Wysłany: 2008-02-25, 23:12 Milena Wójtowicz - w świecie fantasy, przygody, humoru ....
Poborcy Podatkowi w Krainie Czarów - następca Harry Pottera?
NIE całkiem przypadkiem zamieszczam tutaj recenzję książki, której jeszcze nie czytałem, a którą zamierzam namierzyć w najbliższym czasie. Czy ktoś z Forumowiczów zna książki i opowiadania pani Mileny Wójtowicz?
Recenzja:
Są nazywani przekleństwem społeczeństwa i zaprzeczeniem wolności. Są obrażani i nienawidzeni, nikt nie ośmiela się spojrzeć im prosto w oczy. Wzbudzają strach i modlitwy, by zapomnieli o naszym istnieniu. Ale przed ich wzrokiem i spisem nikt się nie ukryje.
Poborcy podatkowi.
Każdy musi zapłacić. Każdy, kto posiada talenty magiczne…
Hmmm ..wygląda zachęcająco...przejrzałem stronę autorki i jej spory dorobek..wygląda na to, że gustuje w świecie humoru i fantastyki, co mnie aktualnie ze względu na stopniowe zagłębianie się w Pratchetta interesuje.. więc mam takie pytanie biorąc pod uwagę mój skromny budżet..czy znasz autorkę na tyle, abym mógł jakoś kupić książkę, nie bawiąc się w przesyłki i takie tam?
..czy znasz autorkę na tyle, abym mógł jakoś kupić książkę, nie bawiąc się w przesyłki i takie tam?
Nie jestem pewien ( ), ale chyba widziałem bardzo podobną panią podczas naszej wyprawy na Zamek Piastów Śląskich w towarzystwie pewnego zacnego rycerza... trzeba by z Rycerzem porozmawiać .
Ja z najbliższego stypendium zapodam sobie tomik o Podatku od Czarów - więc jakby co, to pożyczę .
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2008-02-26, 00:05, w całości zmieniany 1 raz
Zachęcony przez Franka postanowiłem sięgnąć w stronę twórczości Mileny Wójtowicz.
Wybór padł na tytuł wywołujący pozytywne i ciekawe skojarzenia.
"Załatwiaczka". Wczoraj, po tym jak bez problemu wciągnąłem się w świat przedstawiony przez autorkę, dotarłem do ostatniej strony tejże
książki.
Autorka z powodzeniem i swobodą przeplata w książce
- współczesny i lokalny mentalnie polski koloryt, jak również wstawki współczesne, które jakby symbolizują, że każdy z nas równie dobrze mógłby znaleźć się w środku akcji
- elementy patriotyczne, mimo akcji osadzonej w Anglii (Exter)..nawet nazwisko bohaterki książki jest takie nasze lokalne wszak mowa tu o Małgosi Brzeskiej, fanki ogrodniczek z maksymalnie głębokimi kieszeniami o wymiarze praktycznym, której wykonywany zawód niczym narzędzie w rękach ewolucji przytwierdziło jej dodatkowy przy-uszny organ zwany nie inaczej jak telefon. Nie dziwne to zważywszy na jej funkcje, zawód, tytułujący równocześnie książkę.."Załatwiaczka".
- młoda, bystra, inteligentna, ładna ..niegdyś miss studentek, wędruje śmiało przez kolejne strony książki, niczym nieustraszony bohater serialu fantasy. W przeciwieństwie to supermana, spidermana czy innych bohaterów komiksowych Małgosia Brzeska nie posiada, żadnych nadzwyczajnych umiejętności, natomiast bez wątpienia jej atutami jest solidna polisa ubezpieczeniowa, która utwierdza Małgosie w przekonaniu, że śmierć jest dla niej tylko chwilową przerwą w załatwianiu oraz obstawa specjalnej jednostki o wdzięcznej nazwie, której nie zdradzę.
Cóż rozpisywać się nie będę, ale zdecydowanie polecam fanom fantastyki, przygód, dobrego humoru. Myślę, że nie będzie wielkim ryzykiem stwierdzenie, że jest możliwe ZAŁATWIENIE spotkania/wieczorku z autorką książki, jeśli tylko się uśmiechnie do odpowiedniej osoby (i dodam, że nie ja jestem tą osobą)
No w międzyczasie Autorka jeszcze kilkuktornite odwiedzała nasze miasto .
A ja śpieszę donieść, że tknięty nie wiem sam czym, kupiłem 45 numer Science Fiction Fantasy i Horror i... jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Co prawda literacko w zasadzie cały numer skłania się ku horrowi i klimatom pokrewnym, ale ... jak to jest napisane ! MIODZIO! Nigdy nie przepadałem za tą odmianą literatury (kilka wyjątków), ale okazuje się, że nasze polskie może smakować. I to o niebo lepiej, niż zachodnie specjały. Może dlatego, że autorzy piszą od razu w języku czytelnika i proza nie musi przejść karkołomnych zabiegów związanych z przekładem?
Ale przede wszystkim chciałbym polecić nielicznym czytelnikom działu Piórem i Słowem opowiadanie Mileny Wójtowicz pt "Pewnej dniocy we Wraslowie" (nie ma błędu w tytule:P). Miłośnicy wychowani na piśmie Fantastyka odnajdą tu stare, dobre klimaty. Coś się kończy, gdzieś jest nowy, nieznany, pewnikiem lepszy świat, trzeba ruszać w drogę. Jest i magia, i napędzane nią ustrojstwa szybujące w przestworzach. Jest i smok... znaczy ten... smog.
Korzystając z okazji nadrabiałem też zaległości w lekturach innych pism okołofantastycznych, bardzo często trafiając na nazwisko brzeżanina, Michała Cetnarowskiego. Pomijając kilka błedów rzeczowych (Borges, to JORGE, a nie Jose ), czyta się dobrze i nawet czasami człowiek daje się ponieść. Gratki, Panie kolego . Mam gdzieś numer SFery, w której to chyba debitutowałeś Pan .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum