Wysłany: 2010-11-15, 21:52 Podrzucone psy czekają na adopcję u dr. Banachowskiego.
Pierwszy pies, stary , ok. 10 letni, został przywieziony dziś przez wędkarza. Pies został wyłowiony przez dobrego człowieka z kanału Odry w okolicy wsi Kopanie. Jest to stary, ok. 10 letni, psiak , który cierpi prawdopodobnie na cukrzycę, ma również zaniedbane zęby. Piesek jest nieufny i strachliwy , ale cierpliwy i dobry właściciel pomoże mu odzyskać zaufanie do ludzi.
Kolejnego pieska, ok. półrocznego szczeniaka , przywieziono z wypadku-
potrącił go samochód na ul. Włościańskiej. Piesek został opatrzony przez dr. Banachowskiego i oczekuje na adopcję w gabinecie weterynaryjnym przy ul. Brzechwy. Psiak jest ufny, ale smutny.
psy 199.jpg
Plik ściągnięto 105 raz(y) 172,49 KB
psy 197.jpg
Plik ściągnięto 99 raz(y) 174,41 KB
psy 207.jpg
Plik ściągnięto 92 raz(y) 208,96 KB
psy 205.jpg
Plik ściągnięto 98 raz(y) 190,85 KB
psy 204.jpg
Plik ściągnięto 81 raz(y) 197,21 KB
Ostatnio zmieniony przez mulder 2010-11-15, 21:56, w całości zmieniany 1 raz
Jeszcze jedno zdjęcie starego pieska. Przepraszam za jakość, ale nie chciał wyjść ze swojego legowiska pod ladą. Psiak został ostrzyżony, ponieważ grzywa zasłaniała jego oczy.
Rany... Ja bym najchętniej przygarnęła wszystkie bezdomne zwierzęta... Ale mam psa, poza tym mieszkam w mieszkaniu i babcia się nie zgadza...
Najbardziej szkoda mi tego starszego psiska. Na szczeniaka ktoś chętny się znajdzie, jasne. Ale niestety jest taka parszywa mentalność u niektórych ludzi, że starego psa nie wezmą...
mulder, co do wolontariatu - zastanawiałam się nad tym! Chciałam się wybrać, coś zrobić, pomóc... Ale teraz nie mam możliwości. Mam lekcje do 15, potem trzy razy w tygodniu zajęcia pozalekcyjne, generalnie cały tydzień roboczy mam wyjęty z życia, niestety.
Uwielbiam zwierzaki i chciałabym im pomóc. Jak byłam młodsza, zabierałam ranne ptaszki do domu
Zatem zapraszam Cię w soboty i niedziele. Od 10 - 12 spotkasz poranną zmianę wolontariuszy, natomiast od 16-18 wieczorną . Potrzebna jest jednakże pisemna zgoda rodziców.
Dziś koło Sklepu Oławskiego blisko dworca siedział maleńki czarno-biały kotek. Maleństwo kochane, jak mi szkoda go było. Nie rozumiem okrucieństwa tego świata i żal mi tych wszystkich zwierzaków, które zamiast mieć dom błąkają się same po mieście...Wzięłabym je wszystkie jakbym mogła;) Sama mam kota, który tak naprawdę stał się kimś więcej niż tylko zwierzakiem - stał się członkiem rodziny i za skarby świata nikt z nas by go nie oddał. - Taki mały off topic a propos zwierzaków i ich losów.
Wygląda na to, że historia biednego, bezdomnego, małego kotka została owiana tajemnicą, ale za dowiedzieliśmy się, że bershka kocha zwierzątka!
Czego odzwierciedlenia nijak nie widzę w sytuacji kociaka...
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum