:: ::
Jestem po "lekturze" genialnego filmu z
edwardem Nortonem - Iluzjonista.
Przede wszystkim należy zaznaczyć, że sugerując się Nortonem spodziewałem się bardzo dobrego filmu. Tak też się stało.
Moje pierwsze skojarzenie co do filmu, to jakby parafraza jednego z wątków książki Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata" (jeśli czytaliście i film oglądnięcie, może i wam to przyjdzie do głowy).. gdzieś tam między słowami przewinął się jakby "Man on the Moon".
W filmie pada jedna bardzo ważna myśl. Można zagłębiać wszelkie tajemnice, można widzieć niesamowite rzeczy, ale prawdziwą tajemnicą, która pozostaje nierozwikłana.... jest pytanie dlaczego jedno serce nie potrafi zapomnieć o drugim....
A więc mamy wątek iluzjonistyczny, każący zastanowić się nad chociażby percepcją, postrzeganiem świata i ludzi, piękny watek miłosny, przewija się również wątek historyczny....
Przy okazji chciałbym zaprosić od dyskusji ogólnej na temat Edwarta Nortona, mając na myśli między innymi filmy ...