Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z tenisem?
Mój pierwszy kontakt z tą dyscypliną miał miejsce, kiedy miałem pięć lat. Mój ojciec pracował wówczas w szkole numer 8, gdzie z resztą nadal pracuje. W szkole brzeski klub tenisowy – Piast wynajmował halę na treningi, miałem okazję ich obserwować podczas zajęć i bardzo mi się to spodobało. Przez jakiś czas tylko się temu przyglądałem, ale już jako sześciolatek sam chwyciłem za rakietę i rozpocząłem naukę gry. Moim pierwszym trenerem był nieżyjący już Pan Tadeusz Iwańciów, poza tym uczył mnie również ojciec.
Wywodzisz się z bardzo sportowej rodziny.
Tak, to prawda. Mama grała w koszykówkę z dużym powodzeniem, a tato uprawiał kilka dyscyplin, takich jak dżudo, siatkówkę, czy pływanie, a później był trenerem siatkówki. Moja siostra, podobnie jak ja, grała w tenisa, ale choroba przerwała jej dobrze zapowiadającą się karierę. Jednak to, że moja rodzina była mocno związana ...