Żart? Na Dolnym Śląsku, poza jakimiś wyjątkowo małymi enklawami, gdzie żyją np. Cyganie, Łemkowie, to jednak naród jest wyjątkowo jednorodny. Tymczasem Opolszczyzna to chyba właśnie słynie z tego, że od wieków jest niespójna i o jej tożsamości decyduje właśnie ta różnorodność.
Tożsamość narodowa nie jest tym samym co tożsamość regionalna. Do 1945 r. Dolny Śląsk zamieszkiwała w ogromnej przewadze procentowej ludność niemiecka. W kolejnych latach opuściła ona swe dotychczasowe miejsca zamieszkania, a jej miejsce zajęła ludność napływowa, w ogromnej przewadze narodowości polskiej. Ludność ta pochodziła z różnych regionów zarówno Polski centralnej, jak i Kresów wschodnich i dodatkowo (dotyczy to również obszarów wiejskich) uległa na Dolnym Śląsku rozproszeniu i wymieszaniu. Oprócz ludności polskiej region ten zamieszkuje również ludność ukraińska, łemkowska, niemiecka, romska, a także niewielkie grupy Żydów, Greków, Macedończyków, Ormian, Tatarów i Karaimów. Pod względem narodowościowym Dolny Śląsk w okresie powojennym jest bardziej zróżnicowany niż Śląsk Opolski.
Brzeski napisał/a:
Jesteś pewny, że określenie Śląsk Opolski lub Śląsk Dolny to są terminy administracyjne? Wydaje mi się że najpierw należałoby sobie poukładać terminy a potem zażarcie twierdzić, że coś "nie istnieje".
Tak, to są terminy administracyjne. W Polsce powojennej zostały wprowadzone w marcu 1945 r., kiedy utworzono cztery okręgi administracyjne na Ziemiach Odzyskanych I – Śląsk Opolski, II – Dolny Śląsk, III – Pomorze Zachodnie i IV – Prusy Wschodnie.
Brzeski napisał/a:
Wiesz, zawsze można podać głupi przykład i udawadniać wcześniej założone tezy. Oba miasteczka leżą kilometr od granicy i naturalne, że tu różnicy dostrzec nie sposób. Tym bardziej, że w miastach wszystko szybciej się zaciera. Spróbuj się oddalić od tej granicy o 5, 10 km i popytaj ludzi, w Golczowicach, Naroku, Niewodnikach itd. a potem w Łosiowie. Jeszcze bardziej ta granica jest widoczna na wspomnianej Stobrawie. I zapewne jest dużo bardziej ostra niż na Brynicy.
Twoja opinia może być trafna, ale czy możesz jej dowieść? Różnica, o której mówimy to różnica tożsamości regionalnej, a nie etnicznej. Fakt, że w Naroku mieszka ludność autochtoniczna, a w Łosiowie napływowa nie decyduje, że obie grupy etniczne należą do dwóch odmiennych regionów i deklarują odmienną tożsamość regionalną.
Ostatnio zmieniony przez anthropos 2014-09-12, 23:06, w całości zmieniany 1 raz
Tożsamość regionalna związana jest z heimatem, a słowo to jest bardziej ścisłe i adekwatne niż polskie - "mała ojczyzna".
Słowo 'heimat' jest ścisłe w kontekście semantycznym języka niemieckiego. Ponieważ jego znajomość nie jest powszechna, stąd dla wielu osób termin ten nic nie znaczy. 'Mała ojczyzna' posiada określone konotacje i jest czytelne. Podoba mi się również określenie występujące w innych językach słowiańskich - 'domowina'.
Dolny Śląsk tworzy swoją tożsamość, która cechują już pewne odmienności niż w innych regionach. Sąsiednie województwa śląskie cechuje podobna mieszanka kulturowa, która buduje nową jakość. W województwie opolskim ludność autochtoniczna miesza się od dziesiątek lat z ludnością, która napłynęła tu po '45 r., a która obecnie jest na swoim, traktując te ziemię jako swoją i dodając nowy pierwiastek do i tak zróżnicowanej nacji. Śląsk zawsze ewoluował etnicznie, nigdy nie był monolitem.
Proponuję jeszcze: Javorník Dolní Slezsko, jsem tady, Vidnava Dolní Slezsko, jsem tady oraz Zlaté Hory Dolní Slezsko, jsem tady. Sukces medialny gwarantowany!
Ale 'odsud' nie byłoby prawdziwe. To mała prowokacja - zakładać, że i Czesi zgodzą się na hasło takiego regionalizmu dolnośląskiego, które opiera się li-tylko na zarysie dawnych granic.
Kiedyś mieliśmy regionalizmy bardzo silne - wystarczyło z jednej wioski przejechać się na zabawę do remizy w sąsiedniej wichurze, żeby sztachety poszły w ruch i człowiek mógł lokalny patriotyzm poczuć na własnej skórze. Całkowicie podobnie było w miastach, do których zjechało się w wyniku przekształceń społeczno-gospodarczych wiele ludności pochodzenia wiejskiego, tak że nie aż tak łatwo było chłopakowi z Wolności zaprosić do kina panienkę z Jerzego, a że tamtejsi ludzie z woli tow. tow. stalinowców mieli preferencje w rekrutacji na wyższe uczelnie to mamy teraz całą masę pseudointeligentów i ich potomków o mentalności pańszczyżnianych chłopów, którzy nie są w stanie objąć rozumkiem ogólnonarodowego państwowotwórczego patriotyzmu i zmuszeni są posiłkować się umiłowaniem własnych opłotków jako zamiennikiem. Pół biedy, jeśli ten gatunek ludzi żyje w swoim świecie, dla którego czołowym osiągnięciem kultury polskiej jest wyhodowanie świni rasy polskiej zwisłouchej, natomiast takie na przykład pojęcie polskiej notacji z niczym im się nie kojarzy. Problem robi się wtedy, kiedy ci popańszczyźniani spadkobiercy Jakuba Szeli próbują swoje pojęcie "tutejszości" sztucznie przeszczepiać na grunt publiczny, bo stąd już krótka i niebezpieczna droga do przeróżnego typu "zielonych ludzików". Doskonale rozumiem, że ludzie bez korzeni, bez własnej kultury, bez dumy narodowej szukają sobie jakiś zamienników, na przykład w postaci reanimacji trupa cudzej i obcej kultury "dawnych mieszkańców tych ziem". Można zrozumieć, że nie mając własnej kultury próbują podczepić się pod cudzą, ale jest to równie śmieszne jak gdyby po zamianie mieszkania powiesić sobie na ścianie portret poprzedniego lokatora. Nie ma czegoś takiego, jak toższamość dolnośląska, jest natomiast tożsamość opolska, wyksatałcona przez setki lat wśród opolskich chłopów i ich opłotków, ale ta dotyczy jedynie rdzennych mioeszkańców opolszczyzny, czyli patrząc od nas - tak gdzieś od Popielowa i Golczowic.
To wszystko, co dzieje się oddolnie zaprzecza powyższym słowom. Tożsamość dolnośląska kształtuje się, jest procesem, a ludzie czujący, że są stąd odnoszą się do tego, co już było i stało się im bliskie. Stąd nie rozumiem podejścia do tematu forumowicza, który ma prawo czuć się tu obcy. Nie mam takiego problemu i znam wielu mi podobnych.
Nie przypisuj ludzim własnych problemów. Dlaczego jakikolwiek Polak miałby się czuć obcy w jakimkolwiek miejscu w Polsce? Te problemy dotyczą jedynie tej garstki ludności, u której nie zdążyło się wykształcić poczucie przynależności narodowej. Żywię głęboką nadzieję, że jest to grupa relatywnie niewielka. Problem jest w tym, że część ludności pochodzenia chłopskiego, która później niż inne grupy społeczne przyswajała sobie etos narodowy, nie wykształciła w pełni poczucia przynależności narodowej, za to dostała możliwość tak zwanego awansu społecznego. Dla prostej chłopki awansem społecznym najczęściej było zostać uczycielką, tak i wyhodowano wśród pedagogów grupę pseudointeligencji nie potrafiącej przekazać następnemu pokoleniu etosu czegoś, czego sami nie byli w stanie pojąć, stąd też bierze się chwilowy nawrót do etosu "tutejszości", etosu wstecznego do pojęcia etosu narodowości. Na szczęście, wobec szybko zmieniających się warunków życia, powrót do prymitywnego pojęcia tutejszości wydaje się być niemożliwy. Mogę ten proces obserwować po swoich dzieciach - dzieciństwo spędziły w Brzegu, teraz jedno mieszka w Warszawie, drugie we Wrocławiu, trzecie w Opolu, i żadne nie ma zamiaru wracać do tej zapyziałej dziury, bo i po co. I co mają za naszywkę sobie przyczepić? Że skąd niby są? Otóż są z Polski, i w każdym miejscu mogą się czuć jak u siebie. Wiem, że trudno to zrozumieć człowiekowi, dla którego sąsiednia gmina to zagranica, ale może pojmą to kiedyś twoje dzieci, jeśli oczywiście trafią na pedagoga, nie na postpańszczyźnianego uczyciela.
Czytaj ze zrozumieniem, w czym pomoże ci odrzucenie na bok emocji. Nie mam żadnego problemu z tożsamością. To moja ziemia. Twoje dzieci, z całym dla nich szacunkiem, nie są wzorem, ani wykładnikiem. Opole, Wrocław, wszak to też nasz śląski region . Moje korzenie sięgają głęboko tej ziemi i nie wstydzę się jej. Znam wielu mi podobnych ludzi, stąd moja ocena, znam grono wrocławskich nauczycieli regionalistów, stąd moja ocena. Na postpańszczyźnianego chłopa się nie obrażam. Chłopi galicyjski pracowali w rodzinnym majątku pradziadów. Mój pradziad, galicyjski urzędnik kajzera Franza Josefa, wpoił mojej babce, ta mojej matce, a ona mi, szacunek dla wszystkich ludzi. Nawet do Ciebie.
Zatem jeszcze raz Kukiz i "Silesian song" :
"(...)A ja stąd nie wyjadę
i ty Johann nie jedź też,
tu jest moja ziemia, a twój Heimat,
ona nasza wspólna jest.
Ja się tu urodziłem
i kocham ten Śląsk jak ty,
jestem Ślązakiem -
du bist ein Schlessier,
das ist unser's Gemeinsinn.(...)"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum