POPIERAM ZWIAZKI NA ODLEGLOSC a tak powaznie to moim zdaniem napewno ciezej jest byc a zarazem fizycznie nie z 2 polowka Pewnie wielu z was pomysli ze nie napisalem nic nowego ale jak sie kogos kocha to nie sa wazne te kilometry tylko czas ktory jest wam dany kiedy jestescie razem Mozna go nawet milej spedzic niz spotykanie sie dzien w dzien bo nie wkrada sie nuda w pewnym momecie:oops:
ja mimo wszystko jestem przeciw. Znam osoby, ktore sie tak wiazaly - coz.. nic z tego im nie wyszlo. Mozliwe, ze sa rowniez udane zwiazki - ja po prostu takich nie znam Jakkolwiek- zycze powodzenia
Wysłany: 2006-07-12, 12:06 Re: Związki na odległośc
swiezak napisał/a:
Jak sądzicie, czy kilometry dzielące dwie osoby to duża przeszkoda.I czyzawsze jest to zalezne od ilości tych kilometrow?
wiadomo że im dalej tym trudniej,ale jak się okazuje czasem nawet 40 kilometrow to przeszkoda nie do przeskoczeni
A przeciez chciec to moc!!!???
Miałem znajomości na 300km, 100km, 50km. Nic nie wyszło z tego. Na pewno to zależy od kilku czynników w tym; czy jest prawdziwa miłość, zauroczenie, jaki jest stosunek do erotyki i światopogląd, wychowanie, wyznanie religijne (nie może się drastycznie różnić) i warunki materialne, mieszkaniowe. Te gaszą. Nie każdy jest zamożny. Tułać się PKS, pociągami to masakra. I co dalej? Kawiarnia, kino i domu, bo matka dziewczyny żarliwa katoliczka albo coś i nie można iść do nich... do faceta nie pojedzie, bo to "nie wypada". Katolikom żarliwym jest trudniej. Za to jeśli związek ruszy, to nierzadko trwa 60 lat
Jeżeli obie strony są niezależne, mają swoje mieszkanka samodzielne to szanse zdecydowanie rosną, można poznawać się spokojnie. Najgorzej jeśli nie ma się gdzie spotykać tak naprawdę. Na wycieczkach związku nie da się zbudować. Niekiedy nie ma na nie czasu, pieniędzy. W sumie ja mam dosyć takich podchodów póki co. Nie zamierzam tego już poważnie traktować, lepiej postawić na budowanie przyjaźni. To ma sens. Internet pomaga poznawać ludzi, dawniej jeżeli ktoś siedział w domu, był jak w więzieniu. Teraz jesteśmy jakby jedną rodziną.
Jeżeli obie strony są niezależne, mają swoje mieszkanka samodzielne to szanse zdecydowanie rosną, można poznawać się spokojnie. Najgorzej jeśli nie ma się gdzie spotykać tak naprawdę. Na wycieczkach związku nie da się zbudować. Niekiedy nie ma na nie czasu, pieniędzy. W sumie ja mam dosyć takich podchodów póki co. Nie zamierzam tego już poważnie traktować, lepiej postawić na budowanie przyjaźni. To ma sens. Internet pomaga poznawać ludzi, dawniej jeżeli ktoś siedział w domu, był jak w więzieniu. Teraz jesteśmy jakby jedną rodziną
ja mam dosyć takich podchodów póki co. Nie zamierzam tego już poważnie traktować, lepiej postawić na budowanie przyjaźni. To ma sens. Internet pomaga poznawać ludzi
A wierzysz w przyjazń damsko-męską,bo powiem ci szczerze że moim zdaniem zawsze któraś ze stron prędzej czy pózniej będzie chciała czegos więcej i po przyjazni...
Chyba że tylko w necie,gdzie nie mają szansy na siebie patrzeć,dotykać się,widzieć emocje na twarzy i oczy które zawsze powiedzą im prawdę...
Ostatnio zmieniony przez swiezak 2006-07-12, 16:09, w całości zmieniany 1 raz
ja mam dosyć takich podchodów póki co. Nie zamierzam tego już poważnie traktować, lepiej postawić na budowanie przyjaźni. To ma sens. Internet pomaga poznawać ludzi
A wierzysz w przyjazń damsko-męską,bo powiem ci szczerze że moim zdaniem zawsze któraś ze stron prędzej czy pózniej będzie chciała czegos więcej i po przyjazni...
Chyba że tylko w necie,gdzie nie mają szansy na siebie patrzeć,dotykać się,widzieć emocje na twarzy i oczy które zawsze powiedzą im prawdę...
Zgadzam się z powyższym, choć przyznam, że są wyjątki, które mimo wszystko potwierdzają regułę. Moim skromnym zdaniem odległość nie jest problemem - wszystko zależy od tego "czegoś" co iskrzy pomiędzy facetem a kobietą, jeśli działają na tych samych falach to nie ma takiej przeszkody, której nie potrafiliby pokonać, przeskoczyć, wspólnie przezwyciężyć.
Moim skromnym zdaniem w tej kwesti wiecej zależy od dojrzałości osób niż od odległości, od tego na jakim sa etapie budowania wspólnej przyszłości. Miałem okazje być w takich związkach na odległość. Pierwszy raz mając 18 lat, moja wybranka miała wtedy 25. Ja Brzeg, ona Kraków. Ja uczeń, wolny ptak , ona pracująca konbieta z własnym M. Trwało to jakieś pół roku. P tym czasie stwierdziłem że nie ma sensu ganiać tyle kilometrów, jeszcze tyle przedemną. Zresztą tak naprawdę nie widziałem jakiejś dalszej naszej wspólnej przyszłości. Drugi taki związek na odległość to 16 miesięcy rozłąki. Ja 1200 km od Brzegu walczący za ojczyznę w dalekim kraju, moja księżniczka oczekująca na mnie. Inny czas inne podejście do życia, inne plany na przyszłość. I tak daliśmy radę(chociaż w tej sytuacji chyba więcej uznania dla Księżniczki) i jesteśmy sobie małżeństwem już prawie 4 lata. I mamy fajną córcię Monisię(zdjęcia na forum). I fajno jest.
wierzysz w przyjazń damsko-męską,bo powiem ci szczerze że moim zdaniem zawsze któraś ze stron prędzej czy pózniej będzie chciała czegos więcej i po przyjazni...
Chyba że tylko w necie,gdzie nie mają szansy na siebie patrzeć,dotykać się,widzieć emocje na twarzy i oczy które zawsze powiedzą im prawdę...
W necie tak właśnie jest. Rzadko zmienia się status. Zmiana to jest po czterech spotkaniach, a nie po jednym. Wniosek jest JEDEN. Spokojnie, powoli, związek na LATA, a nie na dni... zero seksu. To paradoksalnie śmieszne, jest the BEST. Śmieszne jest kiedy 20 letnia dziewczyna wylicza z iloma mieszkała facetami. Moge JEJ powiedzieć że grozi jej pomieszkanie jeszcze z wieloma. To juz jest od utraty dziewictwa.
Dziewice to wspaniałe dziewczyny. Niestety mimo że jestem kawalerem, nie jestem prawiczkiem. Przepraszam. Nie będę kłamał. Mam 34 lata. Przyjaźń jest możliwa. Ja będę tego przkładem.
Takie zwiazki mają szanse, prosty przyklad:
Jakieś 7 lat temu kolezanka wyjechala do Hiszpani, poznala tam faceta (polaka ktory mieszka tam juz dlugo) i od tej pory są ze soba, jak najbardziej im sie układa, widuja sie przez 3 miesiace na wakacjach, przewaznie swieta, i czasama sa jakies "przypadkowe" spotkania. A jaka bedzie ich przyszlosc? są juz zareczeni, za jakis rok ślub, kolega przeprowadza sie do polski na stale (juz kjupil dom pod wroclawiem).
Czy to jest wyjatek potwierdzajacy regule? nie wydaje mi sie. Sam mialem szanse byc z kim oddalonym o jakies 250 km. i wszystko bylo dobrze, niestety sie skonczylo ale nie przez odleglosc!
A te 40 kilometrow to jest nic! widac komus jednak nie zalezy...
A te 40 kilometrow to jest nic! widac komus jednak nie zalezy...
To może być sporo, kiedy jest bieda, zrozum to wreszcie. Skomlikowany dojazd, brak kasy, samochodów po obu stronach. Brak własnych mieszkań, przekonania religijne. Nadmiar pracy, obowiązków. Setki przeszkód.
Ciekawe gdyby policzyć udane związki na odległość z klęskami...
Związki w ramach niewielkich odległości i ilość ślubów proporcjonalnie...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum