Nieco wyżej napisałem :
Nikon, pies , o którego ( i jego kolegę Dżejkusia ) walczyliśmy przez rok, by zabrać go z gospodarstwa, gdzie na łańcuchu, chory i wynędzniały czekał swojego końca. Udało się, ale życie płata figle, dość okrutne. Odszedł dwa tygodnie po tym, jak trafił do schroniska. Ale przynajmniej przez ostatnie dni, spał w ciepłej budzie, biegał luzem i jadł do syta. To zapamiętał.
00
<a class= Gość
0 / 0
Wysłany: 2013-11-27, 10:34 Nikon
Odnośnie pieska "Nikona" czy właściciel psa został ukarany w jakiś sposób? Pytam ponieważ właściciel psa przebywa obecnie w Irlandii ogólnie znam całą historie tego pieska sama starałam sie mu pomóc ale niestety na odległość nic nie mogłam zrobić piesek wcześniej nazywał sie Roki z przykrością czytałam wasz zaduszny wspominek łzy lały mi sie po policzkach sama jestem wolontariuszką w ISPCA i wiem jak cieżko jest pomóc nie którym zwierzętom. Chciałabym aby właściciel psa poniósł karę za to co zrobił Nikonowi.
Sprawa jest bardzo skomplikowana, ale niestety koniec końców właściciel nie mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności za psy.
I bardzo nas to irytuje ale tak właśnie czasem bywa, zreszta zapewne wiesz jak działasz w podobny sposób.
Nikon był łagodny, pamiętam jak obcinałam mu pazury ( miał tak długie,że wykrzywiały mu łapy) to godził się na to bez burknięcia i wsytawiał sie jak go szczotkowałam, przychodził do mnie na zawołanie achhhh.....
Głaskałam go do samego końca..... temat nie na forum. Możesz napisać na PW jak masz jakis informacje.
Sprawę Nikona prowadziliśmy przez rok. W początkach roku 2012 Ewa z Agnieszką jeździły z gotowanym jedzeniem, później podrzucaliśmy im suchą karmę, puszki i ryż do gotowania posiłków dla psów. Niestety na szereg pism o odebranie psów w trybie natychmiastowym gmina nie odpowiadała, tzn. odpowiadała, nie widząc powodu do takiego działania, chociaż podpieraliśmy się opinią dr. weterynarii. W końcu, po krótkiej rozmowie z komendantem Straży Gminnej, udało się odebrać psa w ciągu tygodnia. Sprawa Dżejka i Nikona nie była prosta, ponieważ rodzina była uboga, niewydolna, niezaradna i nie chcieliśmy robić większego zamieszania, bo zależało nam tylko na psach, dlatego nie skierowałem wniosku do prokuratury. Temat jest już zamknięty. Mam tylko nadzieję, że rodzina nie będzie miała już żadnego zwierzęcia. Działa Pani w ISPCA ? Może znajdziemy pole do wymiany doswiadczeń i porad, pomocy ?
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony przez mulder 2013-11-28, 05:19, w całości zmieniany 3 razy
Witam sprawę chyba zamkniemy na tym etapie szkoda tylko psiaka no ale cóż
Oczywiście jeśli tylko będę mogła w jaki kolwiek sposób pomoc służę pomocą ISPCA utrzymuje się tylko i wyłącznie z datków nie tylko ludzi dobrego serca ale rówież z pomocy władz miejskich jak rownież przy ISPCA działa lecznica dla zwierząt z której dochody też przekazywane są na rzecz ISPSA obecnie od dłuższego czasu zmagamy się niestety z końmi jest wiele podrzucanych koni jak pieski wałęsają się po obrzeżach miast na szczęście dla większości koni udaje się znaleść miejsce do godnego życia lecz są tez przypadki które niestety kończą się uśpieniem. Wyjazdy na interwenje są o niebo łatwiejsze niż niestety w Polsce ponieważ ISPCA posiadają podobny status jaki ma policja. Tzw. Policja dla zwierząt z tego co się orientuje w Polsce tez działa podobna instytucja lecz na każda interwencje jeżdżą z policja. Jeśli mogę służyć jaka kolwiek pomocą jeśli chodzi o sprawy ze schroniskiem lub tematem podonym służę pozdrawiam :)JM
Dziękuję. W Polsce działa "Straż dla zwierząt", która jest organizacją identyczną jak TOZ, czy inne podobne. Wszystkie polskie organizacje działają w asyście policjantów lub strażników miejskich. Ostatnio było głośno o współpracy RSPCA z polskimi organizacjami. Inspektorzy z Anglii przyjeżdzają szkolić naszych. Niestety, u nas prawo jeszcze długo nie pozwoli na stworzenie podobnej jednostki, a szkoda, ponieważ odciążyłoby to i Policję i Straż Gminną czy Straż Miejską. Resztę korespondecji proponuję na PW.
Kolejny rok i kolejne wspomnienia. Wiosną odszedł ślepy Wilk, który był z nami od prawie samego początku naszego Przytuliska. Przyszedł tej samej zimy, kiedy Kuba, którego też już nie ma. Odszedł 23 czerwca. Nie zdołałem dać im domu. Wcześniej, bo pod koniec zimy, pożegnaliśmy innego przytuliskowego staruszka - Kamisia. Odszedł w domu tymczasowym, do końca była z nim p. Iza z naszego Stowarzyszenia. Wilk i Kuba odchodziły w Przytulisku, jednak nie w samotności. Byliśmy z nimi do ostatniego oddechu. Ten rok zabrał nam wiele psów. Odchodzą te najstarsze, które są z nami od samego początku wolontariatu w Przytulisku 'Przytul psisko" w Brzegu, a które do dziś nie mogą znaleźć domu. Ten rok przyniesie kolejne pożegnania.
Kamiś.jpg
Plik ściągnięto 34 raz(y) 35,19 KB
Kuba.jpg Kubuś
Plik ściągnięto 33 raz(y) 49,7 KB
Ostatnio zmieniony przez mulder 2016-11-02, 05:25, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum