Proszę wcale nie trzeba długo czekać na dalsze deklaracje "obniżania podatków" przez rząd Donalda Tuska. tajny wzrost cen paliw Jak donosi zawsze w tych kwestiach dobrze poinformowana GW wzrośnie obciążenie podatkiem na biokomponenty dolewane do paliw obowiązkowo tak więc ceny paliw wzrosną od stycznia ok 10, 11 groszy. Jak więc widać w transport wzrosty podatków uderzą najmocniej, a jak wiemy transport wpływa na ceny wszystkich innych towarów i usług. Tak więc nasza inflacja na pewno skoczy co spowoduje poniesienie stóp procentowych przez RPP, a wyższe stopy to trudności ze spłatą kredytów bo nastąpi wzrost rat. To również problemy z uzyskaniem kredytu, a więc zahamowanie popytu wewnętrznego i procesu inwestycujnego co na pewno ograniczy wzrost PKB czyli tak naprawdę ucierpimy wszyscy, ale osoby spłacające kredyty na pewno bardziej odczują bo dwa razy w nich to walnie.
I czy w ogóle pamięta ktoś, co obiecywali kilka lat temu ci sami politycy, którzy dziś podnoszą podatki i którzy zatrudnili za swoich rządów najwięcej administracji publicznej?
Wysłany: 2010-08-08, 08:06 Kołodko - jak obniżać podatki?
"Na miejscu premiera natychmiast wymieniłbym ministra finansów; na miejscu PO wymieniłbym premiera; na miejscu społeczeństwa wymieniłbym rządzącą partię" - najlepszy sposob na pozbycie się problemów. Również podatkowych.
http://www.rp.pl/artykul/...ac_podatki.html
Z radykalnymi ocenami można poczekać do efektów tych działań. Wiadome wtedy będzie czy należy ganić czy chwalić decyzję. Zastanawiam się, gdzie bylibyśmy dziś , gdyby rząd posłuchał niektórych opozycyjnych doradców.
Zmiana rządu nie spowoduje, ze kasa budżetu się napełni za pomocą czarodziejskiej rózdżki. Kto by chciał powrotu rządów PIS-u ? Większy Vat z 22 na 23, z 3 na 5 i z 7 na 9 spowoduje podwyzki wszystkich towarów i usług objetym tym podatkiem. Zapłaci i Kowalski i Kulczyk. To może oznaczać 100-300 zł miesięcznie na 3 osobową rodzinę Czy to sprawiedliwe ? Wydaje się, że należałoby sięgnąć przede wszystkim do kieszeni najzamożniejszych, ale jest to tylko z pozoru dobre rozwiązanie. Ludzie Ci tworzą miejsca pracy i inwestują. W sytuacji niekorzystnej dla nich podatkowo będą np. przenosic swoje firmy do rajów podatkowych a produkcję np. do Chin lub Czech jak to się już nieraz dzieje. Wówczas skutki mogą byc odwrotne a zamiast dodatkowych wpływów budżetowych będzie większe bezrobocie.
Jeżeli nie ma lepszego rozwiązania, aby nas uchronić przed kryzysem finansów publicznych i Greckimi problemami to trzeba będzie poprostu zacisnąć pasa.
Podstawy budowania każdego budżetu mówią, że są dwa podstawowe sposoby na zmniejszenie deficytu: zwiększenie wpływów lub zmniejszenie wydatków. Łatwiejsze jest oczywiście to drugie. Ale nie spodziewałem się po tym rządzie że wybierze trudniejsze rozwiązanie. Wszak od trzech lat idą na łatwiznę.
Janio podał kilka ciekawych faktów.
A odpowiadając na pytanie zawarte w temacie to wszyscy zapłacimy procentowo tyle samo, ale najboleśniej odczują to najubożsi.
Zastanawiam się, gdzie bylibyśmy dziś , gdyby rząd posłuchał niektórych opozycyjnych doradców.
Może rząd powinien chociaż raz posłuchać mądrzejszych od siebie, czyli przede wszystkim EKONOMISTÓW?
WILU napisał/a:
Kto by chciał powrotu rządów PIS-u ?
I co było tak strasznie? Ja jakoś pamiętam, że pracy było w brud, paliwo było tańsze, nie było takich skoków cen żywności... Z zielonej wyspy w kilka miesięcy tak nam się pogorszyło, że trzeba nagle podatki zwiększać? Kryzys.. tak, tak wiem... mimo wszystko rządy PISu lepiej zapamiętam niż rządy PO.
WILU napisał/a:
Wydaje się, że należałoby sięgnąć przede wszystkim do kieszeni najzamożniejszych, ale jest to tylko z pozoru dobre rozwiązanie. Ludzie Ci tworzą miejsca pracy i inwestują. W sytuacji niekorzystnej dla nich podatkowo będą np. przenosic swoje firmy do rajów podatkowych a produkcję np. do Chin lub Czech jak to się już nieraz dzieje. Wówczas skutki mogą byc odwrotne a zamiast dodatkowych wpływów budżetowych będzie większe bezrobocie.
Może przede wszystkim należało by sięgnąć do kieszeni polityków? Obciąć pensje o 1/3 lub 1/2, zabrać na rok czy dwa - kasę jaką co roku dostają partie (niech się utrzymują ze składek członków), zabrać służbowe telefony czy samochody - niech sami sobie za to płacą.
W większości szkół ekonomicznych uczą, że to właśnie TYLKO obniżanie podatków napędza gospodarkę i tworzy miejsca pracy. Sam osobiście gdybym miał firmę i zatrudniał kilka-kilkanaście osób na pewno zarejestrowałbym ją za granicą - tak jak zrobili to już najbogatsi ludzie w kraju, bo Polsce nie ufam. Tutaj zedrą z ciebie ostatnią koszulę i powiedzą, że "tak trzeba", by "żyło się lepiej".
I bez wzrostu podatku wszystko non stop drozeje. Wystarczy porownywac ceny w sklepach, w ciagu np miesiaca. tego sie glosno nie mowi, ale tak jest.
O cenie benzyny w naszym kochanym miescie to nawet nie wspomne.
Pewnie dojdzie do kwoty ponad 5 zl!!! Juz teraz jest o 20-30 gr wyzsza niz np w woj. slaskim!
To może zastanówmy się jeszcze inaczej: dlaczego my, zwykli ludzie mamy ponosić w 100% odpowiedzialność finansową za niedołężność rządzących? Skoro rządowi brakuje 5,5 mld zł to niech 2,750 mld zł weźmie ze wzrostu podatków (niekoniecznie VAT), a drugie 2,750 mld zł z oszczędności w administracji, w wydatkach. To jest sprawiedliwość i solidarność.
Wzrost zatrudnienia w sferze administracji publicznej oraz średnia płaca w tejże rośnie. Przez ostatnie 3 lata najżwawiej. Idę o zakład, że rosła będzie nadal. Skąd na to znajdzie się kasa? Właśnie z podwyżki podatku VAT za którą my wszyscy zapłacimy.
Grecja ma się tak do Polski jak pięść do nosa. To zupełnie inny kraj z zupełnie innymi realiami. Poza tym co najważniejsze - tam zaciskanie pasa nie polega jedynie na podwyżce podatków!!!
W kogo uderzy najbardziej pójście w ślady Grecji ???
Grecy są przerażeni pójściem w ślady Polski. Dług publiczny mamy ogromny, a Bóg jeden wie na co go rządzący przeznaczają. W Grecji przynajmniej wszyscy przez lata żyli ponad stan. U nas od 20 lat trwa permanentne zaciskanie pasa, a efektów ani widu, ani słychu. Chwilami wytchnienia były tylko rządy lewicy.
Od stycznia czeka nas wzrost podatku na książki . Obecnie wynosi on 0 % , ale od stycznia wyniesie, jeżeli nie uda się nam wywalczyć dotychczasowej ulgi, 8 %. Do wprowadzenia takiej stawki zobowiązaliśmy się podczas rozmów przedakcesyjnych do UE.
No to teraz wszystko w rękach rządu! Jeśli uda im się wynegocjować przedłużenie tego okresu to in plus. Chociaż jak już nie raz pisałem - nie spodziewam się niczego pozytywnego po tym rządzie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum