tego trendu - wyprowadzki z miast na obszary satelickie nie trzeba długo czekać. W stanach czy kanadzie do pracy dojeżdża się nie 40 tylko 80 km w jedną stronę. I wcale nie jest tak że tam taka świetna infrastruktura, bo kiedy dojeżdżałem do roboty zaledwie 18 km, to żeby dojechac na 7:30 musiałem wstać 4:15 i jeszcze 2 km zasuwałem na piechotę

Nota bene dojeżdżanie odziedziczyłem po rodzinie, babcia dojeżdżała z Wrocka do Brzegu, Matka z Brzegu do Opola, Krapkowic i w końcu do Wrocławia a ja do szkoły do opola, na studia w rózne miejsca i do roboty do Opola i Wrocławia. No i jakos żyję. I nie narzekam na życie.

Ale temat rozmowy jest inny - jak zatrzymac młodych. Tymczasem my rozmawiamy o tym co oznacza dojeżdżanie.

I tutaj podziele sie refleksją - że trzeba sobie zadac pytanie - jakich młodych zatrzymać i po co zatrzymać i za jaką cenę.

BTW- ISPA to łabędzi spiew, teraz pora na EFRR. Proponuje powtrzać to w czasie kampanii wyborczej wszystkim kandydatom, pytac ich i męczyć - EFRR
0 UP 0 DOWN
 
Roztropek 


Wiek: 73
Dołączył: 11 Sie 2006

UP 345 / UP 162


Skąd: tutejszy

Wysłany: 2006-08-18, 18:55   Re: Jak zatrzymać młodych?

Inez napisał/a:

Chcieć to jedno, ale robić to drugie. Nad zachęceniem młodych ludzi do tworzenia firm, pracuje Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna.
- Przygotowaliśmy specjalny program - powiedział jego koordynator Bartłomiej Kostrzewa. - Projekt pod nazwą "Moja własna firma w powiecie brzeskim", to przedsięwzięcie, które zakłada, że przede wszystkim młodzi ludzie - ale nie tylko - którzy mają pomysł na własny biznes, przechodzą cykl szkoleń, po czym mogą otrzymać jednorazową dotację inwestycyjną w kwocie do 20 tys. zł.
Cenię wszelkie inicjatywy lokalne zmniejszające bezrobocie, ale ile kosztuje jedno nowe miejsce pracy w zakładzie przemysłowym? Cadbury Schweppes inwestycja – 100 milionów euro. Miejsc pracy 500. Koszt miejsca pracy 200 000 euro. W naszych krajowych warunkach spokojnie możemy to zamienić na 200 000 zł. I taką wielkość uważa się za przeciętną. Coś nie tak z obliczeniami w "specjalnym programie".
0 UP 0 DOWN
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Zobacz posty nieprzeczytane

Skocz do:  

Tagi tematu: jak, mlodych, zatrzymac


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template BMan1Blue v 0.6 modified by Nasedo
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 36
Nasze Serwisy:









Informator Miejski:

  • Katalog Firm w Brzegu