Jest sobota, godzina 23. W Ibizie na największej dyskotece w mieście bawią się setki młodych ludzi z Brzegu i okolic. Drzwi do toalet prawie się nie zamykają i co chwila ktoś szarpie za spłuczkę albo próbuje urwać kurek nad umywalką.
- Woda właśnie się skończyła - denerwuje się Tadeusz Nowosielski, właściciel dyskoteki. Tak jak szefowie kilkunastu innych restauracji ma przygotowany na noc zapas w beczce. Woła panią z obsługi, a ta przybiega z dzbankiem i spłukuje muszle.
- Inaczej smród byłby nie do wytrzymania. Jak dwa lata temu mieliśmy sepsę, to wszyscy się trzęśli. A jak we wszystkich knajpach nie ma bieżącej wody, to już nikt oprócz nas się nie przejmuje - dodaje szef Ibizy.
- Specjalnie na tę noc muszę zatrudniać dwie panie, które w kółko biegają z dzbankami.
A to dlatego, że Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji trzy razy ...