Forum Brzeg
Forum miasta Brzeg. (ISSN 1869-609X)

Uczucia - Walentynkowy protest

chmurkolistna - 2010-02-04, 20:41
Temat postu: Walentynkowy protest
Znalezione w sieci: http://www.antywalentynki.yoyo.pl/ Oto tekst:

To jest zalążek akcji "bojkotujmy walentynki"


Akcja jest inicjatywą, mającą na celu obalenie prymitywnych, importowanych zwyczajów, wpływających negatywnie na całokształt naszego społeczeństwa.

Bojkotujmy walentynki!



Walentynki to wbrew temu, co mówią nam media i sprzedawcy, nie dzień poświęcony miłości, a bezmyślnemu kupowaniu prezentów, "obowiązkowo" - mających coś wspólnego z czerwonym serduszkiem. Taka powtórka z gwiazdki, tylko w innym klimacie.

Szanowny Czytelniku - czy uważasz, ze:

1. To jest jedyny w roku dzień odpowiedni do okazywania/wyrażania miłości?
2. Kupując jej jakiegoś bezużytecznego serduszkowego śmiecia naprawdę wyrażasz swoja miłość?

Walentynki to coroczne wielkie przedsięwzięcie marketingowe, mające na celu tylko i wyłącznie sprzedaż specjalnie z tej okazji wyprodukowanych produktów i usług. W tym celu stosuje się specjalne zabiegi marketingowe, mające swą wszechobecnością wyrobić w potencjalnym kliencie wrażenie, że to oto jest jedyny i niepowtarzalny dzień, jedyny godny miłości, że konieczne jest wyrażenie swej miłości drogim, aczkolwiek zupełnie bezużytecznym prezentem w postaci serduszka.
Człowieku, myśl!


Miłość, to potężne uczucie, niekiedy wprawdzie sprowadzane przez naukowców do "chemi", ale bez wątpienia mające ogromny wpływ na nasze życie.
Nie daj się wykorzystać, nie daj sobie wmówić, że dziś jest ten jedyny i niepowtarzalny dzień, tylko w którym możesz powiedzieć "kocham" i obowiązkowo kupić coś "serduszkowego". Nie kupuj bezużytecznych serduszkowych rzeczy.
Nie idź na łatwiznę.
Kochasz swoja partnerkę/swego partnera? Daj mu/jej coś od siebie, a nie kupuj jakieś bezużytecznej serduszkowej gotowizny.
Kochasz swojego partnera/swoja partnerkę? Kochaj go przez cały rok, przez cały rok okazuj swą miłość, nie tylko prezentami, ale także czynami.
Miłość wymaga poświecenia. Poświęcenia czasu, energii, niekiedy zdrowia a nawet życia.
Pieniądze, a na pewno serduszkowe prezenty nie są niezbędne.
Nie bój się tego poświęcenia. Nie bój się powiedzieć "kocham". Warto.

I na wszystkich bogów, w których wierzysz, lub nie, nie bądź głupi, nie daj sobie wcisnąć walentynkowego kitu.
"Z prądem byle gówno płynie, ale pod prąd tylko szlachetna ryba pójdzie".

Jeszcze raz na ten sam temat: http://expresskaszubski.p...anty-walentynki

colutea - 2010-02-04, 20:47

Tyyy no ja nie zamierzam Walewtynkow bojkotowac! rozkrecam biznes i dla mnie to kolejna dobra okazja do sprzedania "czegos" :P ja mysle ze Walewtynki sa pod tym wzgledem i dla takich ludzi czyms bardzo pozytywnym :D
Grzech - 2010-02-04, 21:15

"Z prądem byle gówno płynie, ale pod prąd tylko szlachetna ryba pójdzie" - według tej zasady, mającej namówić katolików polskich do bojkotowania Walentynek, ja jako skrajny ateista i takiż sam antyklerykał, idąc pod prąd przyjętej w Polsce ideologii rzymskokatolickiej stanowię najlepszy przykłąd tejże szlachetnej ryby. I to określenie przybywa od osoby zapewne mocno zaangażowanej po stronie walki o przetrwanie koscioła rzmskokatlickiego. Cudownie!!
A cytowany przez autora wątku tekst jest śmieszny. Tyle komentarza. Sam nie obchodzę tego świeta przesadnie hucznie, ale nie widzę nic strasznego w tym, że Polacy przyjęli ten zwyczaj zza oceanu. Przecież świeta grudniowe też nie sa polskie, choinka też nie jest polska, więc co - filozofia Kalego?

Franco Zarrazzo - 2010-02-04, 21:30

Grzech napisał/a:
Przecież świeta grudniowe też nie sa polskie, choinka też nie jest polska, więc co - filozofia Kalego?


Ale w Polsce nabrały jedynego, niepowtarzalnego klimatu.

Osobiście stoję po stronie Chmurkolistnej, chociaż nie jestem pewien, czy to aby nie moja awersja do tej serduszkowej zamieci nie miała wpływu na ugruntowanie jej poglądów. Ale mniejsza :P .

Przy czym zaznaczam, że czasami zdarzało mi się jakieś serduszko z tej okazji czasami komuś wręczyć. Jakkolwiek nie miało to chyba nic wspólnego z zakochaniem czy miłością (chociaż z drugiej strony ...?).

chmurkolistna - 2010-02-04, 22:49

Franco Zarrazzo napisał/a:
Osobiście stoję po stronie Chmurkolistnej, chociaż nie jestem pewien, czy to aby nie moja awersja do tej serduszkowej zamieci nie miała wpływu na ugruntowanie jej poglądów.

Bez megalomanii Franco. :P Moje poglądy na temat Walentynek mają już z 10lat, w każdym razie jakoś tak, a przynajmniej od kiedy w Polsce zaczęto obchodzić to komercyjne święto.

Owszem i mnie zdarza się dać serduszko, ale tylko rodzinie i to bardziej ze względu na konwencję niż z powodu uznania dla "szopki walentynkowej". Uczucia należy okazywać codziennie, na nie z wielką pompą i na pokaz w ten jedyny dzień.

Pandzik - 2010-02-04, 23:39

Bojkot może i dobry bo ukazuje bezużyteczność walentynek... Jednak coś mi się zdaje, że ktoś miał wielki żal do świata, bo nie dostał walentynki ani jednej, wiec sobie wrzucił kolejny śmieciowaty tekst w eter wszechnicy wiedzy wszelakiej :lol: :lol:
smooth - 2010-02-05, 00:12

Jeśli chodzi o bojkotowanie większy sens widzę w bojkotowaniu bojkotowania, Bojkotowanie walentynek samo w sobie jest męczące, nudne, mdłe, mało twórcze i co najważniejsze (a przynajmniej dla mnie) pozbawione sensu.

Ja przy tej okoliczności, mam zawsze możliwość okazania trochę sympatycznej energii jaka we mnie drzemie, a która okazywana do innych osób bez okazji, może budzić niejednoznaczne uczucia. Zatem sprawiam radość sobie i innym. Rozumiem, że innych to może strasznie denerwować, ale trąci mi tu jakimś masowym "Emo ruchem"

Wiecie, życie jest jak te nasze forum.. któreś tematy CI się nie podobają, dajesz je do ignorowanych.

Franco Zarrazzo - 2010-02-05, 05:36

smooth napisał/a:
Wiecie, życie jest jak te nasze forum.. któreś tematy CI się nie podobają, dajesz je do ignorowanych.


Coś kręcicie, panie kolego. Życie, to nie Forum. W życiu nie można ignorować wielu rzeczy, spraw i czasami ludzi, chociaż bardzo by się chciało. Chociaż na Forum też nie wszystko można ignorować. Np nieobiektywizmu niektórych moderatorów.

smooth napisał/a:
Ja przy tej okoliczności, mam zawsze możliwość okazania trochę sympatycznej energii jaka we mnie drzemie, a która okazywana do innych osób bez okazji, może budzić niejednoznaczne uczucia.


Dalej nie kumam - uśmiech na co dzień, jakieś miłe słowo, zamiast warczenia, to tak dużo na co dzień?

Cytat:
Bojkotowanie walentynek samo w sobie jest męczące, nudne, mdłe, mało twórcze i co najważniejsze (a przynajmniej dla mnie) pozbawione sensu.


Dla mnie takie dokładnie są same walentynki: mdłe, mało twórcze i pozbawione sensu. Kawałki czerwonego śmiecia, zamiast prawdziwego uczucia, empatii...

smooth - 2010-02-05, 13:13

Franco Zarrazzo napisał/a:
Coś kręcicie, panie kolego


Ano bioderkami kręcimy. :wink:

Franco Zarrazzo napisał/a:
Życie, to nie Forum


W porównaniach raczej nie chodzi o stawianie znaku równości :wink:

Franco Zarrazzo napisał/a:
W życiu nie można ignorować wielu rzeczy, spraw i czasami ludzi, chociaż bardzo by się chciało


Oczywiście.

Franco Zarrazzo napisał/a:
Np nieobiektywizmu niektórych moderatorów.


Wskaż które to dranie, a nie dostaną ode mnie walentynek.

Franco Zarrazzo napisał/a:
Dalej nie kumam


No ja Ci się nie oświadczę żebyś zaczął :wink: (no dobra, żeby nie było nieporozumień - chodzi o nazwisko i mój pseudonim obligujący do kumania).

Franco Zarrazzo napisał/a:
uśmiech na co dzień, jakieś miłe słowo, zamiast warczenia, to tak dużo na co dzień?


Nikt nie powiedział, że walentynki mają być okazją do przepraszania, na miłe słowo nie zawsze jest czas.

Franco Zarrazzo napisał/a:
Kawałki czerwonego śmiecia, zamiast prawdziwego uczucia, empatii...


Ja Twoich emocji, odczuć, reakcji, tego co Ci sprawia radość, to co powoduję, że niektóre chwilą są bardziej warte zapamiętania od innych.... ja tego nie neguję, a Ty tak ot tak.. traktujesz moje uczucia jak ścierwo!

Dla mnie zadziwiajace jest to, że nie spodziewałem się negacji, moich osobistych odczuć.. bo to tak jakby mówić, że mi coś nie smakuje, kiedy mi to smakuje! I tego typu reakcje jak Twoja Franku tylko mi podpowiadają, iż intencje bojkotujących są kwasowe :)
Franku jak to było z tym obiektywizmem.

I co takiego fajnego jest w wchodzeniu z butami w czyjeś odczucia i to co mu sprawia radość.. ?

Kathia - 2010-02-05, 13:52

A mnie się wydaje, że sposób celebrowania tego święta wypłynął od nas samych. Bo przecież nikt z góry nie narzucał nikomu, że ma tego dnia kupić kwiatka, czy jakikolwiek inny prezent. Może pierwotnie pomysł służył temu, żeby pomóc trochę tym bardziej nieśmiałym, w wyrażeniu swoich uczuć. Szybko jednak zmienił postać i stał się szaloną gonitwą gorących nastolatków, w poszukiwaniu jakiegoś "słitaśnego", czerwonego gadżetu dla swoich "ukoffanych miśków". Wszystko co przychodzi do nas z zachodu jest trendy i cool. Ja osobiście nie uważam tego dnia za święto (tak samo jak sylwestra-bo co tu świętować?), ale żeby od razu bojkotować?
smooth napisał/a:
Bojkotowanie walentynek samo w sobie jest męczące, nudne, mdłe, mało twórcze i co najważniejsze (a przynajmniej dla mnie) pozbawione sensu.

A czasem przynosi wręcz odwrotny skutek :wink:

Marcim B. - 2010-02-05, 13:53

Równie dobrze można zwalczać święto zmarłych - pogańskie korzenie, komercja i zyski dla badylarzy i handlarzy zniczami. A o zmarłych trzeba pamiętać przez cały rok, a nie od święta.
jadore - 2010-02-05, 13:54

Czy w każdym temacie musi być jakaś kłótnia/sprzeczka/utarczki słowne/odnoszenie się do każdego zdania/wyrażenia/ słowa???

Już zepsuliście mi walentynki!! Obaj! Zadowoleni?! :twisted:

Ps. A walentynek nie lubię, bo nigdy nie dostałam prawdziwej walentynki, tylko jakieś takie wymuszone, które w ogóle się nie liczyły (albo od koleżanek).
Ogólnie jednak nie mam nic przeciwko walentynkom, niezależnie od tego, czy jest to totalna komercha, czy nie - zgodnie z zasadą - gdyby nie było popytu, to nie byłoby podaży (czy jakoś tak).
...
już poprawiłam, bo sama się zamotałam z tym lubienie czy nielubieniem, jak dostanę walentynkę w tym roku, to może polubię je trochę bardziej :)

Zbychoo - 2010-02-05, 14:09

No i już się poprztykali, może chociaż w Walentynki sobie po kwiatku wręczycie Panowie :wink: Nabiorą one wtedy sensu chociaż dla Was.

Co do bojkotu to zgadzam się ze smoothem, bojkotowanie jest bez sensu. Po prostu komu się to nie podoba niech ignoruje. Chyba, że jest sfrustrowanym zgorzkniałym tetrykiem i przeszkadza mu nawet to że na wystawach sklepów widnieją serduszka a młodzi ludzie chodzą w tym dniu zbyt wylewnie okazując uczucia.

Niektórym ludziom taki dzień bardzo się przydaje. Np. jeżeli ktoś jest bardzo nieśmiały i do swojej wymarzonej drugiej połówki wzdycha w skryciu potrzebuje czasem bodźca, który doda mu odwagi. Może właśnie coś takiego jak Walentynki pozwalają zebrać się na odwagę.

Franco Zarrazzo napisał/a:
Dla mnie takie dokładnie są same walentynki: mdłe, mało twórcze i pozbawione sensu. Kawałki czerwonego śmiecia, zamiast prawdziwego uczucia, empatii...

I nikt Ci nie karze obchodzić, a jeżeli nawet ktoś obchodzić zamierza, nikt mu nie narzuca otaczania się plastikowymi serduszkami. Można wymyślić cokolwiek. To dodatkowy plus - trzeba się wysilić, żeby nie być banalnym.

Najbardziej negatywnie działają na mnie wszelkie teksty typu "Trzeba kochać cały rok, nie tylko w jeden dzień". To stwierdzenie jest tak oczywiste, że jego przytaczanie jest wręcz pozbawione sensu. Jest nadużywane przy okazji dni: kobiet, matki, ojca, babci, dziadka, i tym podobnych a teraz jeszcze Walentynek. Wiadomo, że trzeba kochać cały rok, ale to nie wyklucza uczczenia danego dnia w sposób wyjątkowy. Nie zawsze możemy odwiedzić babcię i dziadka więc ich dzień staje się dodatkową motywacją. Nie co dzień możemy żonie wręczać kwiaty (zresztą codzienne wręczanie stałoby się pewnie po jakimś czasie nudne) stąd wybieramy jakieś dni, aby mieć okazję. Czasem wręczamy i bez okazji ale to się nie wyklucza z wręczaniem również w wybrane dni.
Oczywiście znajdą się pewnie tacy, dla których kwiatek w Dzień Kobiet czy Walentynki pozwala oczyścić sumienie za wszelkie zło jakie wyrządzają w pozostałe dni roku, ale sądzę, że to jednak nie tak liczne przypadki.

Ja osobiście jadę z żoną na koncert Comy do Wrocka właśnie w Walentynki. :)

chmurkolistna - 2010-02-06, 00:51

jadore napisał/a:
A walentynek nie lubię, bo nigdy nie dostałam prawdziwej walentynki, tylko jakieś takie wymuszone, które w ogóle się nie liczyły (albo od koleżanek).

No cóż, ja się wnerwiam, bo dostawałam i nadal dostaję w Twoim pojęciu, jadore, "prawdziwe" walentynki, ale to mnie właśnie wkurza. Jeśli mam mówić o wartości, to dla mnie bardziej liczą się Walentynki od koleżanek, czy ogólnie rzecz biorąc przyjaciół.

"Ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej", że tak przywołam wiadomo kogo. Poza tym denerwuje mnie charakter Walentynek, ich ostentacyjność i wszechobecna czerwień, od której oczy bolą (przynajmniej mnie i to nie w sensie przenośnym, a fizycznym).

Kathia napisał/a:
sposób celebrowania tego święta (...) zmienił postać i stał się szaloną gonitwą gorących nastolatków, w poszukiwaniu jakiegoś "słitaśnego", czerwonego gadżetu dla swoich "ukoffanych miśków".

Ci gorący nastolatkowie powinni z bardziej gorącym zapałem zabrać się za książki i ogólnie do nauki zamiast myśleć o rzeczach nie dla nich. Mniejsza, to już zupełnie inny temat na osobną dyskusję.

yasiu - 2010-02-06, 10:47

Tak, bojkotujmy wszystkie święta! Po co ludzie mają się choć raz w roku uśmiechnąć z jakiegoś prezentu. Zróbmy zwykłą szarą rzeczywistość w bibliotekach przed książkami i tylko z herbatą i chlebem z masłem.

Chmurkolistna, mam wrażenie, że nie widzisz, że ludzie są inni i każdy woli robić co innego. Nie tylko to co ty lubisz.

Twój opis obraża wiele osób i pokazujesz nim swoje narzucanie wartości. Miałem szacunek do Ciebie ale po tym temacie tracę go do Ciebie tak jak ty do ludzi obchodzących walentynki.

colutea - 2010-02-06, 10:58

chmurkolistna, jak tak bardzo nie lubisz wszechobecnej czerwieni, to moze zmien sobie avatar :D od razu mniej czerwonego bedzie :-P
Natek - 2010-02-06, 12:36

W pierwszej chwili na hasło "Antywalentynki" wyobraziłam sobie ich najbardziej skrajną wersję: ludzi ostentacyjnie NIE okazujących sobie żadnych pozytywnych uczuć 14 lutego (zero uśmiechów na gębach, zamiast "dziękuję" - "a w ... mnie pocałuj", itp. ;) w skrajnej wersji - rzucanie mięsem i naparzanie się :mrgreen: ). Kto wie, może kiedyś do tego się to sprowadzi ;)

Ale do rzeczy.
Ja nic do walentynek nie mam (choć jeszcze parę lat temu też z nimi walczyłam ;) ale wtedy walczyłam ze wszystkim z czym się dało i z czym się nie dało też :mrgreen: ) - to, że handlowcy próbują na nich zarabiać to nie żaden fenomen. I niechże sobie zarabiają, skoro taką pracę mają ;) . Taki sam smutny los spotyka w galeriach handlowych inne święta i okazje (Boże Narodzenie chyba najdotkliwiej).
Jak zwykle - proporcje! Jasne, że nie w tym sęk, żeby wpadać w szał zakupów (choć z drugiej strony, kto bogatemu zabroni? ;) ) ale też nie w tym, żeby od razu wypowiadać wojnę samemu świętu.
Same walentynki są pozytywne i potrafią dać dużo radochy nawet wtedy, gdy się nie dostanie żadnej kartki ani prezentu - i czy jest w tym coś złego?
Boją się wszyscy tych serduszek na wystawach, jakby one co najmniej miały jakąś tajemniczą moc hipnotyzowania - że jak spojrzysz, to cię ogłupi i zmusi do kupienia. A przecież nikt nie zmusza do kupowania, ani nawet do obchodzenia walentynków. Obowiązku nie ma ;)

Także ludzie, trochę luzu, nie spinajcie się tak :)
Live and let live ;)
Buziaczki :P

P.S.
chmurkolistna napisał/a:
zamiast myśleć o rzeczach nie dla nich
no tu chyba się trochę zagalopowałaś
chmurkolistna - 2010-02-06, 22:01

colutea napisał/a:
jak tak bardzo nie lubisz wszechobecnej czerwieni, to moze zmien sobie avatar

Avataru nie zmienię - jestem na forum raz dzienne, czasem raz na dwa dni więc wytrzymam jeszcze te kilka dni.

yasiu napisał/a:
Zróbmy zwykłą szarą rzeczywistość w bibliotekach przed książkami i tylko z herbatą i chlebem z masłem.
Chmurkolistna, mam wrażenie, że nie widzisz, że ludzie są inni i każdy woli robić co innego. Nie tylko to co ty lubisz.
Twój opis obraża wiele osób i pokazujesz nim swoje narzucanie wartości. Miałem szacunek do Ciebie ale po tym temacie tracę go do Ciebie tak jak ty do ludzi obchodzących walentynki.

Po pierwsze nie uważam, że książki, biblioteka, chleb z masłem i herbata to szara rzeczywistość. Nie ma nic pyszniejszego niż ciepły jeszcze chleb z masłem a "herbatę na pustyni pije się jak życie". Natomiast każdy kolejny dzień jest równie interesujący i niezwykły. Poza tym pisząc o nastolatkach mam na myśli wiek szkolny do 18lat, a co wówczas nastolatki powinny robić chyba nie ulega wątpliwości. Stad nie sądzę Natek, że przesadziłam.
Po wtóre jakbyśmy byli tacy sami byłoby nudno. Lubię różnorodność, jednakże nie uznaję robienia czegoś na pół gwizdka. Jak coś się robi to na 100% albo nawet 1000%.
Po kolejne skoro z powodu takiego tematu tracisz do mnie szacunek to nie mam czego żałować. Poza tym nie jestem politykiem i nie muszę dbać o szacunek kogokolwiek względem mnie, na niczym podobnym mi nie zależy. Ponadto skoro wywołałeś temat obrażania odniosę się do tego i wrócę znów do avatrów. Mianowicie avatar "Forumowe baby" jest wyjątkowym niewypałem i wywołuje we mnie mówiąc delikatnie ambiwalentne odczucia i emocje. Krzywię się zawsze ilekroć zobaczę go u kogoś, ale nie kwękam o tym. Ponadto pierwsze zdanie mojego opisu jest stwierdzeniem faktów (14 luty to Dzień Chorych na Padaczkę), druga - cytatem. Opisy niektórych Forumowiczów też obrażają mnie, ale nie reaguję, bo nie ma sensu. W końcu Forum Brzeg jest po to, by wyrażać swoje poglądy.

HS-R - 2010-02-06, 23:19

chmurkolistna napisał/a:
colutea napisał/a:
jak tak bardzo nie lubisz wszechobecnej czerwieni, to moze zmien sobie avatar

Avataru nie zmienię - jestem na forum raz dzienne, czasem raz na dwa dni więc wytrzymam jeszcze te kilka dni.

yasiu napisał/a:
Zróbmy zwykłą szarą rzeczywistość w bibliotekach przed książkami i tylko z herbatą i chlebem z masłem.
Chmurkolistna, mam wrażenie, że nie widzisz, że ludzie są inni i każdy woli robić co innego. Nie tylko to co ty lubisz.
Twój opis obraża wiele osób i pokazujesz nim swoje narzucanie wartości. Miałem szacunek do Ciebie ale po tym temacie tracę go do Ciebie tak jak ty do ludzi obchodzących walentynki.

Ponadto pierwsze zdanie mojego opisu jest stwierdzeniem faktów (14 luty to Dzień Chorych na Padaczkę), druga - cytatem. Opisy niektórych Forumowiczów też obrażają mnie, ale nie reaguję, bo nie ma sensu. W końcu Forum Brzeg jest po to, by wyrażać swoje poglądy.


Ja tam lubię Walentynki, lubię czerwony więc nic mi nie przeszkadza w avatarze poza tą krechą przekreślającą serce :lol:

Co do wypowiedzi Yasia to jestem w szoku, bo podobny post sama miałam napisać wczoraj. Piszę jednak dzisiaj odrazu odpowiadając na Twój kolejny post.
Mnie Twój opis bardzo uraził. Wiem, że w opisie używasz dwóch niezależnych tekstów lecz jednak dla mnie jest to pewnego rodzaju zabiegiem wywołania lawiny kontrowersji. Może jestem zbyt wrażliwa, lecz poczułam się tak jakby ktoś moje dziecko nazwał kretynem. Każdy wie, że kilkadziesiąt lat wstecz (a i nierzadko do tej pory) osoby chore psychicznie nazywano debilami, idiotami, kretynami itp. Stąd wzięło się powiedzenie które masz w opisie. Wiedzieć też każdy powinien, że osoba chorująca psychicznie to nie tylko np. schizofrenik czy człowiek chorujący na Alzheimera. Są to też m. in. dzieciaki ze zmianami neurologicznymi o.u.n. do których wlicza się moje dziecko. Dlatego myślę, że ten opis jest obraźliwy. Po drugie, stwierdzenie, że inne opisy Ciebie również obrażają do niczego nie prowadzi. Jeśli tak zaczniemy postępować, za rok nie będzie tego forum bo każdy na każdego się obrazi.

Po trzecie fakt Walentynek. Mnie cieszy to święto z wielu powodów. W oszalałym współczesnym świecie, kiedy nie mamy czasu na wiele wspólnych chwil, w ten dzień można zrobić coś fajnego razem. Ktoś pisał o koncercie we Wrocławiu. A może akurat nie udałoby im się pojechać gdyby nie zaplanowali sobie tak tego dnia Walentynkowego. Mój mąż choć okazuje mi swoje uczucia częściej niż raz w roku :D na ten dzień też coś planuje, więc jak mogę się temu sprzeciwiać? Mam odrzucić własną przyjemność? W jakim celu i dla jakiej idei? Myślę też o parach, które nie stać na kwiaty raz na jakiś czas, wypad do kina, wspólna kolacja z daleka od dzieci. Dla nich ten dzień może być jedynym w roku, który spędzą szczególniej tylko dlatego, że żona kupi mężowi serduszko czekoladkę za 5 zł.
I ostatnia sprawa. Ci co wydają kupę kasy na serduszka poduszki, serduszka czekoladki, serduszka przebrania, serduszka torty – to co oni mnie obchodzą – to ich indywidualna sprawa! Nie moje kredki, nie mój cyrk, żeby ich od tego odwodzić.

I na pożegnanie w tym temacie. Chciałabym dostać serduszko poduszkę bo takiej nie mam, a miło by było się do takiej przytulić :wink: Więc mam nadzieję, że mój mąż poczyta sobie ten temat :P

chmurkolistna - 2010-02-06, 23:42

HS-R napisał/a:
Każdy wie, że kilkadziesiąt lat wstecz (a i nierzadko do tej pory) osoby chore psychicznie nazywano debilami, idiotami, kretynami itp. Stąd wzięło się powiedzenie które masz w opisie. Wiedzieć też każdy powinien, że osoba chorująca psychicznie to nie tylko np. schizofrenik czy człowiek chorujący na Alzheimera. Są to też m. in. dzieciaki ze zmianami neurologicznymi

Owszem, nawet tworzono dla chorych psychicznie szpitale otwarte, a pierwszy taki był w Paryżu. Schizofreników określano dawniej jako "elektryzowanych przez obce myśli" albo w podobny sposób.

HS-R napisał/a:
Wiem, że w opisie używasz dwóch niezależnych tekstów

Moje opisy mają dwa osobne znaczenie, a Ty HS-R, błędnie doszukujesz się tu całości; nie ma tu żadnego zabiegu. Pierwszy jest stwierdzeniem faktu, bo istotnie św. Walenty jest patronem wymienionych - suche fakty, podanie informacji, żadnej interpretacji. Przy czym mam nadzieję, że media zwrócą uwagę z równą intensywnością, co na Walentynki, na Dzień Chorych na Padaczkę (zwiększanie świadomości społecznej, przełamywanie lęku i temu podobne sprawy). Drugie zdanie to opinia bez związku z pierwszym zdaniem.

HS-R napisał/a:
Mnie Twój opis bardzo uraził. (...) Dlatego myślę, że ten opis jest obraźliwy. Po drugie, stwierdzenie, że inne opisy Ciebie również obrażają do niczego nie prowadzi.

Wow, to mnie nic obrażać nie może? Nie mam prawa czuć się obrażona. Nie powiem, fajnie - to jednak są równi i równiejsi.

yasiu - 2010-02-07, 00:22

Ten demotywator powinni inaczej podpisać.


Walentynki
Jak nie masz z kim ich spędzić, bojkotuj.



Grzech - 2010-02-07, 05:36
Temat postu: o szacunku
Chmurkolistna faktycznie zaprezentowała skrajny pogląd. Ma prawo. Ktoś skomentował, iż Jej pogląd "obraża moje dziecko" - też ma prawo. I na tym winna dyskusja się skończyć.
Yasiu też ma prawo do zakończenia odczuwania szacunku do Chmurkolistnej, ta ma prawo do odpisania, standardowo w takim przypadku, że szacunku yasia nie potrzebuje, skoro ten traci go w tak mało znaczącej sprawie.
To ciekawe, że istnieje w sporej grupie rodzimej społeczności inklinacja do "utraty szacunku do osoby prezentującej skrajne a różne od naszcyh poglądy." Nie wiem, co czlowiek musiałby mi zrobić, bym zechciał utracić doń szacunek, jeśli już raz go nabrałem. Interesujące jest dla mnie to, w jakich okolicznościach pomysłodawca forumbrzeg.pl nabrał szacunku do chmurkolistnej, co go do tego odczucia skłoniło. Wówczas łatwiej byłoby mi zrozumieć to, iż dziś przyznaje się, że już tej osoby nie szanuje.

butter - 2010-02-07, 08:44

yasiu napisał/a:
Ten demotywator powinni inaczej podpisać.


Walentynki
Jak nie masz z kim ich spędzić, bojkotuj.


mógł sie dołączyc do tych 2 z lewej ;) miał by wtedy dwie ;)

HS-R - 2010-02-07, 08:49

chmurkolistna napisał/a:
HS-R napisał/a:
Wiem, że w opisie używasz dwóch niezależnych tekstów

Moje opisy mają dwa osobne znaczenie, a Ty HS-R, błędnie doszukujesz się tu całości; nie ma tu żadnego zabiegu. Pierwszy jest stwierdzeniem faktu, bo istotnie św. Walenty jest patronem wymienionych - suche fakty, podanie informacji, żadnej interpretacji. Przy czym mam nadzieję, że media zwrócą uwagę z równą intensywnością, co na Walentynki, na Dzień Chorych na Padaczkę (zwiększanie świadomości społecznej, przełamywanie lęku i temu podobne sprawy). Drugie zdanie to opinia bez związku z pierwszym zdaniem.

HS-R napisał/a:
Mnie Twój opis bardzo uraził. (...) Dlatego myślę, że ten opis jest obraźliwy. Po drugie, stwierdzenie, że inne opisy Ciebie również obrażają do niczego nie prowadzi.

Wow, to mnie nic obrażać nie może? Nie mam prawa czuć się obrażona. Nie powiem, fajnie - to jednak są równi i równiejsi.



Myślę po tej wypowiedzi, że nabrałaś przekonania, że ja próbuję jakoś Ciebie zanegować, czy nie wiem sama jak to opisać. Ja po prostu wyraziłam swoje stanowisko, tak tak zrobiłaś to Ty zakładając ten temat. Skoro go założyłaś znaczy, że można komentować.

Zdaję sobie sprawę z tego, że Twój opis może tylko uraził mnie i może jedną, dwie osoby na forum, ale ja poprostu nadal jestem wrażliwa na teksty, które dotyczą mojego dziecka, choć wiem, że Twój o nim nie jest, jednak tak się dzieje, że człowiek dopatruje się w innych tego co wcale nie jest jego zamierzeniem. Ja napisałam swoje odczucia. Innych odczucia pewnie nie są takie jak moje. Ale po to jest forum, żeby pisać co się myśli.

A z obrażaniem to nie chodziło mi, że nie może Cię nic obrażać. Cchodziło, mi o to, że nie warto się obrażać na lewo i prawo. Owszem, jeśli coś jest przegięciem to nie sposób nie pomyśleć o czyjejś wypowiedzi czy opisie. Tak jest też z Twoim opisem (choć nie jest jakimś przegięciem). Nie sposób dla mnie o nim nie pomyśleć, ale nie obrażam się na Ciebie, ani nie tracę szacunku, jednak tkwi we mnie nadal dysonans między obydwoma opisami i tak już zostanie.


ps. Świadomość ludzka u nas jest zerowa niestety i nie chodzi tylko o padaczkę, ale o najprostsze niepełnosprawności. Pamiętam jak 15 lat temu ludzie się obracali na widok mojej koleżanki, bo nosiła okulary. Dziś patrzą tak na mojego synka bo nosi aparaty słuchowe. Uczę się już z tego śmiać, choć nie raz przygadałabym niejednej osobie, bo sprawdzają czy moje dziecko COKOLWIEK słyszy, krzyczą do niego itp.

krt - 2010-02-07, 10:28

yasiu napisał/a:
Ten demotywator powinni inaczej podpisać.


Walentynki
Jak nie masz z kim ich spędzić, bojkotuj.


Obrazek


ciekawe, bojkotuje walentynki bo nie mam żony, dziewczyny??
czy ty czasem nie upraszczasz?
No i ten tekst że straciles szacunek do Chmurkolistnej bo pozwoliła sobie na wlasny osąd tego swięta, nie obraź sie ale troche to takie dziwne jest

HS-R napisał/a:
ps. Świadomość ludzka u nas jest zerowa niestety i nie chodzi tylko o padaczkę, ale o najprostsze niepełnosprawności. Pamiętam jak 15 lat temu ludzie się obracali na widok mojej koleżanki, bo nosiła okulary. Dziś patrzą tak na mojego synka bo nosi aparaty słuchowe. Uczę się już z tego śmiać, choć nie raz przygadałabym niejednej osobie, bo sprawdzają czy moje dziecko COKOLWIEK słyszy, krzyczą do niego itp.


nie bawisz sie czasem w socjotechnike?? ckliwa historia dziewczynki w okularach i twojego dziecka z wada jak rozumiem słuchu, zeby dany rozmówca odczul pożądany przez Ciebie efekt?
Tak mi sie tylko skojarzyło :)

yasiu - 2010-02-07, 21:33

Owszem każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii. Ale nie obrażając tym innych. Skoro obchodzę walentynki to jestem kretynem i chorym psychicznie?

Na szacunek się pracuje. Do tej pory nie straciłem go do chmurkolistnej, choć mam odmienne poglądy do niej. Ale straciłem w momencie gdy obraziła innych.

Adamek - 2010-02-07, 23:14

Nie no to już jest paranoja może niedługo nie bedzięmy obchodzić żadnych świąt bo przecież jest cały rok na okazywanie sobie uczuć a nie tylko w tym jednym związanym z tym czy innym świętem dniu, ja również nie życzę sobie tekstu typu "Walentynki są dla kretynów i chorych psychicznie" może dla innych Ci którzy obchodzą Wielkanoc i Boże Narodzenie jest kretynizmem?! Jeśli tak jest to uważam że powinien te opinie zostawić dla siebie choćby z szacunku do innych. Każde święto jest "dobrowolne" chcesz to je świętuj nie to nie i nie nażucaj nikomu swoich poglądów.
Zbychoo - 2010-02-08, 10:35

chmurkolistna napisał/a:
Po pierwsze nie uważam, że książki, biblioteka, chleb z masłem i herbata to szara rzeczywistość.
Znajdą się pewnie osoby dla których jest to szarą rzeczywistością.
chmurkolistna napisał/a:
Nie ma nic pyszniejszego niż ciepły jeszcze chleb z masłem

Inaczej by było gdybyś jadła na co dzień tylko to.

chmurkolistna, masz oczywiście prawo do postrzegania walentynek w taki a nie inny sposób. Możesz nawet tego dnia nienawidzić. Tylko po co protest przeciw, który z założenia ma na celu narzucanie innym własnego poglądu? Dlaczego zamiast zignorować coś co Tobie samej nie odpowiada próbujesz obrzydzić to innym? Czy nie pomyślałaś, że ktoś przed przeczytaniem Twoich wywodów mógł zostać zwyczajnie uszczęśliwiony tak banalnym dla Ciebie podarunkiem jak czerwone serduszko z hipermarketu. Tymczasem ktoś pomyśli, że nie wręczy takiego serduszka, bo a nuż zostanie to potraktowane tak jak Ty to przyjmujesz, ktoś inny otrzymując takie serduszko zacznie mieć wątpliwości co do intencji (a w zasadzie wysiłku) obdarowującego choć gdyby nie zapoznanie się z Twoim protestem byłby po prostu uradowany. Nie zapominajmy, że przede wszystkim liczą się intencje i mogą one być więcej warte niż sam podarunek.

W ogóle ostatnimi czasy zbyt wiele osób próbuje nam wmawiać co jest właściwe a co nie. Mówią nam wokoło co jest "trendy" a co "faux pas". Co nam powinno smakować a co nie. Czytam, że wino z supermarketu jest obrzydliwe, a pić się powinno tylko takie, co kosztują po minimum kilkadziesiąt złotych za butelkę i co, ma mi przestać smakować te które pijam? Wczoraj oglądałem program, w którym dwie snobki oceniały znane osoby pod względem cen kreacji, w których się prezentowały. Niezależnie od wyglądu krytykowano je za "taniość". Przykłady można by mnożyć.
Konkluzja: nie dajmy się zwariować, jeżeli komuś się coś podoba, coś go uszczęśliwia to trzymajmy się tego, nie dajmy się zamotać i nie idźmy za modą. To odnosi się tak do komercyjnego wydźwięku walentynek jak i do protestów przeciwko, jak to nam sprezentowała chmurkolistna. Trzymajmy się własnego, wyrobionego przez siebie zdania.

A Tobie chmurkolistna, z całym szacunkiem do Twoich poglądów odnośnie walentynek, życzę abyś w swoim proteście pozostała osamotniona.

Malwinaa - 2010-02-08, 18:46

chmurkolistna, pozwól, że spróbuję zrozumieć Twoje stanowisko. Twoja niechęć do walentynek może mieć źródło w trzech punktach. Po pierwsze, prawdopodobnie jesteś osobą nieszczęśliwie zakochaną, opuszczoną, lub po prostu samotną, którą odrzuca widok szczęśliwych par, nie widzących poza sobą świata. Po drugie, możesz być też młodą dziewczyną, która, przez ukazanie swojego protestu i agresji wobec walentynek, chce pokazać społeczności, że jest ponad tym, że to niepotrzebne - krótko mówiąc, może chcesz być 'modna'. Trzecią opcją jest połączenie dwóch wymienionych punktów. A to już byłaby katastrofa psychologiczna.

Mówisz, że 14 luty jest dniem chorych na epilepsję, a ludzie to bagatelizują. A czy wzięłaś pod uwagę akcje, podczas których wolontariusze rozdają specjalne walentynki? Organizują zbiórki pieniędzy na chore dzieci? Słyszałaś o akcji "Zauważ mnie"? Prawdopodobnie nie. Wydaje mi się, że postanowiłaś po prostu wyrazić swoje stanowisko opisem, który uwydatnia kontrast pomiędzy dwoma świętami jednego dnia. Wybrałaś to jako punkt zaczepienia, aby pokazać społeczności, jak bardzo jesteś ponad tym, że niby jesteś lepsza, bo patrzysz na chore dzieci. A co zrobiłaś w tym kierunku? Jedno wielkie g...

Obchodzisz urodziny? Na pewno. Imieniny? Nie wiem, może i tak, to zależy, jak kto chce. Więc wyobraź sobie, że walentynki są imieninami każdego związku. Urodzinami są rocznice. Mamy prawo świętować walentynki, a, jak widzisz, na nikim nie zrobił wrażenia Twój protest. Bo to bardzo miłe, dostać chociażby papierowe serduszko z dwoma słowami - Kocham Cię. I wierz mi, że takie dwa słowa znaczą więcej, niż gdybyś napisała cały scenariusz akcji antywalentynkowej.

chmurkolistna - 2010-02-08, 19:28

Malwinaa napisał/a:
pozwól, że spróbuję zrozumieć Twoje stanowisko. Twoja niechęć do walentynek może mieć źródło w trzech punktach. Po pierwsze, prawdopodobnie jesteś osobą nieszczęśliwie zakochaną, opuszczoną, lub po prostu samotną, którą odrzuca widok szczęśliwych par, nie widzących poza sobą świata. Po drugie, możesz być też młodą dziewczyną, która, przez ukazanie swojego protestu i agresji wobec walentynek, chce pokazać społeczności, że jest ponad tym, że to niepotrzebne - krótko mówiąc, może chcesz być 'modna'. Trzecią opcją jest połączenie dwóch wymienionych punktów. A to już byłaby katastrofa psychologiczna.

No cóż, w nic nie trafiłaś, nie mniej doceniam wysiłek podjęty w celu zrozumienia stanowiska. Jednak mimo mojego wieku fajnie usłyszeć, ze ktoś postrzega mnie jako osobę młodą. Nieszczęśliwe zakochania to domena wieku nastoletniego. Samotna też nie jestem, a szczęśliwe pary nie robią na mnie wrażenia, albo inaczej, robią na mnie takie samo wrażenie jak matka z dzieckiem idąca ulicą, osoba jadąca rowerem, itp. Po kolejne, jakbym miała protestować w 100%, to wyglądałoby to zupełnie inaczej, tymczasem tylko stworzyłam wątek przytaczając tekst znaleziony w necie (a nie mój własny). Modna też być nie chcę, bo niby po co? Natomiast katastrofa psychologiczna to chyba w ogóle zbyt mocne określenie. Imienin prawie nie obchodzę, a raczej urodziny mojej mamy w tym dniu są ważniejszym wydarzeniem (i cieszy mnie to). Do urodzin mam ambiwalentny stosunek. W moich związkach aspekt rocznicy nie był sprawą istotną (sama mam problem z pamiętaniem tych dat).

Tak obserwuję ten watek i ciekawa jestem w jaką stronę ta dyskusja jeszcze pójdzie, już o chorych dzieciach słyszałam (a epilepsja to nie tylko problem dzieci). Już oba moje opisy do "jednego wora wrzucono" mimo zaznaczania ich integralności i błędnie je interpretowano. Ciekawe...

Zbychoo napisał/a:
Czy nie pomyślałaś, że ktoś przed przeczytaniem Twoich wywodów mógł zostać zwyczajnie uszczęśliwiony tak banalnym dla Ciebie podarunkiem jak czerwone serduszko z hipermarketu. Tymczasem ktoś pomyśli, że nie wręczy takiego serduszka, bo a nuż zostanie to potraktowane tak jak Ty to przyjmujesz, ktoś inny otrzymując takie serduszko zacznie mieć wątpliwości co do intencji (a w zasadzie wysiłku) obdarowującego choć gdyby nie zapoznanie się z Twoim protestem byłby po prostu uradowany.

Zbychoo napisał/a:
Trzymajmy się własnego, wyrobionego przez siebie zdania.

Chyba sam sobie odpowiedziałeś. Skoro ktoś nie jest na tyle pewny swojego poglądu, przekonania, działania, iż czyjaś opinia może go podważyć to cóż to za przekonanie i poglądy? Kiedy jest się czegoś pewnym, czy uwielbia coś, to nie jest możliwe obrzydzenie mu tego. Jeśli ktoś jest przekonany o słuszności Walentynek to moje posty nic w tym nie zmienią, ale jeśli uległ konwencji i tendencyjności Walentynek to będzie się zastanawiał i próbował uzasadnić ich słuszność i bronić ich.
Zbychoo napisał/a:
z całym szacunkiem do Twoich poglądów odnośnie walentynek, życzę abyś w swoim proteście pozostała osamotniona.

Niestety nie jestem osamotniona, tyle że nie ukrywam swych poglądów.

Swoją drogą zastanawiam się czy ci entuzjaści Walentynek znają etymologię tego dnia (ale tak z pamięci, bez spoglądania do źródeł). Szkoda, że nie da się tego miarodajnie sprawdzić.

Zbychoo - 2010-02-09, 07:50

chmurkolistna napisał/a:
Chyba sam sobie odpowiedziałeś. Skoro ktoś nie jest na tyle pewny swojego poglądu, przekonania, działania, iż czyjaś opinia może go podważyć to cóż to za przekonanie i poglądy?

Pomijając megalomanów, pozostali rozważają cudze zdanie, niestety czasami niepotrzebnie.
chmurkolistna napisał/a:
Niestety nie jestem osamotniona, tyle że nie ukrywam swych poglądów.

A mnie się wydaje, że jednak jesteś. Źle odebrałaś to co napisałem - nie chodzi mi o osamotnienie w poglądach na temat walentynek, jest wielu ludzi, którym to "święto" nie odpowiada. Natomiast to nie jest tak, że Ty po prostu głośno mówisz o swoim zdaniu. Próbujesz nakłaniać innych do jakiegoś bojkotu, przypomnę:
chmurkolistna napisał/a:
Bojkotujmy walentynki!
a to już nie jest zwyczajne wyrażanie własnej opinii.
I w tym właśnie szczególe pragnę abyś pozostała osamotniona. Jak widać na forum (pomimo różnego zdania o samych walentynkach) na razie jakoś się spełnia :wink:
chmurkolistna napisał/a:
... entuzjaści Walentynek ...

Z tym entuzjazmem chyba trochę przesadzasz. Na pewno Twoje negatywne podejście jest o wiele silniejsze niż pozytywne pozostałych osób będących "za".
chmurkolistna napisał/a:
znają etymologię tego dnia (ale tak z pamięci, bez spoglądania do źródeł).

Pewnie nie, ale może to właśnie jest nie potrzebne, skoro to pomaga wywołać uśmiech na choćby jednej twarzy (a z pewnością na większej ilości).
Pewnie znalazłoby się parę świąt które sama obchodzisz, a których etymologii nie znasz. Jesteś w stanie zarzec się, że znasz etymologię wszystkich? :wink:

chmurkolistna - 2010-02-09, 16:31

Zbychoo napisał/a:
chmurkolistna napisał/a:
Bojkotujmy walentynki!

Zbychoo napisał/a:
a to już nie jest zwyczajne wyrażanie własnej opinii.

Podtytuł jak i sam tytuł wątku był (i jest) spójny z treścią, stąd inny nagłówek byłby nieodpowiedni w stosunku do postu inicjującego dyskusję.

Zbychoo napisał/a:
Pewnie znalazłoby się parę świąt które sama obchodzisz, a których etymologii nie znasz. Jesteś w stanie zarzec się, że znasz etymologię wszystkich?

Zarzekać się nie polecam nikomu w żadnej sytuacji. Natomiast miałam (kilka lat temu) etap poszukiwania etymologii wszelkich świąt, obrzędów, rytuałów i zwyczajów, bo zwyczajnie mnie to nurtowało i potem one same miały już inny wymiar (dla mnie). Nawet niedawno dociekałam pochodzenia własnego nazwiska i nazwisk w ogóle. Ciekawość świata i zamienianie nieznanego w znane to naturalne zjawisko więc nie zgodzę się, że w przypadku Walentynek jest to niepotrzebne.

Pepe - 2010-02-09, 16:45

Szczerze mówiąc od czytania tych wszystkich zaciekłych i często wściekłych polemik w temacie straciłam walentynkowy nastrój ...
Oczywiście wszechobecna komercjalizacja nakłania, zwłaszcza ludzi uciekających od schematów i indywidualistów, do bojkotowania wszelkich świąt wiążących się z zyskiem dla sprzedawców/przedsiębiorców. Walentynki to nie święto polskie lecz amerykańskie. Ludzie starają się zarabiać na cudzym szczęściu(kupowanie prezentów itp.) a to czasem wydaje się gorsze niż zarabianie na cudzym nieszczęściu. Osoby które na co dzień są szczęśliwie w związku mają okazję do świętowania w Walentynki, a Ci niezadowoleni z braku drugiej połowy są jeszcze bardziej zdołowani.
ALE CZY TO TAKIE ZŁE ?
Podobnie jak HS-R uważam że Walentynki służą przypominaniu o miłości w rutynie codziennego życia. Nie znaczy to, że tylko 14 lutego mamy okazywać uczucia, czy być serdeczni dla innych, jednak czasem potrzeba szczególnego dnia by się zatrzymać i pomyśleć nad miłością i docenić ją.
Nie powinno się okazywać uczuć tylko w walentynki, ale przez cały rok, tak samo jak nie powinno się okazywać miłości i szacunku do matki tylko w dzień matki ale przez cały rok itp. ALE dzięki tym dniom przypominamy sobie o tym co jest w życiu ważne.
Ja uważam, że każdy pretekst do okazywania miłości jest dobry i nie jest ważne co to za zwyczaj, skąd i kto na tym korzysta, skoro przyczynia się do tego że w serach robi się cieplej niż zwykle.

colutea - 2010-02-09, 17:22

chmurkolistna, dziwna jestes z tym swoim protestem :/
Pepe - 2010-02-09, 17:34

Właśnie czy taki protest coś da poza wyrażeniem własnego zdania? Handlowcy nagle nie zrezygnują z zarobku, bo komuś się to nie podoba.No tak wiadomo że wszechobezne serduszka i słodkość aż do wyrzygania może być denerwująca, ale albo przymykamy na to oko i skupiamy się na tym co jest sednem tego święta czyli miłości albo sama oprawa odrzuca nas od świętowania.
Nie ma co bojkotować MOIM ZDANIEM !

mulder - 2010-02-09, 18:24

Walentynki są egoistyczną formą nagradzania własnego ja .
colutea - 2010-02-09, 18:36

Taaa i zwyczaj dawania prezentów w Wigilię też, Mikołajki też, Dzień Kobiet, Dzien Dziecka też! w ogóle wywalmy wszystkie świeta z kalendarza niech zostana tylko niedziele i wszyscy gesiego do kosciola! raz raz!
mulder - 2010-02-09, 18:40

O , nie , akurat uczęszczanie do kościoła bywa wysoko demoralizujące. Lepiej zostać w domu i zarzucić coś nie coś.
colutea - 2010-02-09, 20:10

:D
Franco Zarrazzo - 2010-02-09, 20:24

Cytat:
Indie - protesty przeciw Walentynkom

Fundamentalistyczne ugrupowania hinduskie rozpoczynają w Indiach protesty przeciw obchodzeniu Walentynek. Od dzisiaj mają rozdawać ulotki oraz broszury wykazujące, jak wielkim niebezpieczeństwem dla tradycji Indii jest świętowanie Walentynek.

REKLAMA

Zdaniem organizatorów akcji obyczaj walentynkowy rodem z Ameryki sprzyja niemoralnym zachowaniom i wpływa niekorzystnie na postawy etyczne młodych ludzi. W tygodniu poprzedzającym Walentynki aktywiści z ugrupowań fundamentalistycznych przystąpią do rozlepiania antywalentynkowych plakatów oraz przeprowadzą setki kawalkad motocyklowych pod hasłami walki z Walentynkami. Zamierzają również przekonywać właścicieli klubów młodzieżowych, by odwołali planowane z okazji dnia świętego Walentego imprezy.

Fundamentaliści zapowiadają, że będą działać stanowczo, ale nie naruszą prawa. W ubiegłym roku doszło do czynnych napaści działaczy fundamentalistycznych na młodych ludzi otwarcie świętujących Walentynki. Mimo to tradycja walentynkowa staje się wśród indyjskiej młodzieży coraz popularniejsza. Jej rozwojem zainteresowani są także drobni rzemieślnicy, którzy kolejny obyczaj zakorzeniający się w bogatym indyjskim kalendarzu świątecznym uważają za znakomite źródło zarobków[wytłuszczenie własne].


Za: http://www.bankier.pl/wia...om-2089302.html


Cytat:
08.01.2009 08:03
Muzycy rockowi przeciw Walentynkom

* news
* alternatywa
* rock
* premiera
* metal
* punk
* its a misery business

Paramore też oddali swój numer na składankę, fot. Kevork Djansezian AP

Paramore też oddali swój numer na składankę, fot. Kevork Djansezian AP

Pod koniec stycznia i na początku lutego do sklepów trafi z pewnością całe mnóstwo składanek związanych z Walentynkami. Na tle wszystkich kilkupłytowych kombajnów z przemieszanymi na każdy możliwy sposób szlagierami o tematyce miłosnej, wyróżniać się będzie z pewnością "It's A Misery Business".

Kompilację o takim tytule wyda oficyna Rhino UK. Znajdą się na niej nagrania takich gwiazd sceny rockowej i alternatywnej jak Slipknot, Paramore, Nickelback czy Panic At The Disco. Całość ma wymiar jak najbardziej anty-walentynkowy i ma w zamyśle ukazać stricte biznesowy wymiar tego "święta".

Wydawcy tak reklamują materiał:
Głośna i mocna dawka muzyki - od rocka, przez punk, emo, aż do metalu z pewnością rozgrzeje każde zamrożone serce!


Za: http://www.infomuzyka.pl/...alentynkom.html
(tutaj fajny jest komentarz o finansowym aspekcie antyfinansowego protestu :P )


Cytat:
Głoszących nowe wiary, prawa, toalety.

Miała nad umysłami wielką moc ta tłuszcza;

Bo Pan Bóg, kiedy karę na naród przepuszcza,

Odbiera naprzód rozum od obywateli.

I tak mędrsi fircykom oprzeć się nie śmieli;

I zląkł ich się jak dżumy jakiej cały naród,

Bo już sam wewnątrz siebie czuł choroby zaród.

Krzyczano na modnisiów, a brano z nich wzory:

Zmieniano wiarę, mowę, prawa i ubiory.

Była to maszkarada, zapustna swawola,

Po której miał przyjść wkrótce wielki post - niewola!



Chociaz raz moj glowny wrog na tym forum zgadza sie ze mna.
Nic polskiego w tym swiecie.

Ze sie kogos kocha, mozna powiedziec w srode po poludniu,bez jarmarczno odpustowyej oprawy.


Za: http://www.klub.senior.pl...php/t-4093.html

Cytat:
Studenci kontra Walentynki

A co o Walentynach sądzi studencka brać, u której przecież - co by nie mówić - nierzadko krew w żyłach krąży z zawrotną prędkością?

Najdroższą walentynkę otrzymała w dzień zakochanych Maria Callas od Aristotelesa Onassisa. Była to kartka z litego złota, z sercem wysadzanym brylantami i szmaragdami. Największe szaleństwo walentynkowe ogarnia Stany Zjednoczone, gdzie - po raz kolejny, po świętach Bożego Narodzenia - wystawy sklepowe pełne są przepychu. Na ulicach przyozdobionych kolorowymi serduszkami słychać miłosne piosenki, a w kinach i telewizji obejrzeć można najsłynniejsze LOVE STORY. Najwięcej kartek walentynkowych wręczają sobie mieszkańcy Wysp Brytyjskich. Walentynkowe bileciki to staroangielska tradycja mająca swój początek w wierzeniach ludowych, według których właśnie 14 lutego ptaki śpiewające, zamieszkujące Wyspy Brytyjskie, zaczynają łączyć się w pary. Najpopularniejsze upominki walentynkowe to - tuż po okolicznościowych kartkach - czerwone róże, okolicznościowe gadżety, bombonierki, perfumy i kolejno bielizna oraz biżuteria.

Maciek Sroka, AGH:

Walentynek nie lubię, nie praktykuję. Kojarzą mi się z: kiczowatymi komediami romantycznymi produkcji amerykańskiej, zyskiem firm sprzedających kwiatki (jak już je dawać, to spontanicznie, a nie tylko w jednym dniu roku), serduszkami, różem i niedobrymi hamburgerami z McDonald`s (doświadczenie własne). Poza tym święto to zostało wprowadzone sztucznie, nikt kiedyś o czymś takim nie słyszał - import wprost z USA. A sam święty Walenty to patron nie zakochanych, a paralityków.

W życiu przytrafiło mi się wysłać kilka kartek (jeszcze w liceum), jednak nigdy na papierze nie przyznawałem się, że kogoś darzę jakimś uczuciem. I to nie dlatego, że nie chcę, aby ta osoba miała to na piśmie, czarno na białym. To trzeba powiedzieć osobiście lub co najmniej wynająć grupę śpiewających dostarczycieli kwiatków albo ewentualnie zaśpiewać serenadę pod oknem...

Asia Gasztkowska, Jola Chmielecka, Uniwersytet Medyczny w Łodzi, Wydział Lekarski:

Asia: Walentynki to typowo amerykańskie komercyjne święto. Myślę, że jest dobre dla nastolatków. Przesyłanie kartek i oczekiwanie na nie jest emocjonujące, odgadywanie, kto się kryje za podpisem "nieznajomy" czy "tajemniczy wielbiciel", ma w sobie element tajemnicy... Poza tym to szansa dla nieśmiałych, aby wyznać komuś swoje uczucia. Dla ludzi w naszym wieku ten dzień ma chyba jednak już trochę inny wymiar. Na pewno jest miło dostać kwiaty czy czekoladki, ale nie ma takiego znaczenia to, że zostały wręczone akurat tego dnia. Uważam, że powinniśmy okazywać sobie uczucia na co dzień, a nie czekać na Walentynki.

Jola: Nie jest to dla mnie jakieś ważne święto, ale w tym dniu staram się sprawić bliskiej osobie jakaś małą przyjemną niespodziankę. Nie musi to być koniecznie kartka z czerwonym serduszkiem, ale np. miły sms. To dobry pretekst, aby wyjść razem na przykład na kolację albo samemu zorganizować taką przy świecach... Chodzi po prostu o to, aby w natłoku spraw codziennych znaleźć dla siebie czas. Natomiast ten "magiczny" wymiar Walentynek dostrzega się chyba jednak raczej w młodszym wieku. Wtedy to święto ma niezwykły urok i wywołuje dreszczyk emocji.

Monika Bogulas, Akademia Medyczna w Warszawie, dietetyka:

Jestem pewnie jedną z wielu osób, które Walentynek próbują nie zauważyć, żeby nie stały się źródłem złego nastroju i nieusprawiedliwionej melancholii. Nie należę niestety ani do tych, którzy odnaleźli w kimś swoją drugą połówkę, ani też do tych, którzy są dumni ze swojej samotności. Zaliczam się do tej - z pozoru tylko nielicznej - grupy zawieszonej gdzieś

pośrodku. W związku z tym ten swoisty przymus, by być szczęśliwie zakochanym dokładnie 14 lutego, a nie w innym terminie, wydaje mi się głupi. Cała "walentynkowa miłość" napędzana przez konsumpcjonizm, widoczna na ulicach, jest dla mnie tandetna i sztuczna. Oczywiście ten dzień może stworzyć okazję do przeżycia cudownych, niezapomnianych chwil, spędzonych tylko we dwoje. Pominięcie Walentynek to nie oznaka, że związek między dwojgiem ludzi się "sypie". Z Walentynkami jest jak z Sylwestrem - powszechny przymus dobrej zabawy sprawia, że nigdy nie jest dość dobrze.

Kasia Walkiewicz, Akademia Rolnicza we Wrocławiu, III rok:

Walentynki to dla mnie dzień zwykły jak każdy inny. Moim zdaniem jest to naciągane święto, przeniesione na nasz grunt zza oceanu głównie w celach komercyjnych. Wszędzie dookoła różowo, czerwono, serduszka, amorki - już od Bożego Narodzenia... Aż się mdło robi od tego "lukru" na wystawach. Miłość jest bardzo ważna i powinniśmy ją sobie wzajemnie okazywać nie dlatego, że skoro dookoła serduszka, to głupio nie powiedzieć "kocham" komuś najbliższemu, ale dlatego, że tak czujemy. Na kolację, wiersz, kwiaty i tym podobne sprawy kojarzone z walentynkami powinno nas być stać zarówno 14 lutego, jak i 25., bo niczym się te dni od siebie nie różnią. Kochajmy się więc prawdziwie, a nie na pokaz - 14 lutego.

Dorota Zalewska, Tomek Krakowiak, Uniwersytet Łódzki, filologia polska:

Dorota: Nie lubię Walentynek, ponieważ to sztuczne święto. Przecież kiedy się kogoś kocha, to okazuje się mu to przez cały rok, a nie tylko w tym dniu... Wokół Walentynek zrobił się wielki biznes, powszechne jest zarabianie na czerwonych serduszkach, które wtedy pojawiają się wszędzie. Tradycyjnym polskim świętem zakochanych była noc świętojańska, ale o tym chyba już nikt nie pamięta... Nie chodzi mi o całkowitą negację Walentynek, ale wolałabym, aby nie było tej specyficznej otoczki biznesowo-marketingowej.

Tomek: Walentynki to wprawdzie święto obce, ale świętować trzeba. Skoro przyjmujemy wszystkie inne święta, dlaczego mielibyśmy odrzucać akurat to? To taki szczególny dzień, kiedy można okazać drugiej osobie uczucie. Walentynki to dobra okazja, aby wyjść gdzieś razem - do kina, teatru... Najlepszy chyba byłby wspólny wyjazd do Wenecji! Obchodzę Walentynki, owszem, ale podejście mam do tego święta neutralne.

Gosia z Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu (IV rok), Paweł z Politechniki Wrocławskiej (V rok):

Najłatwiej byłoby powiedzieć, że Walentynki są świętem, na które długo czekamy i które obchodzimy z pełną powagą, ale... nie jesteśmy pewni, czy tak jest, bo w okolicach 14 lutego zastanawiamy się, czy nasza miłość musi mieć święto właśnie dziś i dlaczego tylko raz w roku... Przecież nie kocha się kogoś bardziej właśnie 14 lutego. Nie zmienia to faktu, że miło jest tego dnia dostać różyczkę jak tysiące kobiet, ale o ile przyjemniej dostać ją w lipcową środę czy grudniowy piątek - jak kartkę bez okazji, z czystego "lubienia się".

*************

7. niebo, czyli pytania okolicznościowe: Walentynki

- Kocha? Lubi? Szanuje...?

- Czy oprócz miłości trzeba jeszcze czegoś do szczęścia, a jeśli tak, to czego?

- Rozmiar... 75B? Nie, nie... C57? Może... B67? Wie pani - tak mniej więcej jak ma tamta pani...

- Czy jest wykonalne podzielenie walentynkowego wieczoru i nocy tak, by wszystkie bliskie Twojemu sercu osoby miał wrażenie, że są jedyne?

- Czy istnieją jeszcze na świecie rzeczy niepokryte czerwonymi serduszkami?

- Czy kartka lub mail walentynkowy to egzemplarze jednostkowe czy seryjne?

- Dlaczego Walentynki trwają tylko jeden dzień i nie są dniem wolnym od pracy?

Za: http://www.semestr.pl/2,1906.html

I tak dalej...

GDZIE SĄ MODERATORZY ??? Z kolejnego wątku w założeniu dyskusyjnego robi się popierdółkowata psychoanaliza użytkowników... [/quote]


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group