Forum Brzeg
Forum miasta Brzeg. (ISSN 1869-609X)

Przytulisko - adopcje, informacje - Przytuliskowe Zaduszki.

mulder - 2011-11-02, 22:09
Temat postu: Przytuliskowe Zaduszki.
W tym roku odeszło od nas wiele psów.
mulder - 2011-11-02, 22:15

Maluchy z interwencji, które podobnie jak Hugo odeszły na parwowirozę lub zapalenie płuc.
mulder - 2011-11-02, 22:19

Wszystkie cierpiały z powodu ludzkiej obojętności.
chmurkolistna - 2011-11-02, 23:56

Teraz już są szczęśliwe i zdrowe. Czekają za Tęczowym Mostem.
mulder - 2011-11-03, 06:03

Wiem.
yoorek - 2011-11-03, 12:27

Czy ma ktoś do oddania szczenię(pies) -szczególnie interesuje mnie owczarek niemiecki,lub inny, do biegania po posesji.Jeśli to możliwe :D ,aby lubił koty.info na priv,lub 502069642.
mulder - 2012-10-31, 05:18

Zaduszki przed nami. Pamiętamy o naszych psach, które przeszły na drugą stronę. W tym roku dołączyły do nich :
Tookey :
http://btmz-brzeg.eadopcje.org/psiak/47 ,
Kajtek:
http://btmz-brzeg.eadopcje.org/psiak/9 ,
Aza:
http://btmz-brzeg.eadopcje.org/psiak/ ,
i kot:
http://btmz-brzeg.eadopcje.org/kot/36 ,
a także Max oraz maluchy z interwencji, o której pisałem w sierpniu :

Shadow - 2012-11-01, 23:10

Szkoda tych zwierzaków, straszna szkoda. Są naprawdę śliczne i słodkie, ale do tego doprowadza zaniedmanie i okrucieństwo innych ludzi często...
chmurkolistna - 2012-11-02, 00:04

PSIA DUSZA

To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza...

/Barbara Borzymowska/

mulder - 2012-11-02, 06:23

" Gdy z swoich przodków dumny, a nieznany sławie

Samozwany pan ziemi rzuca świat w obawie;

Drogocenne marmury, łez płatnych potoki

Głoszą zebranym tłumom, czyje grzebie zwłoki;

I gdy już ciało martwe pochłonie mogiła,

Kłamstwo cnoty zeszłego w potomności przesyła;



A pies, wierny przyjaciel, niczym niezrażony

Pierwszy go przywita, pierwszy do obrony,

którego serce jedno własnością jest biednych,

który żył, walczył, dychał dla nas tylko jednych.

A pies już przestał służyć człowieka potrzebie,

Ten mu odmawia nawet i przytułku w niebie! ...



Człowieku ! Kruchy zlepku ożywionej gliny,

Ty, co nie jesteś panem i jednej godziny,

Kto cię raz dobrze poznał, ze wstrętem omija,

Boś ty podły jak robak, zdradliwy jak żmija.

Twoja miłość jest chucią, twoja przyjaźń zdradą;

Twój uśmiech jest szyderstwem, a za twoją radą

Kto się kiedy odważył śmiało stawiać kroki,

Uznał, lecz już po czasie, co za błąd głęboki

Zaufać w twoje słowo: boś z rzędu ostatni,

Pychą tylko przewyższasz zwierząt orszak bratni.

Przechodniu ! przy tym grobie nie zatrzymuj kroku,

Nie chciałbyś łezki jednej swemu ująć oku

Dla mego przyjaciela, co tutaj spoczywa...

Jednego tylko miałem ! Ten grób go pokrywa ! "



Epitafium lorda Byrona dla Boatswaina jego Nowofundlanda

mulder - 2013-10-31, 05:11

Kolejny rok, kolejne zwierzaki odchodzą na drugą stronę:
Gość, staruszek, który jak stary człowiek, chciał już umrzeć. Wiedzial zapewne, gdzie jedziemy, a w spojrzeniu widać było zaufanie. Zasypiał na rękach spokojnie i cicho.
Beniu, staruszek adoptowany na wieś, skąd zabrałem go po pół roku, gdy przy budzie z szafki, do ktorej przypięto go sznurkiem, spędzał swój żywot. Na czas zeszłorocznej zimy zabrała go do siebie p. Benia, wolontariuszka i członkini Stowarzyszenia, u której Benio dożył szczęśliwie, choć później gnębiły go róźne schorzenia, swoich dni.
Nikon, pies , o którego ( i jego kolegę Dżejkusia ) walczyliśmy przez rok, by zabrać go z gospodarstwa, gdzie na łańcuchu, chory i wynędzniały czekał swojego końca. Udało się, ale życie płata figle, dość okrutne. Odszedł dwa tygodnie po tym, jak trafił do schroniska. Ale przynajmniej przez ostatnie dni, spał w ciepłej budzie, biegał luzem i jadł do syta. To zapamiętał.
Antoś, zabrany od osoby, której był obojętny. Leczony u nas przez dr. Banachowskiego i w gabiencie dr Aksman w Oławie, został adoptowany przez p. Stasię, wolontariuszkę i działaczkę dawnego TOZ i naszej organizacji. Szczęśliwy, rozpieszczany odszedł w spokoju i miłości.
Starkuś, kolejny staruszek. Chory, wyniszczony przez nowotwór. Poznał jednak, co to dobro i miłość. Lubił jeździć autem i nawet zaczął się uśmiechać. Krótkie szczęście na chwilę przed odejściem.
Abiś, dziaduniek, ale wesoły i pełen energii. Miał jeszcze tyle życia przed sobą. Przeżył zimę w naszych trudnych dla staruszków ze schorzeniami warunkach. Później cieszył się słońcem, szalonymi pościgami za kolegą Kamisiem i odwiedzinami u zaprzyjaźnionych psów. Odszedł w dniu, w którym przyjechał dla niego drewniany kojec, w którym mógł zapomnieć o dolegliwościach. Życie jednakowo jest okrutne. Dla ludzi i zwierząt.
Latem odeszła malutka, starsza suczka, Myszka. Cieszyła się, gdy była zabierana do domu tymczasowego, wierzyła, że już zostanie u nowej pani. Jednak wkrótce i o nią upomniał się Los. Niestety nie posiadam jej zdjęć.
W tym roku odszedł również jeden pies, którego zdjęcia nie ma niestety, chyba że ktoś z naszych takowe posiada w swoich zbiorach. Do tego maluchy, szceniaki, które wyniszczają szybko choroby. Na drugą stronę przeszły też koty.
Pamiętamy o nich wszystkich.
Pamiętajmy też o tych , które odchodzą w samotności u ludzi, których gospodarstw pilnują na krótkich łańcuchach w budach skleconych z paru desek, zamarzając lub umierając z chorób. Przywiązywanych do drzew, bitych i katowanych, topionych, mordowanych na różne sposoby.

mulder - 2013-10-31, 05:12

Ciąg dalszy wspomnień:
mulder - 2013-10-31, 05:31

Są już szczęśliwe i czekają na nas:
<a class= - 2013-11-20, 11:36
Temat postu: Nikuś
Witam interesuje mnie historia pieska zabranego z malujowicach mianowicie pies nazywał sie nikuś?
<a class= - 2013-11-20, 11:37
Temat postu: Re: Nikuś
Poprawa piesek Nikon
mulder - 2013-11-21, 04:44

Nieco wyżej napisałem :
Nikon, pies , o którego ( i jego kolegę Dżejkusia ) walczyliśmy przez rok, by zabrać go z gospodarstwa, gdzie na łańcuchu, chory i wynędzniały czekał swojego końca. Udało się, ale życie płata figle, dość okrutne. Odszedł dwa tygodnie po tym, jak trafił do schroniska. Ale przynajmniej przez ostatnie dni, spał w ciepłej budzie, biegał luzem i jadł do syta. To zapamiętał.

<a class= - 2013-11-27, 10:34
Temat postu: Nikon
Odnośnie pieska "Nikona" czy właściciel psa został ukarany w jakiś sposób? Pytam ponieważ właściciel psa przebywa obecnie w Irlandii ogólnie znam całą historie tego pieska sama starałam sie mu pomóc ale niestety na odległość nic nie mogłam zrobić piesek wcześniej nazywał sie Roki z przykrością czytałam wasz zaduszny wspominek łzy lały mi sie po policzkach sama jestem wolontariuszką w ISPCA i wiem jak cieżko jest pomóc nie którym zwierzętom. Chciałabym aby właściciel psa poniósł karę za to co zrobił Nikonowi.
alate - 2013-11-27, 12:52

Sprawa jest bardzo skomplikowana, ale niestety koniec końców właściciel nie mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności za psy.

I bardzo nas to irytuje ale tak właśnie czasem bywa, zreszta zapewne wiesz jak działasz w podobny sposób.

Nikon był łagodny, pamiętam jak obcinałam mu pazury ( miał tak długie,że wykrzywiały mu łapy) to godził się na to bez burknięcia i wsytawiał sie jak go szczotkowałam, przychodził do mnie na zawołanie achhhh.....

Głaskałam go do samego końca..... temat nie na forum. Możesz napisać na PW jak masz jakis informacje.

mulder - 2013-11-28, 05:10

Sprawę Nikona prowadziliśmy przez rok. W początkach roku 2012 Ewa z Agnieszką jeździły z gotowanym jedzeniem, później podrzucaliśmy im suchą karmę, puszki i ryż do gotowania posiłków dla psów. Niestety na szereg pism o odebranie psów w trybie natychmiastowym gmina nie odpowiadała, tzn. odpowiadała, nie widząc powodu do takiego działania, chociaż podpieraliśmy się opinią dr. weterynarii. W końcu, po krótkiej rozmowie z komendantem Straży Gminnej, udało się odebrać psa w ciągu tygodnia. Sprawa Dżejka i Nikona nie była prosta, ponieważ rodzina była uboga, niewydolna, niezaradna i nie chcieliśmy robić większego zamieszania, bo zależało nam tylko na psach, dlatego nie skierowałem wniosku do prokuratury. Temat jest już zamknięty. Mam tylko nadzieję, że rodzina nie będzie miała już żadnego zwierzęcia. Działa Pani w ISPCA ? Może znajdziemy pole do wymiany doswiadczeń i porad, pomocy ?
Pozdrawiam.

asia_5555 - 2013-11-28, 18:06

Witam sprawę chyba zamkniemy na tym etapie szkoda tylko psiaka no ale cóż :(
Oczywiście jeśli tylko będę mogła w jaki kolwiek sposób pomoc służę pomocą ISPCA utrzymuje się tylko i wyłącznie z datków nie tylko ludzi dobrego serca ale rówież z pomocy władz miejskich jak rownież przy ISPCA działa lecznica dla zwierząt z której dochody też przekazywane są na rzecz ISPSA obecnie od dłuższego czasu zmagamy się niestety z końmi jest wiele podrzucanych koni jak pieski wałęsają się po obrzeżach miast na szczęście dla większości koni udaje się znaleść miejsce do godnego życia lecz są tez przypadki które niestety kończą się uśpieniem. Wyjazdy na interwenje są o niebo łatwiejsze niż niestety w Polsce ponieważ ISPCA posiadają podobny status jaki ma policja. Tzw. Policja dla zwierząt z tego co się orientuje w Polsce tez działa podobna instytucja lecz na każda interwencje jeżdżą z policja. Jeśli mogę służyć jaka kolwiek pomocą jeśli chodzi o sprawy ze schroniskiem lub tematem podonym służę :) pozdrawiam :)JM

mulder - 2013-11-29, 05:42

Dziękuję. W Polsce działa "Straż dla zwierząt", która jest organizacją identyczną jak TOZ, czy inne podobne. Wszystkie polskie organizacje działają w asyście policjantów lub strażników miejskich. Ostatnio było głośno o współpracy RSPCA z polskimi organizacjami. Inspektorzy z Anglii przyjeżdzają szkolić naszych. Niestety, u nas prawo jeszcze długo nie pozwoli na stworzenie podobnej jednostki, a szkoda, ponieważ odciążyłoby to i Policję i Straż Gminną czy Straż Miejską. Resztę korespondecji proponuję na PW. :)
mulder - 2014-11-01, 09:26

Małe wspomnienie psów, których już nie ma.
Antoni, odszedł już w nowym, szczęśliwym domu.
Konusek w domu tymczasowym.
Dżejkuś w Przytulisku.

mulder - 2015-11-02, 06:59

Polcia
mulder - 2016-11-02, 04:38

Kolejny rok i kolejne wspomnienia. Wiosną odszedł ślepy Wilk, który był z nami od prawie samego początku naszego Przytuliska. Przyszedł tej samej zimy, kiedy Kuba, którego też już nie ma. Odszedł 23 czerwca. Nie zdołałem dać im domu. Wcześniej, bo pod koniec zimy, pożegnaliśmy innego przytuliskowego staruszka - Kamisia. Odszedł w domu tymczasowym, do końca była z nim p. Iza z naszego Stowarzyszenia. Wilk i Kuba odchodziły w Przytulisku, jednak nie w samotności. Byliśmy z nimi do ostatniego oddechu. Ten rok zabrał nam wiele psów. Odchodzą te najstarsze, które są z nami od samego początku wolontariatu w Przytulisku 'Przytul psisko" w Brzegu, a które do dziś nie mogą znaleźć domu. Ten rok przyniesie kolejne pożegnania.
mulder - 2017-11-02, 06:33

Snajper

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group