Forum Brzeg on
Regulamin Kalendarz Szukaj Album Rejestracja Zaloguj

MegaExpert

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: yasiu
2016-01-10, 11:54
Unia Europejska

Czy nadal jestem zadowolon y/a z funkcjonowania oraz obecność Polski w UE .
TAK
60%
 60%  [ 35 ]
Nie
39%
 39%  [ 23 ]
Głosowań: 58
Wszystkich Głosów: 58

Autor Wiadomość
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2017-02-19, 10:26   

A ciebie czym opryskali, pacanie?
0 UP 2 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2017-02-19, 20:35   

Ale masz refleks, pajacu!
0 UP 2 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2017-02-20, 17:39   

Pewnie lewacki zamach, co, pajacu?
0 UP 1 DOWN
 
Pacu 



Wiek: 34
Dołączył: 17 Kwi 2007

UP 184 / UP 2857



Wysłany: 2017-02-20, 17:45   

Gaderep napisał/a:
Szanowny Panie hrabio, sprawiedliwość, jak nawóz, może być różna - sprawiedliwość może być dziejowa, społeczna, indywidualna, organizacyjna, wyrównawcza czy rozdzielcza tak jak nawóz może być koński, świński, bydlęcy a nawet sztuczny. Ani sprawiedliwość dziejowa nie przestaje być sprawiedliwością nawet jeżeli stoi w jaskrawej opozycji do sprawiedliwości indywidualnej, ani nawóz świński nie przestaje być nawozem nawet jeśli do chowu pieczarek się nie nadaje. Wciskanie ciemnoty, że gówno jest jedno, tylko to, które się osobiście wysrało, a każde inaczej nazwane gówno to nie gówno a antygówno - to się nazywa demagogia. Koorwin i Michalkiewicz uprawiają demagogię dla pieniędzy, ale nie mogę pojąć co Was, hrabio, pcha do robienie z siebie idioty.
Mam nadzieję, że przykład z gównem dotarł do świadomości Jaśniepana hrabiego.



Manifest Socjalistyczny

Artykuł  tygodnik „Najwyższy Czas!”  17 lutego 2017

Prezes Jarosław Kaczyński w wykładzie wygłoszonym w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu przedstawił swoje poglądy na państwo, własność i rynek, które w największym skrócie można określić jako Manifest Socjalistyczny. Na pierwszym miejscu prezes Kaczyński postawił „państwo”, dając do zrozumienia, że nie tylko w znaczeniu – jak to nazwał - „przyczynowo-skutkowym”, ale również chronologicznym. Wydaje się, że taki pogląd jest błędny również przez to, że prawdopodobnie ahistoryczny. Według wszelkiego prawdopodobieństwa, własność, rozumiana jako władza nad rzeczą, a także rynek, jako wymiana dóbr, zaistniały wcześniej, niż państwo. Jakiś człowiek oswoił dzikiego konia i przez to zyskał nad nim władzę. To był jego koń i to wcale nie dlatego, że jakieś „państwo” o tym zadecydowało, tylko dlatego, że to on schwytał i ujeździł tego konia, nabywając władzę nad nim dzięki włożonej w to pracy. Podobnie rolnik, który wyhodował zboże, posiadł nad nim władzę w postaci możliwości zrobienia zeń użytku według własnej woli nie dlatego, że jakieś „państwo” mu tę władzę nadało, tylko dlatego, że to on je wyhodował, to znaczy – włożył w jego wyhodowanie swoją pracę. To jest legitymacja własności, a nie – jak to z rozbrajającą szczerością powiedziała w rozmowie z Robertem Mazurkiem ówczesna faworyta prezesa Kaczyńskiego, pani Elżbieta Jakubiak - „zaświadczenie” wydane przez urząd. Dlatego właśnie właściciel ma władzę nad rzeczą, to znaczy – możliwość zrobienia z niej użytku, jaki sam uważa za stosowny. Skoro tak, to może swoją rzecz również wymienić na cudzą, jeśli właściciel innej rzeczy też wyrazi objawi taką intencję. Spotkanie takich dwóch właścicieli i osiągnięte przez nich porozumienie w sprawie wymiany należących do nich rzeczy tworzy rynek. Jak widzimy, wbrew temu, co mówił pan prezes Kaczyński, „państwo” wcale nie było, ani nie jest potrzebne ani do powstania własności, ani do zaistnienia wymiany rzeczy, czyli rynku. Przykład z sarną, wilkami, niedźwiedziem i tygrysem wcale nie dowodzi ani konieczności istnienia państwa, ani – tym bardziej – jego pierwotnego charakteru względem własności i rynku. Jeśli ma czegokolwiek dowodzić, to najwyżej tylko tego, że pan prezes Kaczyński nie rozumie, o czym mówi.

Ale chociaż nie rozumie, to w tej ignorancji jest metoda. Nadawanie „państwu” charakteru pierwotnego zarówno względem własności, jak i rynku, jest prezesowi Kaczyńskiemu potrzebne do uzasadnienia konieczności pierwszeństwa „państwa” nad gospodarką, to znaczy – wytwarzaniem i wymianą dóbr. W takim razie, wzorem Wojskiego z „Pana Tadeusza” - wypada nam „rozebrać z uwagą”, co to właściwie jest, to całe „państwo”. Otóż jeśli eliminujemy po kolei niekonieczne jego cechy, bez których nadal rozpoznajemy w nim „państwo”, na samym końcu pozostaje nam monopol na przemoc. „Państwo” bez przemocy istnieć nie może, bo „państwo” jest zorganizowaną przemocą. O ile właściciele i uczestnicy rynku funkcjonują w stosunkach wzajemnych w ten sposób, że wysuwają wobec siebie nawzajem propozycje, to „państwo” żadnych propozycji wobec nikogo nie wysuwa. „Państwo” wydaje rozkazy, a ich wykonanie wymusza siłą. Państwo monopolizuje przemoc, podobnie jak właściciel monopolizuje władzę nad rzeczą i z tym „towarem” wchodzi na rynek, ale nie po to, by cokolwiek wymieniać, tylko po to, by zawłaszczać. Ponieważ rozsądek, a także hipokryzja nakazuje udrapowanie przemocy w jakiś kamuflujący kostium, „państwo” chętnie drapuje się w kostium sprawiedliwości. To nawet nie musi być zawsze całkiem odległe od prawdy, bo „państwo” gwoli ochrony własnego monopolu na przemoc, zwalcza wszystkich innych amatorów używania przemocy, a niekiedy nawet bywa, że używa własnej przemocy w służbie sprawiedliwości. Wszelako – jak mówi poeta - „rzadkość to wielka i obrosła mitem”, o którym pan prezes Kaczyński nawet w swoim wykładzie wspomniał, to znaczy – mitem „sprawiedliwości społecznej”.

Warto zatrzymać się chwilę nad pojęciem sprawiedliwości, bo od sposobu jego rozumienia bardzo wiele zależy – również model państwa i model systemu prawnego. Sprawiedliwość możemy rozumieć na dwa sposoby: pierwszy – jako idealny model stosunków społecznych, wyrażany przez marksistowską formułę: „od każdego według jego możliwości, każdemu – według potrzeb”. Żeby praktykować sprawiedliwość według tej formuły, musimy dokładnie znać zarówno możliwości, jak i potrzeby. Z potrzebami sprawa jest prosta; każdy może sam je określić. Inna sprawa, czy należy takie deklaracje przyjmować bezkrytycznie, bo wiadomo, że ludzie mają skłonność do wyolbrzymiania swoich potrzeb. Znacznie gorzej jest z możliwościami; rzadko kiedy ludzie znają nawet własne możliwości – a tymczasem musimy mieć w tym względzie wiedzę pewną, bo w przeciwny razie nie moglibyśmy praktykować sprawiedliwości. W tej sytuacji nie ma innej rady, jak wyposażyć kogoś (a kogóż można wyposażyć w taką kompetencję, jeśli nie „państwo”, które tylko na to przecież czeka?) w uprawnienie arbitralnego decydowania zarówno o „możliwościach”, jak i „potrzebach”. Oznacza to, że jeśli nawet w takiej sytuacji można by praktykować sprawiedliwość, to jednak za cenę zamordowania wolności, bo skoro czyjeś decyzje w kwestii możliwości i potrzeb musiałyby być przyjęte „powszechnie i bez zastrzeżeń”, to znaczy, że wolności, rozumianej jako swoboda wyboru, już nie ma. Okazuje się, że przy tej formule możemy albo myć ręce, albo myć nogi; albo praktykować sprawiedliwość - ale bez wolności, albo zachować wolność – ale już bez sprawiedliwości. Na szczęście jest inny sposób rozumienia sprawiedliwości – formuła autorstwa Ulpiana Domicjusza, według której „iustitia est firma et perpetua voluntas suum cuique tribuendi”, co się wykłada, że sprawiedliwość jest to niezłomna i stała wola oddawania każdemu, co mu się należy. No dobrze – ale skąd właściwie możemy wiedzieć, co się komu należy? To proste – każdy może to zadeklarować. No tak – ale czy takie deklaracje można traktować bezkrytycznie? Jasne, że nie – zatem wszystko zależy od tego, czy istnieje sposób obiektywnego weryfikowania takich deklaracji, możliwy do zastosowania w skali społecznej. I taki sposób istnieje, właśnie w postaci umów. W umowach kontrahenci przedstawiają sobie nawzajem deklaracje oczekiwań i jeśli dochodzi do zawarcia umowy, to znaczy, że te wzajemne oczekiwania zostały przez samych zainteresowanych uznane za uzasadnione. Jak widzimy, przy tej formule sprawiedliwość można praktykować na razie bez udziału państwa, podczas gdy przy formule poprzedniej pojawiło nam się ono na samym początku w całej swojej grozie i bezwzględności. Czy zatem państwo jest w ogóle niepotrzebne? Nie, bo zdarzają się przypadki nadużycia zaufania. Wtedy państwo może wkroczyć i całą swoją siłą zmusić nielojalnego kontrahenta do wykonania tego, do czego dobrowolnie się zobowiązał. Ale nie wcześniej! Państwo ze swoją przemocą nie powinno wkraczać w fazie, gdy kontrahenci negocjują umowę, bo w takiej sytuacji nie mielibyśmy już pewności, czy wzajemna weryfikacja oczekiwań jest aby autentyczna; czy kontrahent zgodził się na ofertę, bo jest do niej przekonany, czy dlatego, że został zastraszony. Jedyną gwarancją autentyczności weryfikacji wzajemnych oczekiwań jest dobrowolny charakter umowy, a to oznacza, że przy tym sposobie rozumienia sprawiedliwości, może być ona praktykowana jedynie w warunkach wolności. Najwyraźniej formuła Ulpiana Domicjusza jest lepsza, niż formuła Karola Marksa, a z niej możemy wyprowadzić zarówno wolnościowy model państwa, które ogranicza się do bycia strażnikiem umów prywatnych oraz wolnościowy model ustawodawstwa, w którym sami kontrahenci ustanawiają prawa między sobą, a państwo udziela im sankcji.

Tymczasem pan prezes Kaczyński, eksponując „państwo” jako źródło własności i organizatora rynku, forsuje zupełnie inny model państwa i inny model ustawodawstwa. O ile wcześniej można było tylko podejrzewać, że jego ideałem jest przedwojenna sanacja, to po toruńskim wykładzie mamy w tym względzie całkowitą pewność. Model państwa według prezesa Kaczyńskiego doskonale wpisuje się w artykuł 4 ust. 1 konstytucji kwietniowej z 1935 roku, gdzie czytamy, że „w ramach państwa i w oparciu o nie kształtuje się życie społeczeństwa”. To znaczy, że to „państwo” a więc – urzędniczy aparat państwa wyznacza owe „ramy” i metodami władczymi „kształtuje” w ich obrębie nie tylko stosunki gospodarcze, ale całe „życie społeczeństwa”. Według ust. 2, to „państwo” zapewnia mu (tj. społeczeństwu” - SM) „swobodny rozwój”, a gdy dobro powszechne wymaga, nadaje mu kierunek lub normuje jego warunki. Nie ulega wątpliwości, że ocena, czy „dobro powszechne” czegoś wymaga, czy nie, należy do wyłącznych kompetencji „państwa”, które wtedy „nadaje kierunek” całemu społeczeństwu. Czy w sytuacji, gdy „państwo” działając w sposób sobie właściwy, to znaczy – rozkazując i wymuszając spełnienie swoich rozkazów siłą - „nadaje kierunek”, można jeszcze mówić o „swobodnym rozwoju”?

W tym kontekście przedstawiony przez ministrów rządu pani premier Beaty Szydło program „repolonizacji”, będący w istocie programem renacjonalizacji gospodarki, nie pozostawia wątpliwości, że długofalowym celem Prawa i Sprawiedliwości jest przywrócenie w Polsce ustroju socjalistycznego tyle, że bez Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Bardzo możliwe, że prezes Kaczyński wyczuł tęsknotę znacznej części polskiego społeczeństwa za państwem socjalistycznym w którym, „czy się stoi, czy się leży”, każdy jakoś tam spadnie na cztery łapy. Warto zwrócić uwagę, że ci, którzy nie bali się wolności, w większości z Polski wyjechali, a tym, którzy zostali, socjalizm specjalnie nie przeszkadza, przeciwnie – nawet napawa nadzieją na życie beztroskie. Bardzo możliwe, że ten Manifest Socjalistyczny, w powiązaniu z inicjatywami skierowanymi na opanowanie samorządów terytorialnych i programami rozdawnictwa, przyniesie PiS-owi wyborcze zwycięstwo – ale przywrócenie socjalizmu w naszym nieszczęśliwym kraju nie doprowadzi do odblokowania narodowego potencjału gospodarczego, skutecznie zablokowanego zarówno przez ustanowiony w 1989 roku model kapitalizmu kompradorskiego, przez postępującą biurokratyzację państwa i przez niemiecki projekt Mitteleuropa z roku 1915. Powiem więcej – widoczna coraz bardziej tendencja do renacjonalizacji i przywrócenia wiodącej roli „państwa” w gospodarce stanie się kolejnym czynnikiem blokującym narodowy potencjał, skutecznie zniechęcając ludzi przedsiębiorczych do inwestowania – bo po cóż i w co właściwie inwestować w sytuacji, kiedy właśnie nadchodzą bolszewicy?

Stanisław Michalkiewicz http://www.michalkiewicz.pl/



Janusz Korwin-Mikke
2 godz. ·
W starych plikach odnalazłem moją przedmowę do książki Stanisława Michalkiewicza z 2005 roku p/t Dobry "zły" liberalizm. Bardzo aktualna. Podobno jeszcze można zdobyć na Allegro...
Konfucjusz utrzymywał, że "Naprawę państwa należy rozpocząć od naprawy pojęć". Zgodnie z tym Lewica, od 100 lat (tak - w 2005 obchodzimy setną rocznicę rewolucji 1905.go roku, która przegrała na ulicach, ale zdobyła uczucia "inteligencji") rządząca życiem umysłowym, psucie państw rozpoczęła od psucia pojęć. Zamiast "sprawiedliwości" pojawiła się "sprawiedliwość społeczna", zamiast "d***kracji" (przepraszam - nie mogę pozbyć się obrzydzenia do tego słowa...) pojawiła się "d***kracja socjalistyczna". Zamiast "nauki Kościoła" - "społeczna nauka Kościoła" itd. - robiąc ludziom w głowach masę zamieszania.
Słowo "liberalizm" było pierwszym. Zostało przez Lewicę nie tylko zniekształcone - ale po prostu ukradzione. Człowiek, który 150 lat temu nazywał się po angielsku "a liberal" dziś musi się określać jako "a Manchester liberal", "a classical liberal", czasem "a libertarian" - przy czym te dwa pierwsze określenia znane są tylko politologom, a z ostatnim wiążą się też dziwne postulaty, pod którymi klasyczny liberał by się nie podpisał. Powiedzenie o sobie w Ameryce "a liberal" oznacza ni mniej, ni więcej, tylko socjal-d***kratę (w USA "socjalista" to ktoś jak w Polsce członek PPS p.Piotra Ikonowicza!). Nic dziwnego, że Kościół tak rozumiany "liberalizm" wyklął - i czasem od takiego "liberała" woli nawet klasycznego socjalistę - ten też niszczy gospodarkę, ale przynajmniej nie musi być zwolennikiem aborcji czy nazywania związku dwóch homosiów"małżeństwem".
Liberał - jak sama nazwa wskazuje - powinien wierzyć w Wolność i bronić zasady "Chcącemu nie dzieje się krzywda".. Wydaje się to oczywiste: gdybyśmy nie mieli wolnej woli, to bez sensu byłyby kary i nagrody - z Sądem Ostatecznym na końcu. Tym niemniej ta podstawa greckiej filozofii, rzymskiego prawa i chrześcijańskiej cywilizacji jest dziś - od podstaw! - zakwestionowana!! Na każdym kroku - czy będzie to próba jazdy samochodem bez pasów, czy odmowa zawarcia z państwem ubezpieczenia emerytalnego.
Wszędzie zamiast mamy Wolności mamy dziś Przymus.
"Liberał" w sensie amerykańskim to niemal dokładna odwrotność klasycznego liberała. Wierzy w d***krację (klasyczny liberał był monarchistą - pragnącym, by Król chronił ludzi przed Tyranią Większości!), a zamiast Wolności odwołuje się do "wynalazku" Jerzego Wilhelma Fryderyka Hegla, czyli: "Wolności do...". Jest to oczywisty absurd (wolnym jest się zawsze OD czegoś - od ucisku, na przykład) - ale Lewicowy "intelektualista" nie takich wygibasów dokonywać potrafi. Bez żenady mówi więc "Obywatel ma wolność do pobierania zasiłku dla bezrobotnych" czy: "...wolność do posiadania miejsca pracy" - cała tzw. "Karta Praw Człowieka" pełna jest tak gwarantowanych "Wolności". Jest charakterystyczne, że pierwszą ustawą zaproponowaną w Sejmie (i przeprowadzoną) przez "Kongres Liberalno-Demokratyczny" był... NAKAZ jazdy samochodem w pasach (dający nam "Wolność od Wylatywania przez Przednią Szybę"?).
Oczywiście klasyczny liberał nie ma z tym NIC wspólnego. Przeciwnie: on powiada, że jeśli ktoś chce ryzykować swoim życiem, to ma do tego prawo - a jeśli Kowalski MUSI jakiemuś łachmycie zapewnić minimum życiowe, to Kowalski staje się jego niewolnikiem, zmuszonym nań pracować. (Proszę zauważyć, że każdy niewolnik w Rzymie miał "prawo do pracy" zapewnione w 100%-ach - czyli był "wolny do pracy" a nawet "wolny od bezrobocia". Narodowo-socjalistyczne "Arbeit macht frei!" bardzo dobrze wpisuje się w całokształt myśli socjalistycznej). Państwo socjal-liberalne - to po prostu państwo niewolnicze. A ponieważ, jak wiemy z Historii, ustrój niewolniczy jest gospodarczo niewydajny, to trudno się dziwić obecnym trudnościom gospodarczym Europy - a i USA w porównaniu z Chinami (nie tylko Narodowymi - na Taiwanie - ale i Ludowymi) drepcą w miejscu. Bo właśnie w Azji jest obecnie więcej Wolności, niż w krajach Białego Człowieka, gdzie ludziom zamiast Wolności obiecuje się "bezpieczeństwo socjalne". A jak mówił Mickiewicz:
"...Lepszy na wolności kęsek lada jaki
Niźli w niewoli przysmaki";
czy ta bajka o psie i wilku jeszcze jest w programie szkolnym, czy Lewica już ją usunęła?
Książka Stanisława Michalkiewicza ma unaocznić grozę sytuacji. Czytałem ją, myśląc; "O, Staszek po raz kolejny będzie tłumaczył rzeczy oczywiste". Tymczasem zawiera ona sporo nowych, nieznanych do tej pory nawet mnie, argumentów i konstatacyj. Na przykład w rozdziale II uwaga, że konserwatyzm może bardziej sprzyjać zmianom, niż "postępowość", a "państwo neutralne światopoglądowo" to nonsens logiczny (to, że państwo powinno być neutralne światopoglądowo, to klasyczny światopogląd!). Albo powiązanie (r.XIV) zadłużenia III Rzeczypospolitej z ustawą o "ochronie ziemi". Kapitalne!
Ale to trzeba po prostu przeczytać.
Przeczytać - i zrozumieć, że tu nie chodzi o rozważania akademickie. Chodzi o podstawę naszej cywilizacji. Kto usuwa zasadę "volenti non fit iniuria" - ten postawę tę niszczy... a potem się dziwi, że budowla się wali.
Bo chyba jasno już widać, że się wali?
Jeśli nie - to proszę tę książeczkę przeczytać raz jeszcze!
Janusz Korwin-Mikke
0 UP 1 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2017-02-20, 18:05   

<spie>
0 UP 1 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2017-02-20, 19:16   

Tak jak ty, pacanie!
0 UP 1 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2017-02-20, 20:22   

A wieczny kandydat pikuś zmniejszyć.
0 UP 2 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2017-02-20, 21:37   

A może oddać Krym pikusiowi?
0 UP 3 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2017-02-21, 20:01   

A może byś tak pacanie włożył palec do kontaktu - byłoby porządne wyładowanie, po którym byłbyś rześki. Może by ci to nawet i cokolwiek pomogło, bo zaszkodzić to już ci raczej nic nie może.
0 UP 2 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2017-02-23, 20:17   

A co na to pikuś?
0 UP 1 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2017-02-24, 06:17   

Słabiutko, pajacu!
0 UP 1 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2017-02-25, 09:01   

Tramwaj to raczej ciebie przejechał, pacanie.
0 UP 2 DOWN
 
yoorek 


Wiek: 66
Dołączył: 13 Paź 2008

UP 477 / UP 1011



Wysłany: 2017-02-28, 21:40   

A cóz psychiatra,a cóż?
0 UP 2 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2017-02-28, 21:53   

Czytaj najlepiej książki z dużym, wyraźnym drukiem i z obrazkami, pacanie!
0 UP 2 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2017-03-01, 22:18   

Wojacy wygięci to wynalazek pisiarni, pacanie.
0 UP 2 DOWN
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Zobacz posty nieprzeczytane

Skocz do:  

Tagi tematu: Brak tagów.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template BMan1Blue v 0.6 modified by Nasedo
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 38
Nasze Serwisy:









Informator Miejski:

  • Katalog Firm w Brzegu