Kim był?
Pierwsza moja muzyczna kaseta magnetofonowa (długo wyczekiwana i wyżebrana u rodziców z niemałym trudem) to "Dangerous". To chyba nawet jeszcze nie była podstawówka... miałam może 6 lat i niewiele wspólnego z językiem angielskim, ale tę kasetę znałam na pamięć.
Mam ją do tej pory
Pomijając całą tę plotkarsko-bulwarową otoczkę, to jedno i najważniejsze trzeba mu przyznać - to co zrobił dla muzyki pop było (i jest nadal) niesamowite
ja pamiętam jak Jaco był w Polsce, miałam wtedy chyba z 6 lat. oglądałam jego koncert w nocy po kryjomu żeby rodzice nie obudzili się
A ja pamiętam, że transmisję tego koncertu oglądaliśmy całą rodziną. Nie wiele lat miałam, ale też znałam pełno tekstów na pamięć, mimo że nie miałam pojęcia co znaczą. Na telewizyjną relację z koncertu długo czekaliśmy. Ach. Chyba każdy go znał.
pewnie, że każdy. też znałam wiele jego tekstów na pamięć, znając znaczenie pojedynczych słów. ten człowiek to legenda. sądzę, że dłuugo długo świat nie będzie znał tak genialnego muzyka i artysty, z oryginalnym podejściem do świata.
Hmm był zawsze odkąd ja byłam, część muzycznej historii, ceniłam go za talent, za taniec, muzykę.....Nie interesowały mnie plotki, tylko muzyka......szkoda, odszedł za szybko...
"History" Michaela to pierwsza płyta, którą w życiu miałem w swojej malutkiej łapce i bezustannie prosiłem brata, żeby ją włączył. Jackson to mistrz, nikt nie może odebrać mu tego tytułu. Stranger in Moscow - do dzisiaj przechodzą mnie ciary na refrenie...
Ostatnimi czasy myśląc o Jacksonie w pierwszej kolejności przychodził mi na myśl fragment zwrotki Kanye Westa ze Slow Jamz: "...she got a light - skinned friend look like Michael Jackson, got a dark - skinned friend look like Michael Jackson..."
Ja mimo wszystko zapamiętam go, jako czarnoskórego króla popu, który zrewolucjonizował rynek muzyczny choćby pod względem klipów takich jak Thriller ( miszcz ), tańca, muzyki ( Quicy Jones ) i doskonałej ( jak na tamte czasy ) oprawy koncertów ( mdlejące i płaczące fanki itp. ). Dodam jeszcze, że nie byłem jakimś wielkim fanem MJ i zazwyczaj gdy umiera ktoś "znany" nie wczówam się zbytnio, ale w dniu śmierci Jacksona zrobiło mi się jakoś nieswojo... Aktualnie ( od jakiejś godziny ) słucham History ( J Dilla rmx ) - polecam
Koniec
byl moim pierwszym podstawowkowym idolem
mialam na scianie wielki plakat z nim w stroju samuraja(wyrwany z jakiejs sobotniej trybuny lub podobnego pisemka), na kasprzaku mialam ponagrywane jego piosenki (z koncertu zyczen). ale to bylo 25 lat temu:) od tej pory moj gust muzyczny poszedl troszke w innym kierunku, ale gdy w radio leci jakas piosenka Mike'a, slucham z sentymentem...
Przeglądając fora i strony gazet widać, że teraz to wszyscy go opłakują, na świecie Żal po M.J., ale jak żył to go wszyscy gnoili. Rujnowali mu życie robiąc z niego pedofila tylko dlatego, że potrafił dzieciom pokazać bajeczny świat jakiego sam kiedyś nie zaznał. Widząc w nim źródło pieniędzy ludzie zaczęli robić z niego kogoś kim nie był sprowadzając go na dno. Teraz wielki muzyk, a wcześniej postrzegany tylko jako pedofil.
Osobiście nie jestem jego wielkim fanem, aczkolwiek dużo jego utworów mi się podoba, choćby np. "Earth song", a to, że miał swój świat...trudno - każdy z nas jest inny, ale nigdy nie dawałem wiary w to, że krzywdził dzieci.
BASSEPROD - sama to chciałam napisać ale jak widać już mnie uprzedziłeś. A co do piosenek Jacksona, to najbardziej mi się podobały: ,, Smooth Cryminal" , ,, Billie Jean" oraz ,,Beat It"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum