Coś niesamowitego do kwadratu – więc nie chcę, ale muszę przerwać milczenie - bowiem oto nie tylko z niczego powstał – gdy wydawałoby się wszystkie siły muzealne skierowane zostały na organizowanie wystawy o Kresach - . . . Instytut Piastów Śląskich, lecz ponadto nie jest to żaden Instytut (który planowany był jeszcze w czasach groteskowych sesji „historycznych” w czasach gierkowskiej propagandy sukcesu), lecz jakiś cykl spotkań „działaczy i sympatyków” muzeum pod tą nazwą. Wymyślił to chyba ten sam profesjonalista od siedmiu boleści, który zrobił rozdziawionego czarnego orła logo muzeum, a z luterańskiego księcia Georga II der Schwarze na którego bramie zamkowej figurują herby kurfirsztów, a w jego archiwum dominowały dokumenty i akta w języku niemieckim, uczynił Jerzego II Czarnego Piasta blisko związanego z Krakowem, chociaż ten książę nigdy w Krakowie nie był. Natomiast nie wiemy, czy książę „Jerzy” II był w Dolnej Saksonii, której rząd niesamowicie zaskoczył wszystkich na brzeskim bruku jeszcze w 1998 r. przyznając ówczesnemu dyrektorowi muzeum i wieloletniemu polonizatorowi książąt legnicko-brzeskich – który oczywiście po zjednoczeniu Niemiec dokonał zwrotu o 180° - śląską nagrodę kulturalną o nazwie „Kulturpreis Schlesien des Landes Niedersachsen”.
I znowu nie mam ochoty na polemikę, ale z drugiej strony, oto kolejna muzealna rzecz z Mrożka i z Orwella sprawia, że muszę napisać: gdy czytam, że budynek książęcej szkoły, którą książę „Jerzy” II nazywał unsere fürstliche Schule, będzie pieczołowicie restaurowany na potrzeby Muzeum Kresów, to zadaję sobie pytanie, dlaczego nikt nie wspomina, jakie zabytki będą tam eksponowane i skąd się one wezmą, aby tak olbrzymi obiekt był należycie wykorzystany, a ponadto pytam, czy przewodnicy muzealni będą opowiadać zwiedzającym, że książę Georg II bywał nie tylko w Krakowie, ale i we Lwowie, dlatego w jego szkole jest Muzeum Kresów ?. A może to muzeum jest tylko przykrywką, a w odnowionym gmachu powstanie . . . luterańskie gimnazjum z czasów księcia „Jerzego” II, z pieczołowicie odtworzonym programem nauczania i z niemieckimi profesorami, więc ktoś dostanie za to „Kulturpreis Schlesien ...” ?
W ósmą rocznicę polemiki trzeba odnotować, że w mijającym roku 2023 przypadała 500. rocznica urodzin księcia „Jerzego” II obchodzona pod groteskowym logo muzeum - rozdziawionym czarnym orłem, natomiast o muzeum już nikt nie mówił, że mieści się na „śląskim Wawelu”, z kolei ciekawe, czy nowy peowski minister kultury w rządzie Tuska, B. Sienkiewicz, przy tych wykopach na dziedzińcu luterańskiego gimnazjum księcia Georga II, powtórzy te swoje słynne słowa z restauracji „Sowa i Przyjaciele”.
Założę się, że товарищ Броневик znowu nie chce, ale musi. Może w końcu znajdzie się jakaś dobra dusza, która "objaśni" товарища Броневика, że robi z siebie jedno wielkie pośmiewisko.
To ja przez te osiem lat dokonałem takiej krytyki tego muzeum (i jego obrońców), że można powiedzieć, iż zrobiłem z niego (i z nich) pośmiewisko, bowiem pytają mnie ludzie: za co oni brali i biorą w tym muzeum pieniądze ?
Na zakończenie kolejnego roku śląsko – piastowskiego na forum, cóż powiedzieć, gdy nikt nic nie mówi ? Myślę, że jak zapoznam się z „Brzeskim Rocznikiem Zamkowym”, już numerem czwartym i to poświęconym wyłącznie księciu „Jerzemu” II (ho ! ho ! ho !} to jednak coś napiszę i oczywiście „Frontman” muzealno- pruski – który nie tylko ostatnio odleciał - coś napisze. Życzę wszystkim czytającym temat o Piastach śląskich Szczęśliwego Nowego Roku, a ponadto wszyscy życzmy sobie, by zostało zmienione to rozdziawione logo, bowiem prześwietne przecież muzeum nie może mieć takiego logo !
Jak kiedyś "przyszywany" był książę „Jerzy” II do polskiej kultury i tradycji oraz polskiego języka (i dosyć został przyszyty zresztą, vide nazwa ZSB) tak teraz "przyszywany" jest do muzealnictwa brzeskiego poeta i lwowianin Z. Herbert w związku z tworzeniem przez muzeum księcia „Jerzego” II – oczywiście prawem kaduka - oddziału o Kresach. Co to za muzealnictwo … przyszywające; to jakieś krawiectwo !
Jak T. Żeleński-Boy pisał o „cudach rapperswylskich”:
„Jest też landszaft galanty:
Tycyjany, Rembranty;
Sam pan kustosz je malował,
Fatygi se nie żałował {…}
tak ja o cudach śląsko-piastowskiego muzeum napiszę, że pojawiają się tam coraz to różne kopie, które kustosz nazywa „naukowymi rekonstrukcjami konserwatorskimi”, a nie wykluczone, że sam je malował.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum