Tak dzieje się nie nie tylko na wsi. Dwa lata temu prokuratura prowadziła z mojego "donosu" sprawę człowieka, który zabił psa, małego kundla, wrzucając go do Odry, by po jego wyjściu na brzeg uśmiercić go paralizatorem. Niestety, świadkowie, znając zabójcę, obawiali sie zeznawać, a sprawa została umorzona. Ile takich spraw nie ujrzało światła dziennego, można tylko domniemywać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum