Czy istnieje również pilna potrzeba wskazania argumentów przeczących teorii płaskiej ziemi?
Jesli ktos stwierdzi, ze Ziemia jest plaska, to dlaczego nie? Oczywiscie latwiej jest przebelkotac i popsioczyc na dwoch stronach artykulu, kierujac ow artykul "do nikogo", tudziez do tych, dla ktorych sprawa jest oczywista...
Wedlug mnie taka publicystyka ma sens tylko jako artykul wskazujacy problem, ale nie rozwiazujacy ani chociaz wyjasniajacy.
A czy jest tutaj w ogóle coś do rozwiązywania, czy wyjaśniania? Pewne kręgi przeczą planowej zagładzie Żydów, bo mają w tym polityczny interes. Są idioci, którzy starają się tę tezę za wszelką cenę udowodnić i jeszcze więksi idioci, którzy biorą to wszystko poważnie - na zasadzie, że może w tym być jakieś "ziarenko prawdy", co później określa się mianem "dochodzenia prawdy".
A czy jest tutaj w ogóle coś do rozwiązywania, czy wyjaśniania?
Najwyrazniej jest, skoro tego typu przypadki nie sa odosobnione, a problem przez Weissa traktowany jest na tyle powaznie, ze go przestal ignorowac. Moim zdaniem ludziom w takich wlasnie przypadkach nalezy dawac wiedze (lub zrodla), a nie pustoslowie (czyli szum informacyjny).
Najwyrazniej jest, skoro tego typu przypadki nie sa odosobnione, a problem przez Weissa traktowany jest na tyle powaznie, ze go przestal ignorowac. Moim zdaniem ludziom w takich wlasnie przypadkach nalezy dawac wiedze (lub zrodla), a nie pustoslowie (czyli szum informacyjny).
Ludziom podaje się wiedzę , "jak na talerzu", już od szkoły podstawowej, a i tak 50 % Polaków ma problem ze zrozumieniem prognozy pogody. Pewnym ludziom , typom ludzkim wiedza historyczna nie jest potrzebna do głoszenia poglądów, oni mają swoją jedyną i prawdziwą wiedzę.
Pewnym ludziom , typom ludzkim wiedza historyczna nie jest potrzebna do głoszenia poglądów, oni mają swoją jedyną i prawdziwą wiedzę.
Tak to właśnie wygląda . Wydaje mi się, po lekturze tego, co w internecie przeczytałem sygnowane imieniem i nazwiskiem "Dariusz Ratajczak", że ówże właśnie próbował zreferować jedynie poglądy tzw. rewizjonistów, którzy "Szkolną wiedzę" zestawiali z dowodami (fotografie lotnicze, "racjonalne" kalkulacje). Nigdzie nie doczytałem się zaprzeczania masowej zagładzie Żydów, za to doczytałem się głosów dopominających się o pamięć także dla wszystkich innych ofiar nazistowskiej machiny zbrodni. Wydaje mi się, że nikomu nie chodzi tutaj o zaprzeczanie zbrodniom, ale o dokładne przyjrzenie się im z bliska i rewizję "jedynej i prawdziwej" wiedzy". Celem potwierdzenia, albo WERYFIKACJI danych liczbowych (a to przecież jest nagminnym zjawiskiem przy analizie wszystkich danych historycznych). I tyle.
A język przytoczonej przez Roztropka wypowiedzi dziwnie przypomina język jeszcze nie tak dawno tutaj krytykowany.
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2010-06-28, 07:59, w całości zmieniany 1 raz
Pewnym ludziom , typom ludzkim wiedza historyczna nie jest potrzebna do głoszenia poglądów, oni mają swoją jedyną i prawdziwą wiedzę.
W takim razie o co ten "krzyk"? Albo traktujemy problem powaznie, albo nie. Czy mam rozumiec linkowany artykul jako pomarudzenie sobie dla marudzenia, czy jako sygnal problemu? Jesli problem, to czy problemow nie nalezy rozwiazywac? Czy unikanie przedstawiania kontrargumentow jest rozwiazaniem?
EDIT:
Franco Zarrazzo napisał/a:
Wydaje mi się, po lekturze tego, co w internecie przeczytałem sygnowane imieniem i nazwiskiem "Dariusz Ratajczak", że ówże właśnie próbował zreferować jedynie poglądy tzw. rewizjonistów
Moge przyjac dwa warianty, albo gosc mial takie poglady, albo tylko referowal. Jjesli referowal, to znaczy, ze nie powinien dostac tytulu naukoowego jakim jest doktor. Czlowiek, ktory nie potrafi sie wyslowic sensownie, a zabiera sie do pisania nie powinien otrzymac zadnego tytulu naukowego, ani tym bardziej nauczac innych.
Ostatnio zmieniony przez A.Mason 2010-06-28, 08:51, w całości zmieniany 1 raz
Jjesli referowal, to znaczy, ze nie powinien dostac tytulu naukoowego jakim jest doktor.
Hmm - nie do końca rozumiem. Serio. Za referowanie chyba tytułu nie dostał - ale pewnikiem też nie za stworzenie jakiejś alternatywnej wizji dziejów. Pisał pracę pod prof. Nicieją, pracę z historii. Pewnikiem analizował dostępne źródła, być może dotarł do jakiś nowych, być może niektóre przedstawiały jakieś dobrze znane sprawy w nieco innym świetle.
Tekst dostępny w internecie (przynajmniej ten, do którego ja dotarłem), jest tekstem popularnonaukowym, felietonistyczno-eseistycznym. A do tego wygląda jak przepisany przez kogoś trzeciego. Nie mogę w 100% być pewien, że to, co czytałem, rzeczywiście odzwierciedla to, co było zawartością "Tematów niebezpiecznych". Wszak to raptem 320 (bodajże) egzemplarzy.
A.Mason napisał/a:
Czlowiek, ktory nie potrafi sie wyslowic sensownie, a zabiera sie do pisania nie powinien otrzymac zadnego tytulu naukowego, ani tym bardziej nauczac innych.
Akurat podobno był jednym z lepiej wygadanych wykładowców, potrafiących klarownie sprzedawać to, co chciał. Wide chociażby chyba wypowiedzi w tym wątku, ale i wiele innych dostępnych w necie.
Nie wiem - może Marcin B. miał z nim jakieś zajęcia, bowiem Ratajczak bliżej "jego czasów" był pracownikiem U.O. ? W trakcie czterech lat studiów usłyszałem o nim (o Ratajczaku) bodajże 3-4 krotnie.
Pisał pracę pod prof. Nicieją, pracę z historii. Pewnikiem analizował dostępne źródła, być może dotarł do jakiś nowych, być może niektóre przedstawiały jakieś dobrze znane sprawy w nieco innym świetle.
Na brzuchu, czy na plecach? Zdaje się, że to chodziło o jego rozprawę doktorską o tematyce Śląska Opolskiego?
Franco Zarrazzo napisał/a:
Tekst dostępny w internecie (przynajmniej ten, do którego ja dotarłem), jest tekstem popularnonaukowym, felietonistyczno-eseistycznym
Nie jest to więc tekst pisany "pod profesorem".
Franco Zarrazzo napisał/a:
Akurat podobno był jednym z lepiej wygadanych wykładowców, potrafiących klarownie sprzedawać to, co chciał. Wide chociażby chyba wypowiedzi w tym wątku, ale i wiele innych dostępnych w necie.
Z tego wynika, że był raczej demagogiem, niż rzetelnym badaczem.
Ostatnio zmieniony przez Dziedzic_Pruski 2010-06-28, 15:17, w całości zmieniany 1 raz
Franco, nawet jesli proces byl "ustawiony", to teksty chyba nie zostaly sprokurowane przez prokurature. Cytaty w gazetach tez prawdopodobnie nie pochodzily z niewiadomego zrodla. Natomiast co do doktoratu, to moim zdaniem jest to tytul, ktory powinien zobowiazywac do pewnych norm i pewnego poziomu nie tylko w zakresie dziedziny, w ktore jest przyznawany.
Kłamstwa o kłamcy... "podobno" "podobno...". Bla bla bla. Ja tam zresztą nie wiem - nie znałem człowieka osobiście, nie wiem, czy pił czy nie pił. Doktorat zrobił, a to nie lada wyczyn. Ktoś tu może się pochwalić (no może poza JJ) takim osiągnięciem?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum