Forum Brzeg
Forum miasta Brzeg. (ISSN 1869-609X)

Znani i Lubiani - Chesterton i Koneczny - myśli i refleksje

Franco Zarrazzo - 2013-12-24, 15:44
Temat postu: Chesterton i Koneczny - myśli i refleksje
Chesterton o... radości Bożego Narodzenia

"Nikt nie wierzy w Tradycję mocniej ode mnie. Tradycja (moim zdaniem) to po prostu demokracja obejmująca umarłych. Istnieje jednak pewien rodzaj tradycji, który, choć nader cenny, jest ewidentnie niezbyt precyzyjny. Jeśli tradycja podaje, stulecie po stuleciu, że coś jest coraz bardziej gorące lub zimne, lub niebieskie, lub trójkątne, wówczas im dłużej tradycja się ciągnie, tym wyraźniej widać, że nie do końca odpowiada prawdzie. Jeśli nasz ojciec, dziadek, pradziadek i prapradziadek zostawili po sobie przekaz, że słońce staje się coraz mniejsze i trudno je już zobaczyć gołym okiem, raczej nie powinniśmy w to wierzyć, nie dlatego, byśmy byli od nich mądrzejsi, ale dlatego, że w takim razie w naszych czasach w ogóle nie byłoby żadnego słońca na niebie. Kiedy więc stwierdzamy, że nasi ojcowie, stulecie po stuleciu, powtarzali bezustannie, że obrzędy religijne zamierają i zanikają, że radosne i huczne święta odchodzą w przeszłość, możemy uznać, że byli w błędzie. (...)

Święta Bożego Narodzenia z pewnością nie odejdą. Mimo wysiłków współczesnych artystów, idealistów czy neopogan, Święta przetrwają wszelkie próby zastąpienia ich czymś innym. Albowiem między religią i radością istnieje związek, którego dzisiejsi myśliciele nie zdołali nigdy pojąć. (...) Wszystkie socjalistyczne utopie, wszystkie nowe pogańskie raje, oferowane światu w naszym stuleciu, mają jedną okropną wadę - są nadęte. (...) Tymczasem istotą prawdziwego szczęścia, czy to przed Bogiem, czy pośród ludzi, jest wyzbycie się poczucia własnej ważności. (...)
Ktoś raz powiedział i często bywa to przytaczane: "Bądź dobry, a będziesz szczęśliwy; ale nie będziesz się dobrze bawił". Osobiście byłbym zdania, że prawda przedstawia się dokładnie na odwrót. Bądź dobry, a będziesz się dobrze bawił, ale nie będziesz szczęśliwy. (...) Ten, kto pragnie po prostu osiągnąć szczęście - tępą, zwierzęcą błogość - powinien czym prędzej wyzbyć się dobroci. (...) Filozofowie są szczęśliwi; święci dobrze się bawią. W życiu ważne jest nie zachowanie przyjemnego spokoju (o który łatwo; wystarczy mieć twardsze serce i bardzo zakutą głowę), lecz o zachowanie nieśmiertelnej zdolności do śmiechu i zadziwienia, wiecznie młodego podziwu i rewerencji. To dlatego religia ustanawia święta, takie jak Boże Narodzenie, a filozofia interesuje się nie tym, czy człowiek jest szczęśliwy, lecz tym, czy jest wrażliwy na całą radość życia."

G.K. Chesterton, Fragment eseju z cyklu Our Notebook, który ukazał się w "The Illustrated London News" 11.01.1908 r.

Cytaty z Chestertona za: Polecam poczytać Chestertona

PS (słowo od Franka):
Gloria in excelsis Deo
Et in terra pax hominibus bonae voluntatis.

Dziedzic_Pruski - 2013-12-25, 10:29

Tylko że Gody, czyli święta obchodzone w okresie przesilenia zimowego, kiedy zaczyna przybywać dnia, są ciut starsze od tradycji chrześcijańskiej, która popełniła w tym miejscu mały plagiacik.
mulder - 2013-12-26, 08:16

Nauka płynie od sąsiadów :
http://www.gazetawroclaws...chach,id,t.html

Jak tłumaczył ktoś z kręgów religijnych, Boże Narodzenie nie zostało celowo wpisane w święto Saturnaliów, czy też innych pogańskich świąt związanych z zimowym przesileniem, a jest naturalną konsekwencją czczenia Jezusa jako światła świata. Hm...

Franco Zarrazzo - 2013-12-26, 14:16

Feliks Koneczny:

Wyłączność cywilizacji łacińskiej stanowi poczucie narodowe. Było ono w cywilizacji rzymskiej, lecz łacińska długo go nie przyjmowała, uważając je za sprzeczne z uniwersalizmem chrześcijańskim. Narodowość nie jest bynajmniej jakąś siłą wrodzoną danemu żywiołowi etnicznemu, lecz wytwarza się historycznie. Nie ma narodu bez historyzmu. Naród może powstać dopiero z łączności ludów. Naród jest to zrzeszenie cywilizacyjne, posiadające ojczyznę i język ojczysty. Musi przeto należeć do jednej i tej samej cywilizacji. Ponieważ zagrożone były w dwoistości cywilizacyjnej, poczucie narodowe pojawiło się w Niemczech dopiero z początkiem XIX w., lecz nigdy się nie rozwinęło. Najwcześniej zrodziło się w Polsce, pod koniec XIII w., we Francji zbudziło się dopiero w XV w. Nie można identyfikować narodowości z językiem. Prowansalczycy np. nie chcą stanowić narodu odrębnego, a z drugiej strony Chorwaci i Serbowie stanowią dwa narody, jakkolwiek mają język wspólny. Ojczyzna jest to zwarty obszar, stanowiący stałą bez przerwy siedzibę i widownię dziejów narodowych; język ojczysty może być tylko jeden, ten sam od samego początku i bez przerw uprawiany. Nie można mieć ojczyzny wszędzie i gdziekolwiek, ani też mieć za ojczysty jakiegoś języka sztucznego, uniwersalnego. Toteż dla cywilizacji łacińskiej absurdem jest zrzeszenie ponadnarodowe a beznarodowe; tendencje takie godzą w samo istnienie cywilizacji łacińskiej. Przez narody dopiero osiąga cywilizacja łacińska swe szczyty i może zmierzać raźniej ku supremacji sił duchowych.
Wyjątek z: "O ład w historii"

Cytaty z Konecznego za: Polecam poczytać Feliksa Konecznego

Dziedzic_Pruski - 2013-12-26, 14:56

A łaciny też to dotyczy?
Marcim B. - 2013-12-26, 16:44

Powszechnego kościoła na pewno nie :-) To nie jest organizacja o charakterze ponadnarodowym.
Franco Zarrazzo - 2013-12-26, 17:05

No to jeszcze raz (spec. dla małobystrego tumanka-świniopasa): Było ono w cywilizacji rzymskiej, lecz łacińska długo go nie przyjmowała, uważając je za sprzeczne z uniwersalizmem chrześcijańskim.
Dziedzic_Pruski - 2013-12-26, 17:07

Uniwersalizm chrześcijański - proletariusze wszystkich krajów łączcie się! :D
Franco Zarrazzo - 2013-12-26, 18:21

Możemy się wreszcie zająć pytaniem: co byłoby bez biurokracji? Przestałoby państwu grozić bankructwo. Utrzymanie biurokracji przekracza od dawna siły finansowe wszystkich państw kontynentu europejskiego. Obcina się pensje urzędnikom, a za to przybywa ich całymi hufcami. Z nieuchronnego bankructwa państw wyłania się widmo anarchii na kilka pokoleń. Wspomnijmy tylko o tzw. „klasie średniej”, wieszającej się klamki państwowej. Jednocześnie mniej więcej bankructwo kilku państw europejskich toć bankructwo urzędników, oficerów, nauczycieli wszelkich rodzajów i stopni, sędziów policji, dostawców przemysłowych i handlowych, tudzież upadek mnóstwa drobnych „kapitalistów” i znacznej większości towarzystw akcyjnych. Nie zapobiegnie się temu inaczej, jak obcięciem radykalnym wszystkich budżetów w ogóle i zmniejszeniem podatków. Bez biurokracji żyłoby się w atmosferze wzajemnej życzliwości państwa wobec społeczeństwa. Zniknęłyby powody do starć, gdyby urzędy państwowe ograniczyły się do spraw państwowych, a przestały mieszać się w sprawy społeczne. Zniknęłoby schorzenie organizmu polskiego, pochodzące stąd, że niemal cała inteligencja nasza siedzi na publicznych urzędach. Wszyscy są niewolnikami „pierwszego”, zawiśli materialnie od władzy urzędowej. Jakżeż wobec tego ma ta inteligencja tworzyć „opinie publiczne”, skoro nie może wypowiadać swej myśli? Inaczej byłoby, gdyby się rzucili do handlu i przemysłu. Gdyby młodzież nie mogła liczyć na posady urzędowe, zmieniłaby się struktura społeczna w Polsce na korzyść narodu polskiego. Przestalibyśmy być najuboższym w Europie narodem. A my nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, żeśmy tacy ubodzy! My zatraciliśmy wszelki miernik bytu materialnego i nie wiemy nawet, jak wygląda zamożność. Ubóstwo nasze stanowi ciężką kulę u nogi dla wszystkich kategorii naszego bytu, od polityki do literatury.
F Koneczny - "Państwo i Prawo"

Dziedzic_Pruski - 2013-12-26, 18:40

Jeszcze prościej byłoby żyć bez pieniędzy.
Franco Zarrazzo - 2013-12-26, 18:46

Jeszcze słowo o zrzeszeniach „ponadnarodowych”. Jest to ogromne nieporozumienie, jakoby tu należały marzenia średniowieczne o „rodzinie panów i ludów chrześcijańskich” i kilka późniejszych form, mniej lub bardziej wcielanych, aż do pruskiego programu o „pax germanica” i do współczesnego nam największego falsyfikatu historii powszechnej, do tzw. ligi narodów. Były to i są zrzeszenia ponadpaństwowe, względnie dążenia do takiego zrzeszenia. Pomieszanie pojęć państwa a narodu wprowadza tu niepotrzebne powikłania i niezmierne utrudnienia. Dopóki się nie usunie tego nieporozumienia, nie postąpi się ani kroku ku skutecznemu wytworzeniu zrzeszenia ponadpaństwowego.
Zrzeszenie ponadnarodowe jest absurdem, a to z powodu nieuchronnej odrębności ojczyzny i języka ojczystego. Można pomyśleć sobie państwo uniwersalne, ale czyż język jakiś uniwersalny będzie ojczystym każdemu? Czy można mieć ojczyznę wszędzie i gdziekolwiek? To są przypuszczenia jaskrawo antynarodowe. Kto myśli o zrzeszeniu ponadnarodowym, ten zmierza ku zniesieniu narodowości, a tem samem ku zniesieniu cywilizacji łacińskiej.
Poczucie narodowe stanowi wielki postęp w dziejach społeczeństw cywilizacji łacińskiej; bez tego cywilizacja ta byłaby niezupełną. Albowiem najwyższym kryterium jest supremacja sił duchowych. Na czymżeż ma się oprzeć, gdzie czerpać swe rękojmie? Na państwie? Więc na środkach przymusowych?! Tę supremację wyznawać można tylko dobrowolnie, z przekonania, bo nikt do niej nie zmusza, ni przymuszać nie będzie; a zatem może się ona oprzeć również tylko o zrzeszenie wielkie a dobrowolne, a takim jest naród.
F Koneczny - „O wielości cywilizacji”


Polecam poczytać Feliksa Konecznego

Dziedzic_Pruski - 2013-12-26, 19:01

Jeżeli narodowość i cywilizacja mają się zasadzać na języku, to franca jest beznarodowcem i niecywilizowanym prymitywem.
Marcim B. - 2013-12-26, 19:20

Kolejna odsłona francy - anarchista, co państwo chce likwidować. To koniec cywilizacji białego człowieka. W kapeluszu i umiarkowanym stopniu :-) Pomyśl chłopie, co by było bez państwowej biurokracji. Kto wprowadzałby i egzekwował ustawy antyaborcyjne i kogo nasyłał na wizytację wrogiego elementu o świcie?
Franco Zarrazzo - 2013-12-26, 19:40

Marcim B. napisał/a:
Kolejna odsłona francy - anarchista, co państwo chce likwidować.


No to jeszcze raz (specjalnie dla chlewackiego intelektualisty): "Pomieszanie pojęć państwa a narodu wprowadza tu niepotrzebne powikłania i niezmierne utrudnienia."

Dziedzic_Pruski napisał/a:
Jeżeli narodowość i cywilizacja mają się zasadzać na języku


Toście wyczytali, pruski proletariuszu? :( :( :( . A pisze wyraźnie wyżej: "Nie można identyfikować narodowości z językiem."

Dziedzic_Pruski - 2013-12-26, 19:42

To temu prorokowi się pomieszało.
Franco Zarrazzo - 2014-01-04, 10:13

"Margrabia Aleksander Wielopolski radził, żeby wystąpić z jakimś wyraźnym projektem, a doradził, żeby żądać przywrócenia konstytucji z roku 1815. Znaczyło to: mieć polski sejm, polskie ministerstwa, polskich urzędników, a szkół polskich tyle, ile ich utrzymać potrafimy. Ale Towarzystwo uchwaliło adres do cara nijaki, w którym dużo było mówione, a nic wyraźnie nie powiedziane.
Kiedy demonstracje przybierały coraz większe i groźniejsze rozmiary, pojechał Wielopolski sam na własną rękę do Petersburga, a znalazłszy posłuch u cara, otrzymał w marcu 1861 nominację na „szefa komisji rządowej oświaty i wyznań" w Kongresówce. Pomnażał szkoły średnie polskie z kwartału na kwartał i założył szczęśliwą ręką w Warszawie uniwersytet, nazwany Szkołą Główną. Wielopolski kładł podwaliny lepszej przyszłości, podnosząc stan nauki, za czym idzie zawsze powiększenie zdatności i siły politycznej. W r. 1862 udało się Wielopolskiemu otrzymać pełnomocnictwa tak rozległe, iż prócz policji i wojska podlegało mu wszystko. Był faktycznym naczelnikiem rządu cywilnego w Kongresówce. Poobsadzał tedy urzędy Polakami, urządzał polską administację, i ustanowił Radę Stanu, któraby rozwijała dalej polskie urządzenie kraju."

"Dzieje administracji w Polsce"

Za: https://www.facebook.com/prof.feliks.koneczny

Na marginesie. Margrabia Wielopolski jest bohaterem mało znanej (i niesamowitej) pieśni: http://www.youtube.com/watch?v=DbNWXiP78rQ

Franco Zarrazzo - 2014-01-04, 10:34

Bonaparte uchodzi za przyjaciela, nawet chwilowego wskrzesiciela Polski. Od wojsk mu podległych pochodzi polski hymn, z jego osobą związany jest nasz narodowy poemat "Pan Tadeusz". A jak Wy oceniacie cesarza Francuzów?

"W roku 1806 wybuchła nowa wojna Napoleona z Prusami i Rosją. Obydwaj cesarze, francuski i rosyjski jęli się schlebiać Polakom, bo każdy mógł ich potrzebować. Aleksander uderzył znowu w swoje obietnice, że połączy wszystkie ziemie polskie i wznowi Królestwo Polskie; Napoleon zaś wzywał Polaków do powstania. Tym razem Dąbrowski był tak pewny, że dojdzie do ziemi polskiej, iż wydał nawet odezwę z zapewnieniem, jako sam Kościuszko stanie na czele nowej walki o niepodległość.
Jakoż Napoleon posłał już w listopadzie 1806 ministra swego do Berville, gdzie mieszkał ciągle Kościuszko. Ale Naczelnik nie dowierzał cesarzowi z republikanina, jakim był Napoleon; zażądał wpierw zapewnienia na piśmie, że przywrócone będzie państwo polskie w dawnych granicach, a tego Napoleon nie chciał uczynić. Nie przyłączył się więc Kościuszko do tej roboty napoleońskiej. Naczelnik rozumował w ten sposób, że jeżeli nie utworzy się od razu dużego państwa z silną armią, w takim razie państewko jakieś drobne, które by utworzył Napoleon, trwać będzie mogło dopóty tylko, póki potrwa potęga napoleońska. Nie wierzył w trwałość cesarstwa i to absolutnego, które wyszło z rewolucji i republiki, a trzymało się szczęściem wojennym, nie trwającym przecież wiecznie."

"Dzieje Polski opowiedziane dla młodzieży"

https://www.facebook.com/...&type=1&theater

Marcim B. - 2014-01-04, 10:51

I dlatego należy palić tęcze, a potem wierzchem na jednorożcach w paradzie niepodległości uczestniczyć.
Dziedzic_Pruski - 2014-01-04, 18:58

Znaczy hymn do kasacji.
Marcim B. - 2014-01-04, 19:01

Hymn do kasacji, rotę lesbijka napiała. Patridiotom przyjdzie międzynarodówkę nucić.
mulder - 2014-01-05, 07:51

Franco Zarrazzo napisał/a:
Bonaparte uchodzi za przyjaciela, nawet chwilowego wskrzesiciela Polski. Od wojsk mu podległych pochodzi polski hymn, z jego osobą związany jest nasz narodowy poemat "Pan Tadeusz". A jak Wy oceniacie cesarza Francuzów?

"W roku 1806 wybuchła nowa wojna Napoleona z Prusami i Rosją. Obydwaj cesarze, francuski i rosyjski jęli się schlebiać Polakom, bo każdy mógł ich potrzebować. Aleksander uderzył znowu w swoje obietnice, że połączy wszystkie ziemie polskie i wznowi Królestwo Polskie; Napoleon zaś wzywał Polaków do powstania. Tym razem Dąbrowski był tak pewny, że dojdzie do ziemi polskiej, iż wydał nawet odezwę z zapewnieniem, jako sam Kościuszko stanie na czele nowej walki o niepodległość.
Jakoż Napoleon posłał już w listopadzie 1806 ministra swego do Berville, gdzie mieszkał ciągle Kościuszko. Ale Naczelnik nie dowierzał cesarzowi z republikanina, jakim był Napoleon; zażądał wpierw zapewnienia na piśmie, że przywrócone będzie państwo polskie w dawnych granicach, a tego Napoleon nie chciał uczynić. Nie przyłączył się więc Kościuszko do tej roboty napoleońskiej. Naczelnik rozumował w ten sposób, że jeżeli nie utworzy się od razu dużego państwa z silną armią, w takim razie państewko jakieś drobne, które by utworzył Napoleon, trwać będzie mogło dopóty tylko, póki potrwa potęga napoleońska. Nie wierzył w trwałość cesarstwa i to absolutnego, które wyszło z rewolucji i republiki, a trzymało się szczęściem wojennym, nie trwającym przecież wiecznie."

"Dzieje Polski opowiedziane dla młodzieży"

https://www.facebook.com/...&type=1&theater


I co z tego ma wynikać ? Tylko tyle, że Kościuszko w tym czasie był starcem oderwanym od rzeczywistości. Jak Napoleon, w czasie jeszcze trwającej kampanii 1806 roku mógł obiecać przywrócenie Polakom ich wielkiego królestwa, jeżeli sprawa z Prusami nie była "załatwiona" ( Śląsk i Prusy Wschodnie oraz całe Pomorze nadal były w rękach wojsk pruskich, a do twierdz w tych regionach ściągały powoli niedobitki z rozbitej w październiku pod Jeną i Auerstadt armii króla pruskiego, natomiast od wschodu nadciągały wojska carskie ). Jak w tej niepewnej sytuacji, gdy wojska francuskie były znużone kampanią, a czekała je zima, Cesarz mógł cokolwiek obiecać polskim rozgorączkowanym głowom. Wystarczy dodać, że odesłał z niczym deputację z Galicji, która zapewniała o gotowości do powstania, co przecież mogło narazić Francję na otwarty konflikt z Habsburgami. Napoleon dotrzymał słowa danego Polakom, co oczywiście było w jego interesie również, i po krwawej kampanii roku 1807 w Prusach Wschodnich obdarował nas Księstwem Warszawskim. W roku 1809 , po wojnie z Austrią, powiększyło ono swoje terytorium, a celem kampanii 1812 było pokonanie Rosji i odbudowa Królestwa Polskiego. Napoleon był rozsądnym politykiem, jakiego potrzeba było Polakom, i z rezerwą traktował sprawę niepodległości uzależniając wszystko od woli Polaków. W pierwszej odezwie, podanej do wiadomości w listopadzie 1806 r., napisał, że "obaczę, czy Polacy są godni stać się narodem". W tym czasie powstanie objęło tylko Wielkopolskę, Mazowsze spało. W tej sytuacji, po pierwszej przegranej bitwie, polskie marzenia mogłyby stopnieć jak marcowy śnieg. Jak było w roku 1812, gdy ważyły się losy Polski ? Podsumował to Noriwd, mówiąc, "że Polacy czekają aż Francuzi przyniosą im ojczyznę na półmisku". Dla rzetelności należy dodać. Młody generał Bonaparte zawsze był zdania, że największą niegodziwością Europy był rozbiór Polski, a stara Francja shańbiła się, przygladając się tej "zbrodni". Żywił on sentyment do Polski, obcy politykom tej rangi, i sympatię dla Polaków, prawdziwą, ale rozważną.
Cytując takie brednie żywo wyjęte z komunistycznych podręczników do historii, w których mówiono o Napoleonie "obrzydliwy imperialista", a czym uraczył nas Forumowicz powyżej, należy mieć odrobinę własnych przemyśleń popartych wiedzą historyczną w przedstawionym temacie.

mulder - 2014-01-05, 08:07

Wracajac do hymnu. Czy generał Dąbrowski, używając obecnego nazewnictwa, to zbrodniarz wojenny ? W roku 1807 podczas walk o Tczew, widzac uciekajacych żołnierzy pruskich przez zamarzniętą Wisłę, nakazał artylerii skierować ogień na zamarzniętą rzekę. We wspomnieniach jednego z walczących, radość jego z wygranej batalii, naruszał widok pływających w rzece peruk potopionych Prusków. By odpowiedzieć na to pytanie, wystarczy wspomnieć, że w domu Dąbrowskich panowała niemiecka atmosfera i był on z wychowania saskim ( czyli germańskim ) żołnierzem. :D
PS
Wojna to wojna, dąży się do zniszczenia siły żywej przeciwnika, ale jak poradzą sobie z tą drzazgą narodowi zapaleńcy ?

Franco Zarrazzo - 2014-01-05, 13:38

"Poczta polska cieszyła się jak najlepszą opinią u cudzoziemców. Mamy świadectwo Rosjanina (późniejszego wicegubernatora wileńskiego Frizla), który pisał o tym: „Kto tylko podróżował po Polsce, wie z doświadczenia, że urządzenia pocztowe w Polsce i Litwie były tak dobre, że lepszych żądać niepodobna”. Jeden Niemiec (Schulz) radził swym rodakom, żeby nie jeździli do Rosji przez Berlin i Królewiec na Kłajpedę, lecz na Polskę, bo i prędzej dojadą i wygodniej. Drugi Niemiec (Biester) nie może się wydziwić bezpieczeństwu w podróżach przez Polskę. Pisze, że jeden człowiek może przewieźć daleko bez niebezpieczeństwa napadu krocie, a nawet można największe sumy powierzyć po prostu woźnicy. Faktem jest, że wpływy do kasy centralnej rządowej w Warszawie zwożono co kwartału z prowincji na zwykłych wozach, a bywały to sumy milionowe; eskortę stanowiło dóch strażników, a nieraz nawet jeden tylko... Uczony Anglik, profesor uniwersytetu w Cambridge, słynny Coxe, poświadcza również, że w podróży przez Polskę nic mu nie zginęło, chociaż nieraz musiał powóz zostawić na noc na dworze bez dozoru. Uczciwość należała do natury ludu polskiego." (obraz „Poczta wozowa w Jagniątkowie z widokiem na Karkonosze” Karla Hansa Taegera)
F. Koneczny - "Święci w dziejach narodu polskiego"



Za: https://www.facebook.com/...&type=1&theater

Franco Zarrazzo - 2014-01-05, 13:43

O Konecznym:
Cytat:
Feliks Karol Koneczny (ur. 1 listopada 1862 w Krakowie, zm. 10 lutego 1949 tamże) – polski historyk i historiozof, a także bibliotekarz i dziennikarz, twórca oryginalnej koncepcji cywilizacji.

Cytat:
W swoich pracach historycznych podkreślał pozytywny wpływ Kościoła katolickiego na rozwój społeczeństwa (ukazując m.in. jak w konfliktach władzy państwowej z Kościołem rodziły się samorządy i przekonanie o prawach społeczeństwa względem władcy), oraz dominującą rolę idei w historii, tak np. w „Teorii Grunwaldu” (1910) pokazuje, że zwycięstwo nad zakonem krzyżackim było wynikiem nie tyle przewagi militarnej, ile wyższości idei samostanowienia narodów, opracowanej przez Stanisława ze Skalbmierza i Pawła Włodkowica, nad, będącymi podstawą moralną i prawną dla roszczeń krzyżackich, uniwersalizmami cesarskim i papieskim.


Faktycznie "komunista pełną gębą" ;) .

Dziedzic_Pruski - 2014-01-05, 13:57

To krzyżacy nie byli katoliccy? Nie wiedziałem. :o
PS
Chyba że krzyżacy to "rycerze wyklęci".

mulder - 2014-01-05, 18:51

Franco Zarrazzo napisał/a:
tak np. w „Teorii Grunwaldu” (1910) pokazuje, że zwycięstwo nad zakonem krzyżackim było wynikiem nie tyle przewagi militarnej, ile wyższości idei samostanowienia narodów, opracowanej przez Stanisława ze Skalbmierza i Pawła Włodkowica, nad, będącymi podstawą moralną i prawną dla roszczeń krzyżackich, uniwersalizmami cesarskim i papieskim.

Samostanowienie narodów w XV w. ? Odważna teoria, ale ku pokrzepieniu serc nie takie rzeczy Sienkiewicz pisał.

Marcim B. - 2014-01-05, 20:57

Za parę lat się krzyżaków pod bolszewizm podciągnie. Bitwę dla nas wygrali rycerze z opus dei :-)
Franco Zarrazzo - 2014-01-15, 11:48

"Sprawa polska posuwała się istotnie naprzód. W roku 1862 przysłał car do Warszawy na namiestnika swego brata (nazywał się znowu Konstanty; człowiek był dobry), a Wielopolskiemu nadał taką władzę, iż prócz policji i wojska podlegało mu wszystko. Był naczelnikiem rządu cywilnego Kongresówki. Poobsadzał tedy wszystkie urzędy Polakami, urządził polską administrację po powiatach i gminach. Ustanowił komisję, zwaną Radą Stanu, celem obmyślenia stosownych ustaw i urządzeń. Mieliśmy więc w Warszawie po 30 latach na nowo rząd polski. Tylko wojskowe sprawy należały do Rosjan i rządu petersburskiego. Wówczas pobory wojskowe nie odbywały się co roku, lecz tylko niekiedy; za to służba wojskowa rosyjska trwała lat 25. Kogo wzięto do wojska, ten stracony już był dla rodziny i dla gminy swojej. Gdybyśmy przynajmniej przez jedno pokolenie utrzymali w swych rękach szkoły ludowe i administrację wiejską, byłoby się przerobiło lud wiejski na nowych obywateli polskich, naród byłby się wzmocnił ogromnie... Ale nie chciano tego rządu. Nie chciały go tajne organizacje. Były bowiem dwa rządy: jeden jawny, z odpowiedzialnym Wielopolskim na czele - i drugi tajny, a więc nieodpowiedzialny, stojący na czele spisku. Ten rząd tajny ogłosił się w kwietniu 1862 roku „rządem narodowym". Nie ogłoszono nigdy z jakich osób ten rząd się składa. Większość szlachty i mieszczaństwa posłuszna była rządowi tajnemu. Później dopiero (za późno) wyszło na jaw, że ów rząd tajny składa się... z młokosów. Wielopolski chciał wyzyskać dla Polski wszystko, co da się uzyskać bez powstania. Udało mu się uzyskać dużo, bardzo dużo w czasie nader krótkim. Rząd tajny tej drogi pokojowej nie chciał, rozumując, jakoby poczucie narodowe mogło rozwijać się tylko przez powstanie."
"Dzieje Polski opowiedziane dla młodzieży"

Za: https://www.facebook.com/prof.feliks.koneczny

Dziedzic_Pruski - 2014-01-15, 14:36

To tak jak Jaruzelski z Kiszczakiem, tylko że im podlegało również wojsko i milicja.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group