Film wywarl na mnie ogromne wrazenie. Bardzo mocny, dzialajacy na emocje. Jedna z bardzo niewielu sytuacji, kiedy po ogladnieciu filmu mam lzy w oczach:
http://www.youtube.com/wa...embedded#at=293
Filmik pokazał coś czego ja w fotografii akurat nie lubię, właściwie w każdym aspekcie życia jest tak, że to co oglądamy dla nas jest tylko obrazkiem, a dla kogoś życiem realnym - nie umiałabym tak pracować.
Smutne i prawdziwe - najgorsze tylko, że my - ludzie - chcemy właśnie takie rzeczy oglądać... jest popyt jest podaż... zresztą sama nie wiem...
Smutne i prawdziwe - najgorsze tylko, że my - ludzie - chcemy właśnie takie rzeczy oglądać... jest popyt jest podaż... zresztą sama nie wiem...
Na poparcie słów jadore można sobie obejrzeć galerię zdjęć roku AFP na interii.
Uwaga, co trzecie wymaga naprawdę mocnych nerwów: zdjęcia roku AFP
Dla porównania zdjęcia roku Polskiej Agencji Prasowej ogląda się z większą przyjemnością: zdjęcia roku PAP
Wracając do tematu, chyba wolałbym już w takich wydarzeniach uczestniczyć z karabinem niż aparatem. Przeraża mnie bezradność (a może obojętność) człowieka z aparatem w takiej sytuacji, a tłumaczenie sobie potem, że też się pomaga tym ludziom pokazując ich los światu jakoś mnie nie przekonuje.
Natomiast co do filmiku, to jest bardzo mocny, ale obrazuje jak wielka odpowiedzialnoscia obciazeni sa fotoreporterzy. Darek, wez pod uwage, ze w takim przypadku fotoreporter tak naprawde nie moze nic zrobic. Chociaz nie, zrobic cos zawsze mozna, jednak ingerencja reportera w wydarzenia moglaby miec zarowno pozytywne, jak i negatywne skutki (mezczyzna nie dzialal racjonalnie). Musisz rozwazyc obie mozliwosci i nawet posiadajac bron nie masz pewnosci, ze Twoja decyzja nie doprowadzi do tragedii, ktorej mozna by uniknac.
Co ciekawe, przyklad jest drastyczny, ale podobne dylematy spotykaja reporterow na kazdym kroku.
Moim zdaniem problemem wspolczesnego swiata jest to, ze wielu ludzi z aparatami podchodzi do zdjec bezrefleksyjnie. Przyklady mielismy chocby w naszych lokalnych mediach, gdzie napstrykanie zdjec (po) wypadku jest wazniejsze niz przyczyny i konsekwencje tegoz.
Darek, wez pod uwage, ze w takim przypadku fotoreporter tak naprawde nie moze nic zrobic. Chociaz nie, zrobic cos zawsze mozna, jednak ingerencja reportera w wydarzenia moglaby miec zarowno pozytywne, jak i negatywne skutki (mezczyzna nie dzialal racjonalnie). Musisz rozwazyc obie mozliwosci i nawet posiadajac bron nie masz pewnosci, ze Twoja decyzja nie doprowadzi do tragedii, ktorej mozna by uniknac.
Nie sposób się z Tobą nie zgodzić. Pisząc, że wolę karabin od aparatu miałem na myśli zawód. Wolałbym być żołnierzem po jednej ze stron niż fotoreporterem stojącym z boku.
Swoją drogą zawód fotoreportera wojennego musi silnie wpływać na psychikę. Jestem przekonany, że część fotoreporterów, podobnie jak część żołnierzy po misjach, cierpi na dolegliwości określane jako "syndrom weterana".
Gdybym miał jechać na wojnę, to jako żołnierz. Gdybym miał się utrzymywać z robienia zdjęć to chciałbym być fotografem przyrody.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum