W Brzegu nie ma sekcji lekkoatletycznej, jak więc trafiłeś do tej dyscypliny?
Jeszcze w szkole podstawowej zacząłem się tym interesować. W tym czasie były Igrzyska Olimpijskie w Sydney, gdzie bardzo mi się spodobał właśnie skok wzwyż. Niedługo później trafiła się okazja startów w Czwartkach Lekkoatletycznych, początkowo w Oławie, a później również w Brzegu. W kilku pierwszych zawodach skakałem w dal, ale moja nauczycielka wychowania fizycznego – Pani Teklińska zaproponowała mi, żebym spróbował skoku wzwyż. Okazało się, że nieźle mi w tym idzie, zacząłem wygrywać zawody po zawodach i spodobało mi się to. W szóstej klasie wystartowałem nawet w finałach Czwartków w Warszawie, gdzie byłem szósty, a miałem nawet dużą szanse na zwycięstwo. Nie wygrałem, bo tydzień wcześniej startowaliśmy w mistrzostwach Polski w czwórboju lekkoatletycznym i zmęczenie nie pozwoliło mi na lepszy wynik.
A nie ciągnęło Cię do innego sportu?
Tak, ciągnęło. Niewiele brakowało, a zostałbym ...