Forum Brzeg on
Regulamin Kalendarz Szukaj Album Rejestracja Zaloguj

MegaExpert

Poprzedni temat :: Następny temat
Kto kłamie ws okrągłego stołu?
Autor Wiadomość
robin 


Wiek: 41
Dołączył: 30 Sty 2007

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2009-03-19, 21:58   Kto kłamie ws okrągłego stołu?

Ostatnimi czasy, częściowo pewnie z okazji okrągłej rocznicy, znów dochodzi do gorącej dyskusji pomiędzy dwoma stronami o "prawdę" wydarzeń z Magdalenki i okrągłego stołu. W TVP wprowadzono już cenzurę, poprzez zdjęcie niezwykle popularnego programu Misja Specjalna, w zamian zaś nagle pojawiła się propagandowa telenowela dot. rzekomej prawdy okrągłego stołu (kto potrafi myśleć samodzielnie niech wyciąga wnioski ...). Ostatnio nawet na łamach naszej lokalnej PPB pojawił się artykuł będący kontratakiem na niezwykle interesujące i rzeczowe artykuły Pana Zbigniewa Oliwy. W artykule tym, jednoznacznie stwierdza się, iż wersja zdarzeń przedstawianych m.in. przez Pana Oliwę jest wierutnym kłamstwem i szkodzi Polsce (dla mnie prawda jest ważniejsza, niż "dobry, acz fałszywy wizerunek). Mam tylko nadzieję, iż redakcja PPB nie pójdzie w nutę z niezwykle popularnym ostatnio nurtem "wybielania" najnowszej historii Polski i nie ściągnie artykułów Pana Zbigniewa Oliwy (byłby to "samobój" dla tej gazety). Najciekawsze jest to, że jedynym argumentem we wspomnianym artykule podważającym "odmienne" stanowisko ws okrągłego stołu, jest powoływanie się na niepamięć tamtych zdarzeń oraz korzystanie z jedynych słusznych źródeł. Czy zatem autor artykułu jest kompletnym ignorantem, czy może to faktycznie jedyny argument na obronę swojej wersji zdarzeń, gdyż przytaczany Pan Oliwa z pewnością pamięta tamte wydarzenia, tak samo jak wiele innych osób mających podobne zdanie. Autor artykułu próbuje również zdeprecjonować autorów książki o Wałęsie, ale dla mnie osobiście więcej faktów przemawia za tym, że Wałęsa faktycznie był agentem. Wystarczy zobaczyć jak zaciekle bronił prób dekomunizacji Państwa podczas swojej prezydentury.

Dla mnie osobiście o wiele bardziej wiarygodną wersję prawdziwych zdarzeń z tamtych lat zawiera poniższy artykuł. I wiem, że zaraz wiele osób zaatakuje mnie za to, iż podpieram się takim a nie innym autorytetem, ale ja od razu ripostuję, jeżeli chcecie atakować to merytorycznie, tj. przedstawcie rzeczowe fakty podważające poszczególne stwierdzenia z tegoż artykułu.
O Okrągłym Stole---bez mitów

W 10 rocznicę tzw. porozumień okrągłostołowych 1989 roku, Uniwersytet Stanu Michigan w Ann Arbor zorganizował konferencję naukową, zapraszając do udziału polskich postkomunistów i ludzi z kręgów dawnej opozycji lewicowej. Okrągły Stół przedstawiano jako niedościgniony wzór rozsądnego kompromisu. Jeden z najbardziej znanych działaczy dawnej lewicowej opozycji laickiej Adam Michnik mówi wręcz o „cudzie Okrągłego Stołu". Wtóruje mu były członek Biura Politycznego KC PZPR Stanisław Ciosek, wygłaszając peany na cześć Okrągłego Stołu jako „polskiej Coca-Coli", eksportowego wzoru rozsądnych porozumień między skonfliktowanymi stronami. Jak zaś było naprawdę?

Czołowi działacze dawnej lewicowej opozycji laickiej robią, co mogą dla wybielenia i upiększenia porozumień Okrągłego Stołu, by zapomniano o tym, iż przystąpili do negocjacji z komunistyczną władzą z pominięciem chrześcijańskiej i niepodległościowej opozycji. Jakże to odmienne w stosunku do sytuacji na Węgrzech w 1989 roku, gdzie przy Okrągłym Stole z komunistami negocjowała cała tak zróżnicowana politycznie węgierska opozycja. W Polsce negocjacje z władzą zmonopolizowała lewica laicka, korzystając z poparcia Lecha Wałęsy, i nadała im okrojony, kadłubowy kształt, niereprezentatywny dla rzeczywistego oblicza polskiej opozycji. Z komunistami połączył ich przy Okrągłym Stole wspólny strach przed światem wartości chrześcijańskich i patriotycznych, które odrzucali z pozycji „internacjonalistyczno-kosmopolitycznych".

Dążenia lewicy solidarnościowej do zmonopolizowania władzy doprowadziły do wyeliminowania z list wyborczych solidarnościowego Komitetu Obywatelskiego wiosną 1989 roku większości znanych postaci ze środowisk chrześcijańskich. Mało kto dziś pamięta, że na znak protestu przeciwko niedemokratycznemu sposobowi dobierania kandydatów „Solidarności" do Sejmu, z kandydowania zrezygnowało wielu znanych polityków opozycyjnych, w tym późniejszy pierwszy premier III RP Tadeusz Mazowiecki.

Do jakiego stopnia przy Okrągłym Stole doszło do jednostronnego zdominowania reprezentacj i opozycji przez przedstawicieli lewicy, można przekonać się z anegdotycznej wręcz historii opowiedzianej przez Ryszarda Bugaja. W grudniu 1990 roku, podczas dyskusji w Pałacu Staszica tak mówił: „Nie zapomnę, jak podczas Okrągłego Stołu minister Wilczek (komunistyczny minister w rządzie M. F. Rakowskiego—J. R. N. ) powiedział nam: No, panowie, spodziewałem się, że po waszej stronie spotkam ludzi uczciwej prawicy, a tu się okazuje, że jakaś cholerna lewica jest... ".

W tym tak zaskakującym dla ministra Wilczka zdominowaniu przez lewicę reprezentacji „Solidarności" przy Okrągłym Stole, szukać należy klucza do zrozumienia niemal całej późniejszej historii. Już wtedy bowiem zaznaczyła się przewaga „różowych", tj. lewicowej opcji w kierowniczym gremium „Solidarności", grupującym głównie ludzi o komunistycznym rodowodzie. Przypomnijmy, że czołowy przedstawiciel tego nurtu Bronisław Geremek, obecny minister spraw zagranicznych RP z ramienia Unii Wolności, był wielkim entuzjastą komunizmu nawet w jego najgorszym stalinowskim okresie (wstąpił do partii komunistycznej w 1950 roku). Jeszcze przy Okrągłym Stole wyrażał nadzieję, że słowo socjalizm odzyska swój dawny blask.

Strach przed polską prawicą popychał solidarnościową lewicę, czującą swą faktyczną słabość w społeczeństwie, do tym mocniejszego zbliżenia z przywódcami komunistycznymi i coraz silniejszej z nimi fraternizacji przy Okrągłym Stole, aby tym pewniej zabezpieczyć sobie przyszłe wpływy w cichych porozumieniach. Niedawni przeciwnicy wspólnie bankietowali, torując drogę do późniejszych bruderszaftów Michnika i Jaruzelskiego. Wśród coraz gorętszego klimatu zbliżenia dominował nurt nowego porozumienia, opartego na zaproponowanych przez Stanisława Cioska, członka Biura Politycznego KC PZPR, zasadach: "My wam damy żyć, wy nam dacie żyć i wszystko będzie w porządku" (podkr. w wyd. książkowym—J. R. N. ) (cyt. za: L. Falandysz, Honor i taśmy, „Wprost" z 28 lutego 1999).

Dziś coraz wyraźniej widać, że Okrągły Stół 1989 roku i jego ustalenia, ciche porozumienia z Magdalenki pod Warszawą, były zaprzeczeniem ideałów „Solidarności", o które walczono z takim oddaniem od sierpnia 1980 r. W czasie wyborów 1989 roku w Polsce bardzo popularny był plakat pokazujący „Solidarność" w roli szeryfa, który przychodzi „w samo południe", by zrobić porządek z szalejącym bezprawiem. Narodowi obiecywano solennie zaprowadzenie sprawiedliwości w Polsce i Naród w to uwierzył. Szybko okazało się, jak bardzo złudna była to wiara. Aż nadto słuszne wydaje się stwierdzenie publicysty Leszka Będkowskiego, wyrażone w 1991 r. na tamach tygodnika „Spotkania" (nr z 23 października 1991), iż: „Opozycja i związek widziały siebie jako tego szeryfa, który w samo południe kroczy środkiem ulicy. On w imieniu wszystkich i dla wszystkich zrobi w miasteczku porządek. Ale szeryf nie zamierzał brać całej władzy w swoje ręce. Przy Okrągłym Stole zawarł kompromis z bandą, która dotychczas okupowała miasteczko" (podkr. w wyd. książkowym—J. R. N. ).

Z, bandytami się nie pertraktuje

Klarownie mówił o tym w wywiadzie dla „Magazynu Tygodnika Solidarność" z 26 lutego 1999 słynny dysydent rosyjski Władimir Bukowski: „ W ówczesnej sytuacji historycznej 1989 r. układanie się z komunistami było błędem politycznym, gdyż trwoniło ten wielki potencjał moralny, jaki nagromadziła »Solidarność« przez lata oporu wobec stanu wojennego. Ludzie podziemia, siadając do stołu wraz z dotychczasowymi wrogami, przekreślali tym samym swą przewagę moralną nad nimi. Z bandytami się nie pertraktuje (... ). Pertraktacje z komunistami ułatwiły im utrzymanie pozycji na dalsze lata. Dzięki temu zachowali oni większy stan posiadania, niż wynikało to z układu sił. Wiązało to ręce «Solidarności» i hamowało marsz. Według mojej oceny, wyhamowało to rozwój Polski na kilka lat. Poza tym Okrągły Stół zapewnił komunistycznym rozmówcom wejście do salonów na Zachodzie, nadając im pozytywny wizerunek. Tymczasem byli to przestępcy i tak należało ich traktować".

Ostro krytykowali fatalne ustępstwa lewicowej opozycji wobec komunistów podczas Okrągłego Stołu także liczni inni wybitni zagraniczni obserwatorzy sytuacji w Polsce. Na przykład jeden z najsłynniejszych sowietologów, francuski historyk i socjolog Alain Besancon, mówił w wywiadzie dla „Tygodnika Solidarność" z 2 marca 1990:

porozumienie z komunistami nastąpiło kosztem jasnych propozycji dla społeczeństwa.

Za tę niechęć do tworzenia normalnego życia politycznego prędzej czy później trzeba

będzie drogo zapłacić". W artykule na tamach paryskiego „Le Figaro" w lutym 1991

roku Besancon pisał, że: "Na pewno Okrągły Stół z komunistami w 1989 r. i kompromis,

do którego doprowadził, mógł zostać przeprowadzony i zawarty w sposób bardziej korzystny dla wolności (... ). Fakt, że tak się nie stało, zawiódł polskie masy, które miały

uczucie, że nadał kierują nimi ci sami ludzie (... ). Kto kieruje telewizją? Kto dowodzi

armią? Kogo słucha policja polityczna, która nie została rozwiązana?"

Kto zabrał łupy

Fakty wskazują na zupełną nierównorzędność "kompromisu" zawartego między rządzącą partią komunistyczną a opozycją przy Okrągłym Stole. Jacek Kuroń, jeden z przywódców lewicowej opozycji, użył przy Okrągłym Stole formuły „wojna się skończyła". Partyjno-rządowi uczestnicy obrad natychmiast ochoczo mu przyklasnęli, w duchu myśląc: „Tak, wojna się skończyła, ale my zostajemy z łupami".

Wezwanie do przebaczenia uraz do „nieoglądania się wstecz" były w gruncie rzeczy dogodniejsze dla strony komunistycznej, która zainicjowała wojnę z „Solidarnością", i przy której została większość wojennych zdobyczy. Przypomnę, że kompromis Okrągłego Stołu doprowadził wprawdzie do ponownej legalizacji „Solidarności", ale za cenę dostosowania jej statutu do uchwał władz komunistycznych narzuconych w stanie wojennym. Nie oddano mienia zabranego "Solidarności". Nie odzyskano też mienia rozwiązanych przez władze stowarzyszeń twórczych ani Niezależnego Związku Studenckiego. Publicysta Stefan Bratkowski w audycji dla Radia Wolna Europa z 21 listopada 1991 roku wykpiwał „utyskiwania" na brak załatwienia przy Okrągłym Stole takich spraw, jak zwrot mienia zagrabionego środowiskom twórczym. By lepiej uzasadnić rzekomą absurdalność tego typu żądań, posłużył się następującą anegdotą. Opowiedział, jak to ojciec dziecka zadzwonił do człowieka, który uratował je przed utonięciem: "Pan uratował moje dziecko. A gdzie berecik?".

Anegdotka rzeczywiście bardzo piękna, tylko jako porównanie chybiona. Przy Okrągłym Stole opozycja nie miała do czynienia z przypadkowym uczciwym i szlachetnym przechodniem, który z całym poświęceniem uratował dziecko—„Solidarność" z topieli. Miała do czynienia z iście przebiegłym lisem, który najpierw to dziecko skrupulatnie obrobił z szatek, a potem rzucił do wody, by utonęło. Aż do momentu, gdy naciskany z różnych stron, ociągając się, ruszył, by wyciągnąć swoją ofiarę z wody. A poza tym, w 1989 roku utonięcie bardziej groziło partyjnej stronie Okrągłego Stołu niż „Solidarności".

Przypomnijmy, że PRL w 1989 roku przeżywała prawdziwą katastrofę gospodarczą, która zmuszała władze do rozpaczliwego szukania porozumienia z opozycją. Bardzo wymownie ilustruje to historia opowiedziana przez Jacka Kuronia. Przytoczył on rozmowę z kierownikiem Wydziału Organizacyjnego KC PZPR Andrzejem Gdulą, w dzień po powstaniu rządu Tadeusza Mazowieckiego. Gdula podszedł do Kuronia, wyraźnie rozradowany, dosłownie cały w skowronkach, i powiedział: "Przed chwilą dziennikarze francuscy pytali mnie, dlaczego jestem taki wesoły, kiedy właśnie oddaliśmy władzą. To ja im mówią —powiada Gdula — dlatego, że wiem, w jakim stanie im ten cały interes zostawiamy".

Partia nie miała kłów

Dzięki kompromisom Okrągłego Stołu umożliwiono wprawdzie doprowadzenie w Polsce do wyborów z udziałem sił opozycyjnych, po raz pierwszy od 1947 roku. Nie były to jednak w pełni wolne wybory, ponieważ w porozumieniach a priori zabezpieczono dla partii komunistycznej i związanych z nią partii sojuszniczych przewagę aż 65 proc. mandatów poselskich. Lewicowa część opozycji w Polsce, godząc się na tego typu porozumienie, postąpiła odmiennie niż opozycja węgierska, która konsekwentnie podtrzymywała postulat całkowicie wolnych wyborów i w końcu doprowadziła do ich przeforsowania. W Polsce, w wyniku okrągłostołowych porozumień w czerwcu 1989 roku wybrano niereprezentatywny, tzw. Sejm—kontraktowy. Co więcej, na skutek konsekwentnego przestrzegania przez lewicowych liderów opozycji: Geremka, Kuronia, Michnika etc. nierównoprawnych porozumień, do pierwszych prawdziwie wolnych wyborów po wojnie w Polsce doszło jesienią 1991 roku. Wyprzedziły nas pod tym względem nie tylko Węgry i Czechosłowacja, ale nawet Rumunia i Albania.

Fatalne były dla Polski inne skutki porozumień okrągłostołowych i ich konsekwentnego przestrzegania w zmienionej sytuacji. Myślę tu przede wszystkim o utrzymaniu przez komunistów dominującej pozycji w gospodarce i w mediach, które stopniowo stały się pierwszą władzą w Polsce. Polityk brytyjski Joseph Chamberlain mówił niegdyś w kontekście carskiej Rosji: „Jeść obiad razem z diabłem można tylko wtedy, kiedy ma się długą łyżkę". Na pewno nie można tego powiedzieć o polskiej lewicy opozycyjnej, która zasiadła do Okrągłego Stołu z komunistami zupełnie nieprzygotowana do rozmów, zwłaszcza w sferze tematyki gospodarczej. Brakowało gruntownego programu przemian gospodarczych. Przyznawał to Stefan Bratkowski na łamach „Życia Gospodarczego" z 1 sierpnia 1989 roku, pisząc: "Przez cztery lata grupa ekonomistów, doradców «Solidarności» (... ) nie przygotowała programu gospodarczego opozycji. (... ). W efekcie do Okrągłego Stołu nasi ekonomiści zasiedli bez programu, w ostatniej chwili pichcąc na kolanach jakieś postulaty".

W rezultacie tego zupełnego nieprzygotowania opozycji umożliwiono bezkarne przejęcie przez partyjną nomenklaturę wielkiej części majątku narodowego na rzecz różnego typu spółek nomenklaturowych. Banki były nadal zdominowane przez komunistycznych aparatczyków, na czele z byłym członkiem Biura Politycznego PZPR Władysławem Baką, przez kilka lat po zmianach 1989 roku pełniącym kluczową funkcję prezesa Narodowego Banku Polskiego. Ta dominująca pozycja w bankach załatwiła komunistom odpowiednie „kredytowanie" swoich przedsiębiorców i firm nomenkłaturowych.

Tak bardzo niekorzystne dla Narodu porozumienia Okrągłego Stołu, późniejsze kunktatorstwo lewicowej opozycji, która je zawarła, jej bratanie się z komunistami, fatalnie opóźniły proces przemian w Polsce. Słynny publicysta angielski Timothy Garton Ash pisał, że żaden naród nie zrobił po wojnie więcej niż polski dla sprawy wolności. Ajednakw decydującym momencie, po 1989 roku Polska z powodu kunktatorstwa lewicowej części opozycji zaprzepaściła triumf wyborczy 4 czerwca 1989, nie umiała wykorzystać zwycięstwa dla dobra Narodu.

Jakże inaczej było w Czechosłowacji, która miała dużo mniejsze niż Polska tradycje buntu przeciw władzy, dużo słabszą opozycję. Potrafiono tam jednak maksymalnie szybko i skutecznie wykorzystać odsunięcie komunistów w czasie tzw. aksamitnej rewolucji w grudniu 1989 roku. Oto parę wymownych przykładów. W ciągu pierwszych dwóch tygodni po tzw. aksamitnej rewolucji nadzór nad ministerstwem spraw wewnętrznych oddano byłemu więźniowi komunistów Janowi Czarnogórskiemu. Dzięki temu uniemożliwiono tam zniszczenie tajnych akt przez komunistów i można było stosunkowo sprawnie przeprowadzić później lustrację. U nas aż do lipca 1990 ministerstwo spraw wewnętrznych podlegało komunistycznemu generałowi Czesławowi Kiszczakowi, który niegdyś przez lata jako minister spraw wewnętrznych kierował rozprawą z solidarnościowym podziemiem. Jeszcze w marcu i kwietniu 1990 roku w Polsce bezkarnie niszczono tysiące tajnych akt i zacierano ślady komunistycznych zbrodni. W Czechosłowacji w ciągu pierwszych dwóch tygodni po grudniu 1989 roku usunięto ponad 20 komunistycznych ambasadorów. W Polsce rząd Tadeusza Mazowieckiego aprobował mianowanie na kluczowe stanowisko ambasadora do Moskwy byłego członka Biura Politycznego KC PZPR. Jeszcze w grudniu 1989 roku skierowano na ambasadora do Bułgarii byłego komunistycznego wiceministra spraw wewnętrznych Władysława Pożogę. Inny wiceminister spraw wewnętrznych, Władysław Ciastoń, później oskarżony w procesie poszukującym sprawców inspiracji zbrodni na ks. Popiełuszce, został mianowany charge d'affaires w Albanii.

Znamienne są wyznania biskupa łowickiego Alojzego Orszulika, który przed dziesięciu laty pośredniczył w negocjacjach prowadzących do Okrągłego Stołu: „To prawda, że w wyniku rozmów przy Okrągłym Stole doszło do przemian ustrojowych, politycznych i gospodarczych. Ale proszę popatrzeć: skorzystali głównie funkcjonariusze partii i aparatu ucisku. Żaden z nich nie poniósł odpowiedzialności za zbrodnie systemu, za prześladowania, poniżanie więźniów i internowanych. Naczelnicy więzień z czasów stanu wojennego nadal zajmują swe stanowiska. Dawni sekretarze chcą dziś nadal być przewodnią siłą narodu" (cyt. za: Na „okrągłym stole" skorzystali komuniści. Rozmowa z ks. biskupem łowickim Alojzym Orszulikiem, „Nasza Polska" z 10 lutego 1999). Z perspektywy lat biskup Orszulik przyznał, że popełniono błąd w ocenie sytuacji, nie wiedząc, że Związek Radziecki (podobnie jak jego państwa satelickie) stoi na „skraju upadku". Nawet publicysta „Gazety Wyborczej" Dawid Warszawski (Konstanty Gebert) musiał przyznać po latach: „(... ) Przeciwnicy kompromisu(... ) mieli rację w jednym kluczowym punkcie. Partia już nie miała kłów. Związek Radziecki upadał, pozycja przetargowa drugiej strony była marna. Wystarczyłoby trochę poczekać, a niepodległość, demokracja i władza same by nam wpadły w ręce w ten czy inny sposób (... ) Wydarzenia następnych dwóch łat pokazały z całą ostrością, że radykałowie mieli rację. Solidarnościowi okrągłostołowcy, których wizja bezpośredniej przyszłości mieściła się w ramach «Finlandii plus» po prostu mylili się (... )". (D. Warszawski: Zwycięzca nie bierze wszystkiego, „Gazeta Wyborcza" z 8 lutego 1999).

To nie było potrzebne Polsce

Wspomniany czołowy dysydent rosyjski Władimir Bukowski komentował z perspektywy lat (w wywiadzie dla „Życia" z 26 lutego 1999), iż z porozumień okrągłostołowych korzyści odnieśli „tylko ludzie, którzy dziś stoją na czele Unii Wolności, gdyż to umożliwiło im decydowanie wraz z komunistami o losach kraju. A zatem było to potrzebne dzisiejszej Unii, ale żadną miarą nie Polsce. Dla waszego kraju było to rozwiązanie złe, które można porównać do klęski, ponieważ zmusiło Polskę do cofania się. Był to kompromis zupełnie niepotrzebny, bowiem sytuacja w Europie Wschodniej rozwijała się z coraz większym przyspieszeniem i już po roku reżimy komunistyczne, także ten w ZSRS, stanęły na skraju przepaści. W tym samym czasie ustalenia Okrągłego Stołu zapewniały komunistom w Polsce udział we władzy — w czasie, gdy odsuwano ich od władzy w innych krajach Europy. Mam na myśli Czechy czy też dawną NRD (... )".

Okrągłostołowe porozumienia miały wielorakie negatywne skutki dla Polski. Uniemożliwiły przeprowadzenia rozliczenia ze zbrodniami komunizmu, lustrację i dekomunizację, inaugurując politykę „grubej kreski". Ułatwiły dokonanie przez postkomunistyczną nomenklaturę gigantycznego zaboru narodowego majątku w okresie po 1989 roku. Tworząc klimat wybaczenia dla komunistycznych zbrodniarzy, porozumienia w Magdalence zadały cios poczuciu moralnemu milionów Polaków. Jakże słusznie piętnował „hańbiący kompromis" okrągłostołowy o. Józef Maria Bocheński, stwierdzając „(... ) od czasów Okrągłego Stołu Polska (... ) była i jest jeszcze przeważnie rządzona przez ludzi kompromisu, ludzi bez kręgosłupa moralnego i bez charakteru (podkr. w wyd. książkowym — J. R. N. ) (... ). Odnosi się nawet wrażenie, że znaczna część starszej inteligencji dotknięta jest zarazą ugodowości i brakiem pionu moralnego. To właśnie tacy ludzie objęli władzę w Polsce (... )", (por. „Tygodnik Solidarność", 25 października 1991 r. ).

Źródło:
http://www.jerzyrobertnowak.com/
0 UP 0 DOWN
 
Marcim B. 



Wiek: 52
Dołączył: 05 Sty 2007

UP 855 / UP 1842



Ostrzeżeń:
 2/4/6
Wysłany: 2009-03-19, 22:19   

... a świstak siedzi i zawija te wszystkie "niepodważalne fakty" w sreberka.
0 UP 0 DOWN
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Zobacz posty nieprzeczytane

Skocz do:  

Tagi tematu: klamie, kto, okraglego, stolu, ws


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template BMan1Blue v 0.6 modified by Nasedo
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 21
Nasze Serwisy:









Informator Miejski:

  • Katalog Firm w Brzegu