Chyba wszyscy są przekonani do tego sloganu i potrafią podać wiele potwierdzających przykładów. A to ktoś wyskoczył przez okno, spadł z roweru, spowodował wypadek drogowy itp. będąc pod wpływem alkoholu i właściwie nic mu się nie stało. I przeciętnie czym więcej wypił tym mniejsze obrażenia (jeszcze nikt nie prowadził takich badań).
Ostatnio podczas badań skutków wypadków spadochroniarzy wyszło, że czym bardziej rozluźnione są mięśnie podczas styku z przeszkodą na którą spada człowiek, tym mniej energii jest kumulowane i tym mniejsze są obrażenia.
Właśnie alkohol powoduje rozluźnienie mięśni i brak reakcji powodującej ich napinanie przy zbliżaniu się do przeszkody.
Czyli jaki wniosek? Pijmy więcej, a skutki wypadków będą mniejsze? Raczej nie, bo zwiększy się ilość samych wypadków.