Ze strony prześwietnego Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu.
Cytat:
„Aedificant alii nobis, nos posteritari” – „Inni budują dla nas, my dla potomności”. Taka była dewiza życiowa Jerzego II. Taki był, według niego, sens życia. Odkrywcza to myśl czy oczywista, żeby nie powiedzieć banalna, nieważne, ważne, że ten nietuzinkowy książę uparcie w życie ją wcielał, z czego korzyści miało księstwo, miasto, z czego i my teraz, potomni, mamy profity. Istnieje jakaś wspólnota ponad czasem, ponad epokami, ponad przemijaniem. Jesteśmy ogniwem w łańcuchu pokoleń. Sensem życia jest więc budowanie, które ma wiele aspektów – jednym z nich jest wdzięczność za to, co otrzymało się od poprzedników, okazywana następcom, bo tylko w taki pośredni sposób można ją okazać. W zasadzie jest to aż nazbyt oczywiste. Tylko czasem się o tym zapomina.
Niech dzieci i młodzież coś o tym napiszą, niech namalują – na konkurs z okazji 500. rocznicy urodzin naszego księcia. Tutaj znajdziecie potrzebne informacje:
Propagandowe hasło „Inni budują dla nas, my dla potomności” jest od lat używane w muzeum u którego zarania była propaganda, bowiem książę „Jerzy” II nie tylko budował przede wszystkim dla siebie i swoich potomków (podobnie zresztą jak inni książęta), lecz także jego wielkie długi spłacali poddani w postaci wyższych podatków. Gdyby Dz. Pr. żył w szesnastowiecznym Brzegu i musiał płacić wyższe podatki nie pisałby, że „sensem życia jest budowanie”, tylko zupełnie coś innego, np. jakąś niemiecką satyrę na księcia Georga II der Schwarze.
Czy ta myśl o ”istnieniu jakiejś wspólnoty ponad czasem, ponad epokami, ponad przemijaniem” została przetłumaczona z języka niemieckiego i pochodzi ze źródeł do historii książąt na Legnicy i Brzegu przechowywanych w muzeum, a może nawet z dokumentu księcia „Jerzego” II ? Jeżeli tak, to dlaczego te źródła nigdy nie były eksponowane w zachowanym pomieszczeniu książęcego archiwum, a jeżeli nie, to który . . . „Fukuyama” muzealny to wydumał i na p0dstawie jakich źródeł ?
Jak to? Toć товарищ Броневик zupełnie ponad czasem, ponad epokami i ponad przemijaniem nie może zapomnieć wiekopomnego dzieła księcia Grzegorza zur Liegnicz und Brigg i Jego wielkiego sukcesora, Wielkiego Kniazia Pawła Piastowicza.
Wpisuję staremu poputczikowi Wielkiego Kniazia Pawła Piastowicza do sztambucha pytanie, czy on (poputczik) ma wiedzę na temat . . . słynnego i ewentualnego pokuszenia się Kniazia Pawła I i ostatniego o napisanie jego wersji . . . „Die Piasten zum Briege” w nawiązaniu do - jak ciągłość pokoleń to ciągłość – Schönwäldera, Grünhagena, Nieländera, Krebsa, Schoenborna, Hausdorfa i Conradsa ? Jak „ostatni Piast brzeski” nie napisze, to nikt nie napisze tak jak on i będzie to wielka strata m.in. dla naszej dyskusji, która bez wątpienia bardzo by się ożywiła po ukazaniu się tego dzieła. PS Tymczasem moglibyśmy podyskutować o – jako rzec – całkowicie niesaksońskiej broszurze „Z dziejów Piastów brzeskich”.
Mówią mi, że toczę walkę bezinteresowną i donkiszotowską ale to znaczy, że mam jeszcze młode serce nie mówią już o tym, że nie znoszę mitomanii i wazeliniarstwa oraz hochsztaplerstwa, a więc do dzieła czyli do alfabetu P. śl.
Friedrich II ( 1480 - 1547) – nie tylko ojciec księcia „Jerzego” II, lecz także „ojciec” luteranizmu w księstwie legnicko-brzeskim; polscy historycy kościoła zarzucają mu, że doprowadził wraz z Casprem Schwenckfeldem do „anarchii liturgicznej” w księstwie, syn w napisie na bramie zamkowej określa księcia F. „odnowicielem religii”.
Georg II der Schwarze (Jerzy II Czarny) – najsłynniejszy książę brzeski; okrągłych frazesów i przekłamań na temat jego panowania jest bez liku, a do „najgrubszych” należą, że miał kopalnie złota i na wszystko było go stać, że zatrudniał tylko artystów włoskich i że rościł pretensje do tronu polskiego. Ponadto przemilczali "fani" księcia „Jerzego” II, że był wiernym wasalem cesarzy habsburskich w nadziei uzyskania zatwierdzenia układu o wzajemnym dziedziczeniu zawartego przez jego ojca z kurfirsztem brandenburskim oraz działał wraz z niemieckim biskupem wrocławskim Gerstmannem na rzecz kandydatury cesarza Maksymiliana do tronu polskiego, a także, że cała puścizna dokumentowa tego księcia brzeskiego jest w szesnastowiecznej niemczyźnie. Tak więc książę „Jerzy” II – inaczej niż chłop u Wyspiańskiego – miał niewiele z Piasta, bowiem na frontonie bramy zamkowej umieścił duży herb kurfirsztów brandenburskich, a na swoim „Wawelu” nie gościł ani króla Zygmunta Augusta ani króla Stefana Batorego, zaś o tym „Piaście brzeskim” nic nie napisali : ani Jan Kochanowski ani Joachim Bielski ani wielu innych polskich twórców, w tym Stanisław Wyspiański. Dlatego w 1945 r. nazwę ulicy Herzog-Georgs-Strasse została zmieniona ul. Św. Jerzego, a na ul. Księcia Jerzego II Piasta przechrzczono ją w 1971 r., gdy muzealne hochsztaplerstwo zaczęło nabierać gierkowskiego rozpędu w którym potem dotarło do Dolnej Saksonii, a teraz jest na Kresach.
Mówią mi, że toczę walkę bezinteresowną i donkiszotowską ale to znaczy, że mam jeszcze młode serce nie mówiąc już o tym, że nie znoszę mitomanii i wazeliniarstwa oraz hochsztaplerstwa, a więc do dzieła czyli do alfabetu P. śl.
Friedrich II ( 1480 - 1547) – nie tylko ojciec księcia „Jerzego” II, lecz także „ojciec” luteranizmu w księstwie legnicko-brzeskim; polscy historycy kościoła zarzucają mu, że doprowadził wraz z Casprem Schwenckfeldem do „anarchii liturgicznej” w księstwie, syn w napisie na bramie zamkowej określa księcia F. „odnowicielem religii”.
Georg II der Schwarze (Jerzy II Czarny) – najsłynniejszy książę brzeski; okrągłych frazesów i przekłamań na temat jego panowania jest bez liku, a do „najgrubszych” należą, że miał kopalnie złota i na wszystko było go stać, że zatrudniał tylko artystów włoskich i że rościł pretensje do tronu polskiego. Ponadto przemilczali "fani" księcia „Jerzego” II, że był wiernym wasalem cesarzy habsburskich w nadziei uzyskania zatwierdzenia układu o wzajemnym dziedziczeniu zawartego przez jego ojca z kurfirsztem brandenburskim oraz działał wraz z niemieckim biskupem wrocławskim Gerstmannem na rzecz kandydatury cesarza Maksymiliana do tronu polskiego, a także, że cała puścizna dokumentowa tego księcia brzeskiego jest w szesnastowiecznej niemczyźnie. Tak więc książę „Jerzy” II – inaczej niż chłop u Wyspiańskiego – miał niewiele z Piasta, bowiem na frontonie bramy zamkowej umieścił duży herb kurfirsztów brandenburskich, a na swoim „Wawelu” nie gościł ani króla Zygmunta Augusta ani króla Stefana Batorego, zaś o tym „Piaście brzeskim” nic nie napisali : ani Jan Kochanowski ani Joachim Bielski ani wielu innych polskich twórców, w tym Stanisław Wyspiański. Dlatego w 1945 r. nazwę ulicy Herzog-Georgs-Strasse została zmieniona ul. Św. Jerzego, a na ul. Księcia Jerzego II Piasta przechrzczono ją w 1971 r., gdy muzealne hochsztaplerstwo zaczęło nabierać gierkowskiego rozpędu w którym potem dotarło do Dolnej Saksonii, a teraz jest na Kresach.
Dz. Pr. nie umieszczę w alfabecie, bo on sam się dostatecznie „umieścił” na tym forum, tymczasem (czekając na Godota) omówmy „Z dziejów Piastów brzeskich”, a więc zaczynajmy. Próżno by szukać w tym dziełku z 1982 r. nie tylko „wspólnoty ponad czasem, ponad epokami, ponad przemijaniem”, lecz także źródeł do dziejów die Piasten zum Briege oraz podstawowej literatury w języku niemieckim. Powie ktoś: taka była epoka i klimat, a nadto wspólnotę trzeba było budować stawiając krużganki. Jednak – co by nie powiedzieć – nikt nie stał nad autorem z pistoletem, chociaż był stan wojenny, i nie składał mu . . . propozycji nie do odrzucenia. Poza tym autor dziełka, chociaż historyk chyba nie zna łaciny, bowiem nie wie, że Verba volant, scripta manent - Słowa ulatują, pisma pozostają. Pozostał więc długi wstęp pełen peerelowskiej nowomowy, przemilczeń i fałszów, których nie brakuje i w dalszej części dziełka. Niektóre zdania to perełki ówczesnej propagandy jak np. to, które mówi, że język polski był „językiem domowym” książąt brzeskich tytułujących się zur Liegnitz und Briegk, albo zdanie rozgrzeszające tychże książąt z bliskich związków z kurfirsztami brandenburskimi – oczywiście o herbach kurfirsztów na bramie nie było u autora propagandowego dziełka ani słowa nie mówiąc już o ich malowaniu - „kiedy nie otrzymali oczekiwanego poparcia od Polski, ze względów często praktycznych - konieczności utrzymania swego panowania – szukali tego poparcia gdzie indziej”. O poparciu autor i ówczesny dyrektor muzeum dużo wiedział, bo cały czas zabiegał o nie i miał je w ówczesnym brzeskim komitecie PZPR.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum