Wysłany: 2010-03-05, 10:48 "Tak" dla ustawy antynikotynowej. Ale z łagodzącym
Sejm uchwalił ustawę wprowadzającą zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych. Posłowie przyjęli jednocześnie łagodzące poprawki Platformy Obywatelskiej. 217 posłów głosowało za ustawą, przeciw - 165. 48 wstrzymało się od głosu.
Ustawa wprowadza zakaz palenia w miejscach publicznych.
Jednak w praktyce palenie w restauracjach, pubach i dyskotekach będzie częściowo dozwolone. Posłowie przyjęli bowiem poprawkę PO łagodzącą ustawę. Zgodnie z nią, w lokalach gastronomicznych i rozrywkowych mogą nadal powstawać palarnie (w tych mniejszych, poniżej 100 metrów kw. to sam właściciel będzie decydował, czy ma być to lokal dla palących czy niepalących).
Gdzie zakaz?
Całkowity zakaz palenia obejmie więc szpitale i ośrodki zdrowia, zakłady pracy, przystanki komunikacji publicznej, publiczne miejsca przeznaczone do wypoczynku i zabawy dzieci (np. na plażach).
Palenie będzie dopuszczalne w specjalnie wydzielonych pomieszczeniach w hotelach, akademikach, uczelniach wyższych, a także np. w domach spokojnej starości i domach zakonnych.
Za złamanie zakazu palaczowi grozić będzie 500 zł mandatu. Za nieumieszczenie w lokalu lub pojeździe informacji o zakazie palenia - grozi grzywna. Ustawa przewiduje też zakaz sprzedaży wyrobów tytoniowych przez internet, dopuszcza natomiast produkcję i wprowadzanie do obrotu tzw. e-papierosów.
Niestety, tak oczekiwana przez zatruwanych wbrew swojej woli biernych palaczy ustawa okazała się (po złagodzeniu) totalną porażką. Tam gdzie zatruwani jesteśmy najbardziej czyli w barach, pubach i restauracjach nic się nie zmieni. Niestety nadal będziemy jadać otoczeni nikotynowym i smolnym smrodem.
Tłumaczenie idiotyczne. Argument na poziomie tłumaczenia gwałciciela, że zgwałcona sama jest winna bo miała za krótką spódniczkę lub za duży dekolt. Postępując wg tej zasady można by przecież dojść do wniosku, że należy zezwolić np. na:
- wylewanie ścieków do rzek, bo przecież wystarczy kupować wodę w butelkach pobieraną ze źródeł,
- kradzieże, przecież nikt nam nie każe chodzić do miejsc gdzie grasują kieszonkowcy,
- zniesienie limitów prędkości na drogach, bo nikt pieszym nie każe przechodzić przez ulicę,
- mógłbym Ci Dziedzicu_Pruski, nasrać na wycieraczkę i powiedzieć że jak Ci przeszkadza to możesz przez gówno przeskoczyć
przykłady mnożyć można w nieskończoność.
Tak właśnie zwycięża głupota nad zdrowym rozsądkiem. Przecież palaczom nikt nie zabrania przychodzić do knajp, nie zabrania jeść, nawet palić (pomimo prób takiego argumentowania przez palaczy). Wystarczyłoby wyjść na zewnątrz i nie dmuchać innym w talerz.
Ciekawe jakby się zachował palacz, gdyby podczas spożywania posiłku stanął nad nim ktoś z dezodorantem i co kilka minut rozpylał nad nim mgiełkę niekoniecznie przyjemnego zapachu, powodując zarówno dyskomfort podczas jedzenia czy picia jak i przesiąkanie odzieży pozostawiając ten zapach na wiele godzin. A tak właśnie czują się niepalący w lokalach otoczeni przez palaczy.
To nie palaczom próbuje się ograniczyć swobody - to niepalący przez cały czas są niestety zmuszani do wdychania papierosowego smrodu. Żeby nie być narażonym na bierne palenie trzeba by tak naprawdę zamknąć się w domu lub spacerować po odludziu.
Ale trudno ustawa jest jaka jest. Po ptokach. A miało być tak pięknie.
Ostatnio zmieniony przez Zbychoo 2010-03-05, 12:26, w całości zmieniany 2 razy
Nie ma tu mowy o żadnym zmuszaniu, jest to tylko kwestia wyboru. Dziwi mnie jednak, że tak krótki przyczynek wywołuje od razu lawinę fekaliów. Rzeczowa dyskusja polega na czymś innym!
Nie nie nie... to nie tak. Tu chodzi o poszanowanie niezaleznosci innej osoby. Nie podoba mi sie, i mysle ze tobie tez, jak ktos ogranicza towja przestrzen zyciowa. Ide do TEJ knajpy bo chce w NIEJ wypic piwo. Proste. Niestety nie moge bo moja przestrzen zyciowa jest gwaltownie atakowana przez wszechogarniajacy dym. Zwroc uwage, ze niepalacze tez powinni miec prawa.
Tak w zasadzie to mozna powiedziec w druga strone. Tak czy siak trzeba to wyposrodkowac.
niestety to nie wygląda w ten sposób. Wybieram lokal bo smakuje mi w nim jedzenie i niestety odbiera mi się przyjemność jedzenia poprzez oczadzanie mnie papierosowym dymem. Dziwnie rozumiane pojęcie pozostawiania możliwości wyboru.
Nadal powrócę do porównania do gwałtu, argumentacja na tym samym poziomie. Czy możemy powiedzieć, że zgwałcona dziewczyna miała wybór bo przecież mogła się inaczej ubrać?
Dziedzic_Pruski napisał/a:
lawinę fekaliów
fekalia czy pety - smród podobny
Corvin napisał/a:
Tak czy siak trzeba to wyposrodkowac.
takim wypośrodkowaniem miała być ta ustawa. Palący paliliby wtedy nadal (nikt przecież nie zabraniał palenia) jednakże robiliby to w takich miejscach aby nie przeszkadzali niepalącym. Nie udało się.
Ostatnio zmieniony przez Zbychoo 2010-03-05, 13:19, w całości zmieniany 2 razy
W swoim przyczynku napisałem rozmyślnie o knajpie, a nie o restauracji, proszę uważnie czytać! Argumentacja o zgwałceniu jest idiotyczna, bo przecież nikt nie jest prowadzony pod pistoletem i sadzany przy stole, gdzie się pali.
Jako aktualnie palący popieram dość rygorystyczne zdanie niepalących. To ni są dyskryminowani . Mnie osobiście ograniczenie dostępu do palenia powinno skłonić do jego ograniczenia.
Chociaż nie ukrywam, że nie potrafię sobie wyobrazić niektórych lokali bez charakterystycznej mgły i smrodu . Ale może to kwestia przyzwyczajenia.
Jak się sprawdzają te e-fajki?
Dodam, że znam (łem) lokale z bardzo dobrym wyżywieniem, z rygorystycznym zakazem palenia, gdzie zakaz ten spowodował zwykłą, normalną plajtę.
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2010-03-05, 13:27, w całości zmieniany 1 raz
Niestety, tak oczekiwana przez zatruwanych wbrew swojej woli biernych palaczy ustawa okazała się (po złagodzeniu) totalną porażką. Tam gdzie zatruwani jesteśmy najbardziej czyli w barach, pubach i restauracjach nic się nie zmieni. Niestety nadal będziemy jadać otoczeni nikotynowym i smolnym smrodem.
Mnie najbardziej denerwują palacze w miejscu wypoczynku - np. na placu zabaw, plaży, w parku. I bardzo sie cieszę, że ustawa wprowadzi zakaz palenia w tych miejscach...obawiam się tylko, że gorzej bedzie z egzekwowaniem. Dla policji czy straży miejskiej bardziej spektakularne będzie zatrzymanie np. 20 kierowców przekraczających prędkośc niż 20 palaczy.
Jako aktualnie palący popieram dość rygorystyczne zdanie niepalących. To ni są dyskryminowani
Wśród moich znajomych panuje zasada, że na imprezie domowej palacze wychodzą na papierosa (w przypadku imprezy domowej na balkon, w przypadku knajpy na zewnątrz). Właśnie z poszanowania dla niepalących współtowarzyszy imprezki. Znam też takich palaczy, którzy we własnym mieszkaniu wychodzą na balkon na papierosa dbając o "czystość" wewnątrz. Jak widać można. Niestety nie dotyczy to wszystkich palaczy.
Franco Zarrazzo napisał/a:
Jak się sprawdzają te e-fajki?
U mnie w pracy jeden palacz zastąpił zwykłego papierosa e-papierosem i bardzo sobie chwali. Może nawet palić w biurze pomimo zakazu palenia obowiązującym w całym zakładzie. E-papierosa zakaz nie dotyczy. Nie odczuwałem dyskomfortu nawet podczas bezpośredniego kontaktu w trakcie palenia przez niego tego wynalazku.
Dla policji czy straży miejskiej bardziej spektakularne będzie zatrzymanie np. 20 kierowców przekraczających prędkośc niż 20 palaczy.
A to policja czy straż miejska będzie pilnować?
Franco Zarrazzo napisał/a:
gdzie zakaz ten spowodował zwykłą, normalną plajtę.
Tzn. taki wniosek wyciągnął właściciel? Nawet jeśli to słuszny wniosek, to przecież to działą w dwie strony. Jest zakaz -> nie ma palaczy -> plajta. Nie ma zakazu -> nie ma niepalących -> plajta. Obie drogi wnioskowania są tak samo poprawne. Rozwiązanie to dwa odrębne pomieszczenia, dla palaczy i dla niepalących.
Substytut, marna namiastka, ale na upartego może zastąpić klasycznego dymka. No i można to "palić" ostentacyjnie pod tabliczką informującą o zakazie. Przy dziecku też.
Rozumiem uczulenie niektórych na zapach tytoniowego dymu, ale czasem zakazy idą zbyt daleko. Kilka lat temu musiałem jechać dość daleko pociągiem. Na całej długości składu nie było ani jednego przedziału dla palących. Przy sprzedaży biletu nikt nie był łaskaw o tej niedogodności poinformować. Od tego czasu pociągami nie jeżdżę. Zapewne wielu palaczy z podobnych względów zrezygnowało z usług PKP. Pewnie teraz w pociągach "ładniej pachnie"
Stały tekst, to że niepalący nie chcą być wbrew swojej woli okapcani sprowadza się do dyskryminacji palących... błyskotliwe.
Dziedzic_Pruski napisał/a:
Argumentacja o zgwałceniu jest idiotyczna, bo przecież nikt nie jest prowadzony pod pistoletem i sadzany przy stole, gdzie się pali.
Nie uważam tej argumentacji za idiotyczną, tylko wymiar czynu do kórego się zmusza jest nieporównywalny. Palący tłumaczy, że jak nie chcę aby mnie odymiał muszę wybrać inne miejsce, gwałciciel może (teoretyzując) stwierdzić, że jakby dziewczyna nie chciała być zgwałcona to by się inaczej ubrała. Jeżeli w tym nie zauważysz pewnej analogii (pomimo wyraźnego wyolbrzymienia poprzez to porównanie) to trudno. Tam gdzie argument jest niewygodny zawsze znajdzie się (mniej lub bardziej sensowny) pretekst aby go odrzucić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum