Forum Brzeg
Forum miasta Brzeg. (ISSN 1869-609X)

Inne - Rozmowy o Egzystencjalizmie

Franco Zarrazzo - 2007-02-02, 12:40
Temat postu: Rozmowy o Egzystencjalizmie
Moderowany przez smooth:
Pozwoliłem sobie wyodrębnić ten temat z Lubimy sobie poczytać


Dalville napisał/a:
Ach, Sartre, ten lewacki cham xD


Raczej nie to miałem na myśli, ale cóż....

Co do Camusa i Sartre - obaj to egzystencjaliści. Nigdzie nie mówię, że nie warto po nich sięgać. Raczej sięgać już z pewnym bagażem życiowego doświadczenia i umiejętnością oddzielenia świata autora od tego, co we mnie samym - jakoś tak.

A propos egzystencjalizmu i Sartre'a - wierszykiem frywolnie słowami Umberto Eco w niekoniecznie najszczęśliwszym tłuamczeniu:

Egzystencjalizm


Myślisz, że egzystencjalista
wygląda wciąż jak rozpacz czysta,
podczas gdy on z miną posępną
podrywa jakąś laskę piękną
i skryty w Saint-Germain-des-Pres
zwyczajnie w balona robi cię.

Sprawa jest więc dosyć śliska,
lecz gdy zechcesz zbadać z bliska
ruchu różne zasady,
odkryjesz w nich wiele swady
i skonstatujesz szczęśliwy,
że choć ich wygląd wątpliwy,
w czarnych swetrach osobnicy
nie gadają po próżnicy.

<CIACH>

Co zaś do Sartre'a pisarza,
filozofa, kobieciarza,
był nieszczęśliwą osobą,
bo się kłócił z samym sobą.
Przy Murze przeżywał Mdłości,
jakby dostał niestrawności.
Much chmara kłuła go sroga
w czas Diabła i Pana Boga.
Wątpicie? Zobaczcie sami
Ladacznicę z zasadami.

Lecz powiem wam jeszcze i to,
że między Flore i Deux Magots
przed obiadem pilnie pisze,
ale wieczorową porą
Byt i nicość górę biorą,
Sartre się dyskusją zabawia,
kwestię wolności przedstawia
i przenikliwie odsłania
kulisy jej powstawania.
Wy może o tym nie wiecie,
ale od kiedy w gazecie
strasznym gniewem się rozżarzył
na pewnych spadochroniarzy,
jego zaangażowanie
znalazło moje uznanie,
choć o de Gaulle'u złe słowa
to awantura gotowa.

Długo by wymieniać jeszcze,
przeróżne nazwiska wieszcze;
Jaspers, Barth i innych wielu,
wspomnę także o Marcelu,
co z pobożną rewerencją
rozmyśla nad egzystencją.

Dalville - 2007-02-02, 12:59

Franco Zarrazzo napisał/a:
Raczej nie to miałem na myśli, ale cóż....


Ale to była jedynie moja o nim opinia, a nie nawiązanie do tego, co sam napisałeś:P

Franco Zarrazzo napisał/a:
Co do Camusa i Sartre - obaj to egzystencjaliści.
e]

Sartre miał ogromny wpływ na twórczość Camus, jednak sam Camus zawsze sprzeciwiał się wciąganiu go do obozu egzystencjalistów. Później mówiono, że jest raczej jednym z prekursorów absurdalizmu ( miano tu na myśli przede wszystkim "Obcego")

Franco Zarrazzo napisał/a:
Nigdzie nie mówię, że nie warto po nich sięgać. Raczej sięgać już z pewnym bagażem życiowego doświadczenia i umiejętnością oddzielenia świata autora od tego, co we mnie samym - jakoś tak.


Jak już mówiłem, pozwoliłem sobie zacytować Twój post tylko dlatego, że dotyczy on twórczości Sartre'a. Nie miałem zamiaru odnosić się bezpośrednio do jego treści, wiec nigdzie nie sugeruję, że mówiłeś, iż nie warto po niego sięgać

A wiersz....trafny. Co dziwne u egzystencjalistów, to to, że potrafili oni pisać lamentacyjne skargi na 'istnienie bez przyczyny' i inne nagie ostrza bytu, by po chwili udać się do jakiejś rozpustnej dzielnicy, by w bardzo niefrasobliwy sposób cieszyć się życiem:P

Franco Zarrazzo - 2007-02-02, 17:43

Fiodorek to chyba też egzystencjalista ?
Dalville - 2007-02-02, 17:58

Franco Zarrazzo napisał/a:
Fiodorek to chyba też egzystencjalista ?


Właściwie to nie wydaje mi się, że chrześcijanin mógł być egzystencjalistą:P

Zresztą, lata kiedy pisał Dostojewski pokrywają się mniej więcej z okresem twórczości Kierkegaarda- a ten z kolei jest dopiero prekursorem egzystencjalizmu, który to we właściwej mu formie pojawił się dopiero na początku XX wieku. Ponadto, Kierkegaard był poza Kopenhagą raczej mało znany, a jego książki musiały jeszcze trochę poczekać, aż XX wiek odkryje je na nowo:P

Franco Zarrazzo - 2007-02-02, 18:16

Z wykładów pamiętam, że mamy dwa nurty egzystencjalizmu - teistyczny i ateistyczny.
Zresztą Mistrz Kozerakses z Opolei mówi, że tyle egzystencjalizmów, ilu egzystencjalistów. I co prawda to prawda - dopiero teraz z perspektywy kilkudziesięciu lat dokonuje się zdystansowanego podziału :) .

Umberto Eco ( a to chyba autorytet :P ) też zalicza Fiodora do egzystencjalistów:

No a cóż mi powiecie
o bohaterów komplecie
Fiodora Dostojewskiego,
którzy nie wiedzieć dlaczego,
stare lichwiarki mordują,
kiedy znudzeni się czują.
No i kończą mówiąc krótko
na Syberii z prostytuką.

(nota bene wklepałem cały poemat do sieci własnymi ręcyma :P ) 70 stron :P

Radek W. - 2007-02-03, 01:02

co do egzystencjalizmu, dodałbym że zapewne mozna jeszcze spojrzeć na egzystenacjalizm conajmniej z dwóch punktów widzenia. Raz jako konkretny kierunek w filozofii, i wówczas wszystko gra - Kirkegaard Sartre etc., albo mozna spróbowac patrzec na egzystencjalizm jako na pewną ludzka postawę, która przejawia sie od wieków a egzytencjalisi ujeli po prostu pewne naturlane lementy refleksji i spieli w całosć jako teorię/konecpcje filozoficzną. W tym drugim rozumieniu sądzę że Dostojewski zdecydowanie by się mieścił.
Franco Zarrazzo - 2007-02-03, 09:52

Radek W. napisał/a:
co do egzystencjalizmu, dodałbym że zapewne mozna jeszcze spojrzeć na egzystenacjalizm conajmniej z dwóch punktów widzenia. Raz jako konkretny kierunek w filozofii, i wówczas wszystko gra - Kirkegaard Sartre etc., albo mozna spróbowac patrzec na egzystencjalizm jako na pewną ludzka postawę, która przejawia sie od wieków a egzytencjalisi ujeli po prostu pewne naturlane lementy refleksji i spieli w całosć jako teorię/konecpcje filozoficzną. W tym drugim rozumieniu sądzę że Dostojewski zdecydowanie by się mieścił.


Mi się wydaje, że warto podkreślić po raz wtóry fakt, że swoisty obraz historii tworzymy dopiero dystansując się do niej. Tak np. bibliografowie przesuwają czasowe granice literatury staropolskiej czy też Młodej Polski w zależności od daty porządkowania tego fragmentu przestrzeni historycznej. Tales z Miletu nawet nie był naukowcem, a gdzież mu do filozofa. Dopiero Arystoteles i późniejsi Grecy uznali go za ojca fiolozofii. Dostojewski ani Kierkegaard nie stworzyli żadnego systemu systemu filozoficznego, ale wyrośli już w społeczeństwach kształtujących pewne wzory zachowań i kierunkujących wrażliwą część ludzkości na bardzo niepokojące obserwacje, które później np. niejaki Heidegger sprecyzował do systemu filozoficznego, Nota bene ostro skrytykowanego przez Bytonautów z Opolei, którzy doszukali się nielogiczności zarówno w myśleniu, jak i postawach moralnych neokantysty Martinka (dziadek Emmanuel w grobie się przewraca...).

Chaos mam we łbie poka co ze tym wszystkim - trzeba porządkować :) .

Pozdroksy

Dalville - 2007-02-06, 00:13

Franco Zarrazzo napisał/a:
Z wykładów pamiętam, że mamy dwa nurty egzystencjalizmu - teistyczny i ateistyczny.
Zresztą Mistrz Kozerakses z Opolei mówi, że tyle egzystencjalizmów, ilu egzystencjalistów. I co prawda to prawda - dopiero teraz z perspektywy kilkudziesięciu lat dokonuje się zdystansowanego podziału :) .

Umberto Eco ( a to chyba autorytet :P ) też zalicza Fiodora do egzystencjalistów:


Owszem, autorytet. Z tym że jest pewna różnica między Sartre'em, a Dostojewskim; książki Sartre'a są głównie autobiograficzne, i zarówno on, jak i kreowane przez niego postacie są, że tak powiem, egzystencjalistami pełną gębą. W wypadku Dostojewskiego w ten sposób można powiedzieć chyba tylko o jego postaciach (Raskolnikow, Iwan Karamazow, a przede wszystkim Stawrogin); zresztą, tak to wygląda z mojego punktu widzenia- jeżeli ktoś wie, co o tym mówią profesorowie, to chętnie posłucham:P



Franco Zarrazzo napisał/a:
Kierkegaard nie stworzyli żadnego systemu systemu filozoficznego,


Chyba nigdy nawet nie próbował. Mówił, że zajmuje się tylko 'robieniem trudności' filozofii, bo nie interesują go prawdy obiektywne; tworzył głównie na swoje potrzeby.


Rei napisał/a:
Sarte jest dzisiaj mainstreamowy, wszyscy czytają, nevermind.


Mainsteamowy to on był pięćdziesiąt lat temu. Ale wiesz, akurat jego można czytać ze zrozumieniem(no, dość pobieżnym powiedzmy), lub też bez zrozumienia; także można nieco zmniejszyć tę liczbę rzeczywistych czytelników:P

Rei napisał/a:
I tym razem to nie byłam ja;] 'Idiotę' czytałam ,oparły się mi tylko 'Biesy' i 'Wspomnienia z domu umarłych'


A pozwoliłem sobie Ciebie podejrzewać, rusofilko:P

Rei napisał/a:
A poczytaj sobie 'Anne Kareninę' w końcu, bądź o podobnej tematyce tym razem bardziej romańską 'Panią Bovary' - dwie prześwietne książki o kobiecej nautrze ( i jej okrutności;p)


To znam z autopsji;p. I z wspomnianego gdzieś dalej De Sade'a;>

Rei napisał/a:
przykład Dalville - w nieszczęściach był całkiem prawym człowiekiem


Nie, nie, nie xD Mówiłem Ci, masz zły przekład; w mojej wersji ten człowiek nazywał się Gernande bodajże;][/quote]

Franco Zarrazzo - 2007-02-06, 03:08

Dalville napisał/a:
Chyba nigdy nawet nie próbował. Mówił, że zajmuje się tylko 'robieniem trudności' filozofii, bo nie interesują go prawdy obiektywne; tworzył głównie na swoje potrzeby.


Dobra.... hmmm... to który z egzystencjalistów tworzył/pisał na nie swoje potrzeby? Jakie tedy byly Twoim zdaniem potrzeby Kierkeegarda? Bo jakoś nie kumam czaczy....

Dalville - 2007-02-06, 12:12

Franco Zarrazzo napisał/a:
Dobra.... hmmm... to który z egzystencjalistów tworzył/pisał na nie swoje potrzeby? Jakie tedy byly Twoim zdaniem potrzeby Kierkeegarda? Bo jakoś nie kumam czaczy....


mam na myśli ten konkretny cytat "chcę znaleźć prawdę, która jest prawdą dla mnie. I do czegóż przydałaby mi się tzw. prawda obiektywna, gdyby dla mnie i mojego życia nie miała głębokiego znaczenia?"

Co do potrzeb Kierkegaarda- na pewno w głównej mierze chodziło o ukojenie jego niepokoju religijnego, który wypełniał całe jego życie, a czasem przyjmował wręcz monstrualne rozmiary (zespalając się np. z sytuacją rodzinną, jak w "Bojaźni i Drżeniu"; Abraham przyjmuje tam cechy ojca Kierkegaarda)

Franco Zarrazzo - 2007-02-06, 12:33

Dalville napisał/a:
(zespalając się np. z sytuacją rodzinną, jak w "Bojaźni i Drżeniu"; Abraham przyjmuje tam cechy ojca Kierkegaarda)


Wypożyczyłem w sobotę - nie wiem kiedy sięgnę, bo sterta lektur do wnikliwej analizy rozmnaża się już przez największą wspólną wielokrotnośc. Fakt jest faktem - z tego czytałem (tylko poglądy i życiorysy - z wyjątkiem Diogenesa Laertesa i strzępków Platka nie czytałem jeszcze lektur okołofilozoficznych) kształtuje mi się wyraźnie obraz egzystencjalistów, którzy tworzyli właśnie na swoje potrzeby. Ich myślenie i systemy z gruntu wyrastają z życiorysu i tego, co ich otaczało.

Co prawda Ameryki chyba nie odkryli, tylko przeinaczyli to co w Biblii - że Bóg dał nam wolną wolę i jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny. Czemu tedy kilka tyś. lat później egzystencjalizm okazał się tak przerażający? Sposób ujęcia myśli?
I czy w ogóle któryś z filozofów udowodnił NIEISTNIENIE Boga?

Z egzystencjalizmu kupuję "Marzenia są siłą sprawczą świata" i to misie. Zresztą powtarzam to od lat i nawet nie wiedziałem, że cytuję egzystencjalistów. Ja co prawda w tej optymistycznej wersji :) . Bo czymże jest miecz bez ręki, która nim włada... I czym ręka bez myśli, która nią wodzi... a czasem nawet na pokszuenie. Amen.

Włóczykij - 2007-02-06, 13:14

Tylko jednostka może kształtować swoje życie, nadając mu sens, ponieważ, jak powiedział Sartre: "Egzystencja poprzedza esencję". Wydaje mi się, że właśnie w tym zdaniu kryje się największa potrzeba. Jedynym pewnym faktem w życiu człowieka jest jego egzystencja, czyli to, że istnieje. Myśl tą niepokoi twierdzenie, dotyczące absurdalności istnienia, braku jego sensu, wypełnienia lękiem przed śmiercią i tym, co nastąpi w przyszłości. Jeśli człowiek jest skazany na wolność, ma nieograniczone możliwości ingerowania w swoje "ja", to wielkim prawdopodobieństwem jest, że decyzje przez niego podjęte, będą błędnym wyborem. Ilu ludzi, tyle określonych celów, do których się dąży. Dlatego też nie można mówić o nieistnieniu potrzeb, które dla egzystencjalistów przybierały różne formy. Tak jak np. dla Camusa w "Dżumie" było chęć nadania życiu sensu poprzez heroiczną walkę ze złem, którym była zaraza, coś absurdalnego, czy dla Sartre w "Drogach wolności" wybór pomiędzy Justyną i dzieckiem, poświęcenie się dla czegoś, co ograniczało postrzeganie wolności, złamanie zasad, które wcześniej sam dla siebie ustanowił, a "Małą Iwicz", która odrzuciła jego wizję miłości, i w której on widział swoją upragnioną wolność (wzruszyłem się :( ) ... :wink:
Franco Zarrazzo - 2007-02-06, 13:49

Garuda napisał/a:
heroiczną walkę ze złem, którym była zaraza


To jakaś aluzja? :P ;) ;);)

Garuda napisał/a:
Małą Iwicz", która odrzuciła jego wizję miłości, i w której on widział swoją upragnioną wolność (wzruszyłem się )


Samo życie. Szanuję łzy płynące z takiej duszy. <pokłon>

Garuda napisał/a:
Tylko jednostka może kształtować swoje życie, nadając mu sens, ponieważ, jak powiedział Sartre: "Egzystencja poprzedza esencję". Wydaje mi się, że właśnie w tym zdaniu kryje się największa potrzeba. Jedynym pewnym faktem w życiu człowieka jest jego egzystencja, czyli to, że istnieje.


Tak, ale przecież z tego faktu można wyciągnąć bardzo pozytywne wnioski. Życie ludzkie jest Księgą Przemian i to my ludzie jesteśmy ich motorem. Zły wybór, to strach przed odpowiedzialnością - na pewno może cechować ludzi wrażliwych, świadomych konsekwencji najmniejszego czynu (efekt motyla). Ale tedy nie można żyć w wiecznej otchałni mroku - "...na obraz i podobieństwo swoje..." a ja to odczytuję tak, że dano nam coś, o co janiołowie się deko poprztykali między sobą - zdolność kreacji, możliwość kontynuowania dzieła. I to właśnie od nas zależy, jaka będzie przyszłość nas samych i świata. Czy pochłoną nas ognie piekielne, czy też gdzieś tam u zarania czeka na nas pangalaktyczna jedność, nirwana, niebieskie polany czy co tam jeszcze nam zgotował Nieporuszony Poruszyciel...

Garuda napisał/a:
wypełnienia lękiem przed śmiercią i tym, co nastąpi w przyszłości


No ale czego się bać - śmierć (w tym najprostszym rozumieniu) jest częścią życia i jest jedynym, co tak naprawdę jest pewne i wobec niej jesteśmy równi - wszyscy. Filozofia miała pomagać i ułatwiać, a w tym wypadku jakby pognębiła nasze istnienie.

Strach przez złym wyborem, to strach przed życiem. Znam to uczucie. Znam bardzo dobrze. Ale jednak jestem zdania, że nie tędy droga w nauczaniu młodych pokoleń.
Wyborów dokonuje się całe życie i tak naprawdę nigdy nie wiemy, czy były one dobre czy złe. Dorosłość i świadomość życia, to ... wyciąganie wniosków z wyborów, analiza przeszłości. Tak mi sie wydaje ..

Włóczykij - 2007-02-06, 17:20

Franco Zarrazzo napisał/a:
To jakaś aluzja? :P ;) ;);)


absolutnie nie, taki wolny wyraz zaciągnięty na potrzeby całości, ogólnie mówiąc - przypadek :wink:

Franco Zarrazzo napisał/a:
I to właśnie od nas zależy, jaka będzie przyszłość nas samych i świata. Czy pochłoną nas ognie piekielne, czy też gdzieś tam u zarania czeka na nas pangalaktyczna jedność, nirwana, niebieskie polany czy co tam jeszcze nam zgotował Nieporuszony Poruszyciel...


na pewno masz racje w tym względzie, poniekąd ten wybór jest już właśnie wpisany w wolność, na którą człowiek jest skazany, ale tak jak zauważyłeś, decydujący wpływ na właściwość wyboru ma charakter człowieka, jego wartości, pogląd na dane sprawy. Jeśli chodzi o "niewiedzę", co będzie potem, to nasuwa mi się cytat z film "Piękny Umysł" - "Nic nie jest pewne - to wiem na pewno."

Franco Zarrazzo napisał/a:
Wyborów dokonuje się całe życie i tak naprawdę nigdy nie wiemy, czy były one dobre czy złe.


jako argument przemawiający za słusznością tego stwierdzenia, pozwolę sobie zacytować fragment tekstu, pochodzący oczywiście z "nieznośnej lekkości bytu" : "życie ludzkie dzieje się tylko raz i dlatego nigdy nie będziemy mogli stwierdzić, która z naszych decyzji była słuszna, a która zła, ponieważ w danej sytuacji mogliśmy zdecydować tylko jeden raz. Nie dano nam żadnego drugiego, trzeciego, czwartego życia, abyśmy mogli porównać konsekwencje różnych decyzji." ..."Einmal ist keinmal" moi drodzy :wink:

Franco Zarrazzo - 2007-02-06, 19:06

Garuda napisał/a:
Nie dano nam żadnego drugiego, trzeciego, czwartego życia, abyśmy mogli porównać konsekwencje różnych decyzji


No ale przecież tego nie wiemy na pewno :) .

Pozdrawiam serdecznie i jakoś tak dzisiaj... egzystencjalnie...

Lotnik - 2007-02-06, 21:42

Garuda napisał/a:
"życie ludzkie dzieje się tylko raz i dlatego nigdy nie będziemy mogli stwierdzić, która z naszych decyzji była słuszna, a która zła, ponieważ w danej sytuacji mogliśmy zdecydować tylko jeden raz. Nie dano nam żadnego drugiego, trzeciego, czwartego życia, abyśmy mogli porównać konsekwencje różnych decyzji."


bo w życiu może chodzi o to, że każda decyzja jaką podejmiesz/podjąłeś był w danej chwili w odniesieniu do danego miejsca i sytuacji s ł u s z n a i dlatego twoje życie będzie trwać/trwało dalej i nie ma najwyraźniej takiej potrzeby, potrzeby rozpatrywania innych przypadków, kombinacji i przerabiania wszystkiego od nowa....bo jak pisała Wiesława Szymborska:

Nic dwa razy się nie zdarza

i nie zdarzy. Z tej przyczyny

zrodziliśmy się bez wprawy

i pomrzemy bez rutyny.



Choćbyśmy uczniami byli

najtępszymi w szkole świata,

nie będziemy repetować

żadnej zimy ani lata.



Żaden dzień się nie powtórzy,

nie ma dwóch podobnych nocy,

dwóch tych samych pocałunków,

dwóch jednakich spojrzeń w oczy.



Wczoraj, kiedy twoje imię

ktoś wymówił przy mnie głośno,

tak mi było, jakby róża

przez otwarte wpadła okno.



Dziś, kiedy jesteśmy razem,

odwróciłam twarz ku ścianie.

Róża? Jak wygląda róża?

Czy to kwiat? A może kamień?



Czemu ty się, zła godzino,

z niepotrzebnym mieszasz lękiem?

Jesteś - a więc musisz minąć.

Miniesz - a więc to jest piękne.



Uśmiechnięci, współobjęci

spróbujemy szukać zgody,

choć różnimy się od siebie

jak dwie krople czystej wody.

[ Dodano: 2007-02-06, 21:44 ]
może nie cały wiersz ale wybrane jego fragmenty bardzo trafnie określają egzystencjalizm, a które to łatwo rozpoznać :)

Włóczykij - 2007-02-06, 22:32

Lotnik_Krzyś napisał/a:
bo w życiu może chodzi o to, że każda decyzja jaką podejmiesz/podjąłeś był w danej chwili w odniesieniu do danego miejsca i sytuacji s ł u s z n a i dlatego twoje życie będzie trwać/trwało dalej i nie ma najwyraźniej takiej potrzeby, potrzeby rozpatrywania innych przypadków, kombinacji i przerabiania wszystkiego od nowa


nie mogę się z tym zgodzić, bo na jakiej podstawie mamy sądzić, że nasz wybór jest słuszny w danej sytuacji? jedyną rzeczą, która może tutaj mieszać jest wnętrze człowieka, jego uczucia wskazujące mu kierunek jego myśli, ale patrząc na to pod tym kątem, to ta "słuszna decyzja" zamyka się w sferze prywatnej, ale czy ma ten sam charakter wobec ogółu?

Rei - 2007-02-06, 22:32

Ja tak w ramach wtrącenia, bo zaznaczam iż Sartre'a ani Kirkegaard'a nie czytałam , aczkolwiek odnośnie tej mainstreamizacji egzystencjalizmu - wystarczyło,aby jedna być może 'wpływowa' w waszym środowisku napomknęła o tego typu książkach i już pojawili się chętni do natychmiastwowego przeczytania, mimo że jest to lektura trudna xD


W niedalekiej przyszłości ulicami Brzegu snuć się będą knujące postacie z Sartre'em pod pachą, wieeeelkimi okularami oraz nieodłączną fajką. No i nie mówiąc o szarym uroczym garniturku;]

Lotnik - 2007-02-06, 22:41

Garuda napisał/a:
nie mogę się z tym zgodzić, bo na jakiej podstawie mamy sądzić, że nasz wybór jest słuszny w danej sytuacji?


nie możemy tego stwierdzić osobiście, to czy był słuszny dowiadujemy się na podstawie dalszych wydarzeń lub rozmów z innymi osobami - słuszna w danym momencie - dlatego żyjemy dalej....to co napisałem było komentarzem do cytowanego fragmentu
Lotnik_Krzyś napisał/a:
Garuda napisał/a:
"życie ludzkie dzieje się tylko raz i dlatego nigdy nie będziemy mogli stwierdzić, która z naszych decyzji była słuszna, a która zła, ponieważ w danej sytuacji mogliśmy zdecydować tylko jeden raz. Nie dano nam żadnego drugiego, trzeciego, czwartego życia, abyśmy mogli porównać konsekwencje różnych decyzj


.... to chyba nie temat dla mnie wracam do działu Historia i przepraszam za :offtopic: wybaczcie :wink:

Włóczykij - 2007-02-06, 22:45

Rei napisał/a:
odnośnie tej mainstreamizacji egzystencjalizmu - wystarczyło,aby jedna być może 'wpływowa' w waszym środowisku napomknęła o tego typu książkach i już pojawili się chętni do natychmiastwowego przeczytania, mimo że jest to lektura trudna xD


nawiązując do wypowiedzi Rei... kiedy to zaczynałem interesować się filozofią egzystencjalizmu, na półkach biblioteki można było dostrzec wiele pozycji Sartre, dzisiaj mając okazje odwiedzić wspomniane miejsce, by sprawdzić "zajmujący" mnie problem w III tomie "Dróg wolności", niemiło się rozczarowałem, gdyż była tylko jedna pozycja tego autora. Teraz chyba naprawdę jest duży popyt na dzieła Sartre...

Lotnik - 2007-02-06, 22:59

znów zapewne nie w temacie.....ale czy jest cośtakiego jak "potrafienizm"?
Włóczykij - 2007-02-06, 23:00

Lotnik_Krzyś napisał/a:
to co napisałem było komentarzem do cytowanego fragmentu


ok, podejmujemy decyzję, potem następuje po sobie kolejny bieg wydarzeń, wyciągamy wnioski, znamy opinię środowiska, istnieje 50% szansy na powodzenie pierwszej przyjętej racji...myślę jednak, że w cytowanym fragmencie ukazana jest przede wszystkim wizja niepewnego losu ludzkiego i nie widzę za bardzo tego ważnego wyboru w danej chwili, który z racji jednego życia ma od razu przypiętą naszywkę "słuszny". Kombinacje niestety są wpisane w byt ludzki, ale rozpatrywać je możemy dopiero po "wydarzeniu"...

PS. życzmy sobie takich offtopiców na całym forum... :wink:

[ Dodano: 2007-02-06, 23:03 ]
Lotnik_Krzyś napisał/a:
znów zapewne nie w temacie.....ale czy jest cośtakiego jak "potrafienizm"?


być może jest, ale ja nigdy z tą nazwą styczności nie miałem... patrząc po budowie wyrazu, słowo to mogłoby oznaczać umiejętność działania/wyboru...ale co w nim siedzi, nie mam pojęcia :wink:

smooth - 2007-02-06, 23:32

Garuda napisał/a:
ale co w nim siedzi, nie mam pojęcia :wink:


No cóż, diabeł tkwi w szczegółach... ale nie o tym chciałem pisać :evil:
Potrafienizm, może się mylnie kojarzyć z umiejętnością (jak napisałeś) działania dążącego do osiągnięcia celu ... natomiast w gruncie (czarnoziemie) rzeczy jest to zespół czynności następujących po trafieniu czegoś / w coś i tak na przykład na gruncie egzystencjalizmu obserwujemy człowieka, który trafił w toto-lotka 6stke.. wszystkie jego reakcje, czynności które wykonuje i czy są one jedynymi słusznymi (choć wiadomo, że tego nie można określić) ... innym przykładem może być, kiedy ten sam gość zostaje trafiony jakimś ciężkim przedmiotem ... i tutaj mamy do czynienia z zespołem reakcji potrafiennych .. również mowa tu o przypadkach kiedy głośno wymawiamy "szlag mnie trafi" tyle że tu mamy fazę przedwstępną reakcji ..
Jak widać dosyć luźne rozumowanie, ale może doprowadzić do odkrycia "prawdziwej prawdy" :wink:

Przewinęło się w dyskusji stwierdzenie

Garuda napisał/a:
"życie ludzkie dzieje się tylko raz i dlatego nigdy nie będziemy mogli stwierdzić, która z naszych decyzji była słuszna, a która zła, ponieważ w danej sytuacji mogliśmy zdecydować tylko jeden raz. Nie dano nam żadnego drugiego, trzeciego, czwartego życia, abyśmy mogli porównać konsekwencje różnych decyzji." ..


I ten oto cytat wpisałbym również w odwieczne rozmowy o przeznaczeniu z akcentem na jego miłosny aspekt, czyli domniemanie znalezienia jedynej słusznej tak zwanej "drugiej połówki"

W tym momencie (poprzez szacunek dla wypowiedzi, które tu padły) kończy się moja luźna wstawka...

Lotnik - 2007-02-06, 23:38

a egzystencjalizm ma zwiazek z potrafienizmem? jestem więc mogę? potrafię? tak to rozumieć? czy mając wiele żyć, wcieleń tą samą rzecz można wykonać w ten sam sposób bo tylko tak potrafię? jedynie tak mogę? a może potrafienizm jest wyżej w hierarchii, może to z niego wynika egzystencjalizm? potrafię dlatego jestem (jeszcze, do czasu...) ???
Włóczykij - 2007-02-07, 12:22

Lotnik_Krzyś napisał/a:
a egzystencjalizm ma zwiazek z potrafienizmem? jestem więc mogę? potrafię? tak to rozumieć? czy mając wiele żyć, wcieleń tą samą rzecz można wykonać w ten sam sposób bo tylko tak potrafię? jedynie tak mogę? a może potrafienizm jest wyżej w hierarchii, może to z niego wynika egzystencjalizm? potrafię dlatego jestem (jeszcze, do czasu...) ???


skoro potrafienizm to wszystko to, co dotyczy występowania czegoś po "trafieniu" (analizy, badanie słuszności, kroki podjęte w danym celu), to na pewno ma, bo przecież po wyborze błędnej decyzji, skierowaniu siebie na tzw. "złą wiarę", egzystencjaliści próbowali przełamać letarg, a to już oznaka działania po "trafieniu". Jestem więc mogę"... hymm... to dosyć luźna interpretacja, ale prawdę w niej można znaleźć. Można ją podczepić pod efekt autorefleksji w wyniku, której mamy przypomnieć sobie o "wolności" ludzkiej. Dalsze Twoje spostrzeżenia wyjaśniałem wcześniej. Nie sądzę, żeby potrafienizm ukształtował egzystencjalizm. Wiemy co potrafimy, jedno życie nie pozwala nam odkryć naszych pełnych możliwości i nie wiemy, czy wiedząc jakie konsekwencje nastąpiły po naszym wyborze w danej sytuacji, nie potrafilibyśmy spróbować przystosować się w drugim życiu do decyzji całkowicie odwrotnej. Co do tych sentencji z "jestem" w tle, to może pozostawmy już dawno przyjęte "cogito ergo sum" :wink:

Safona - 2007-02-13, 03:19
Temat postu: Zmienię temat..
Zmienię temat, bo piszecie o egzystencjalistach..a może nie tylko...ale może ja napiszę coś innego..czy ktoś zna jakąkolwiek powieś postmodernistyczna w literaturze polskiej..ciekawa jestem, bo z tego co wiem u nas ani w literaturze ani w sztuce filmowej nie powstał postmodernizm..poza jednym tylko przykładem..jednak mogę się mylić..jesli coś wiecie piszcie..chętnie dowiem się czegoś nowego..

smooth - 2007-02-13, 09:12

Safona napisał/a:
Zmienię temat, bo piszecie o egzystencjalistach


Bo taki jest temat :wink: , więc tu piszemy o egzystencjalizmie, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby założyć nowy temat !! Pozdrawiam

Dodano

O i powstał temat o postmodernizmie, jak na życzenie Postmodernizm w literaturze polskiej

Dalville - 2007-02-28, 20:38

Widze, że temat zdechł. A ja przez tą wstrętną maturę nie mam czasu nigdzie zajrzeć...

Franco Zarazzo napisał/a:
kształtuje mi się wyraźnie obraz egzystencjalistów, którzy tworzyli właśnie na swoje potrzeby. Ich myślenie i systemy z gruntu wyrastają z życiorysu i tego, co ich otaczało.


Tak, to prawda. W końcu egzystencjaliści zajmowali się głównie życiem człowieka, a żeby być już do bólu precyzyjnym: życiem konkretnie jednego człowieka. Mianowicie twórcy danego egzystencjalizmu. Jednak co do tego tworzenia 'wyłącznie na własne potrzeby'- z myśli Sartre'a można wysnuć więcej bardziej ogólnych wniosków, niż od Kierkegaarda, którego twórczość jest niemal całkowicie zatopiona w życiu osobistym. Bez znajomości jego codziennych rozterek, i niesamowicie wyolbrzymionego niepokoju religijnego nie ma co podchodzić do dzieł takich jak "Bojaźń i drżenie" czy "Choroba na śmierć"


Franco Zarazzo napisał/a:
Co prawda Ameryki chyba nie odkryli, tylko przeinaczyli to co w Biblii - że Bóg dał nam wolną wolę i jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny


Kierkegaard uważał coś wręcz przeciwnego. Jeżeli ktoś będzie miał ochotę, to opiszę dowód, który na poparcie swojej tezy przedstawił

Franco Zarazzo napisał/a:
I czy w ogóle któryś z filozofów udowodnił NIEISTNIENIE Boga?


Na nieistnienie bliżej nieokreślonego demiurga, o którym i tak zbyt wiele powiedzieć nie można? Nie przypominam sobie, żeby ktoś takie dowody dostarczył. Ale dowody na nieistnienie Boga w wersji judeochrześcijańskiej już owszem, takowe istnieją. Chodzi tutaj o to starotestamentowe (księga Genesis) 'istnienie poza czasem', które jest z punktu widzenia fizyki niemożliwe ('istnienie jest istnieniem tylko w jednostce czasu';inaczej to wygląda z kwantami, ale to nieważne teraz). Czyli oczywiście, Bóg może istnieć, ale nie jest on taki, jakim przedstawia go ST.

Garuda napisał/a:
"Egzystencja poprzedza esencję"


Ot, to jedna z tych ogólnych myśli. I też dotyczy tylko ludzi, bo przecież esencja stołu (stolarz robi go po to, aby można było na nim śniadać:P) wyprzedza jego egzystencję- czyli najpierw jego 'cel', a później realizacja. Ale czy zawsze sprawdza się w wypadku ludzi? Można sobie przecież wyobrazić scenę rodem z chorego snu psychopatycznego rzeźnika, gdzie człowiek rodzi się tylko po to, by od razu po narodzeniu zostać przerobionym na mydło, tudzież półtuszkę.
Tu esencja poprzedziła egzystencję, czy może ta zasada dopuszcza wyjątki?:P


Moderowany przez Cyborg:
poprawiono cytowanie selektywne


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group