[quote="mulder"]Kolejny rok, kolejne zwierzaki odchodzą na drugą stronę: [b]Gość[/b], staruszek, który jak stary człowiek, chciał już umrzeć. Wiedzial zapewne, gdzie jedziemy, a w spojrzeniu widać było zaufanie. Zasypiał na rękach spokojnie i cicho. [b]Beniu[/b], staruszek adoptowany na wieś, skąd zabrałem go po pół roku, gdy przy budzie z szafki, do ktorej przypięto go sznurkiem, spędzał swój żywot. Na czas zeszłorocznej zimy zabrała go do siebie p. Benia, wolontariuszka i członkini Stowarzyszenia, u której Benio dożył szczęśliwie, choć później gnębiły go róźne schorzenia, swoich dni. [b]Nikon[/b], pies , o którego ( i jego kolegę Dżejkusia ) walczyliśmy przez rok, by zabrać go z gospodarstwa, gdzie na łańcuchu, chory i wynędzniały czekał swojego końca. Udało się, ale życie płata figle, dość okrutne. Odszedł dwa tygodnie po tym, jak trafił do schroniska. Ale przynajmniej przez ostatnie dni, spał w ciepłej budzie, biegał luzem i jadł do syta. To zapamiętał. [b]Antoś[/b], zabrany od osoby, której był obojętny. Leczony u nas przez dr. Banachowskiego i w gabiencie dr Aksman w Oławie, został adoptowany przez p. Stasię, wolontariuszkę i działaczkę dawnego TOZ i naszej organizacji. Szczęśliwy, rozpieszczany odszedł w spokoju i miłości. [b]Starkuś[/b], kolejny staruszek. Chory, wyniszczony przez nowotwór. Poznał jednak, co to dobro i miłość. Lubił jeździć autem i nawet zaczął się uśmiechać. Krótkie szczęście na chwilę przed odejściem. [b]Abiś[/b], dziaduniek, ale wesoły i pełen energii. Miał jeszcze tyle życia przed sobą. Przeżył zimę w naszych trudnych dla staruszków ze schorzeniami warunkach. Później cieszył się słońcem, szalonymi pościgami za kolegą Kamisiem i odwiedzinami u zaprzyjaźnionych psów. Odszedł w dniu, w którym przyjechał dla niego drewniany kojec, w którym mógł zapomnieć o dolegliwościach. Życie jednakowo jest okrutne. Dla ludzi i zwierząt. Latem odeszła malutka, starsza suczka, [b]Myszka[/b]. Cieszyła się, gdy była zabierana do domu tymczasowego, wierzyła, że już zostanie u nowej pani. Jednak wkrótce i o nią upomniał się Los. Niestety nie posiadam jej zdjęć. W tym roku odszedł również jeden pies, którego zdjęcia nie ma niestety, chyba że ktoś z naszych takowe posiada w swoich zbiorach. Do tego maluchy, szceniaki, które wyniszczają szybko choroby. Na drugą stronę przeszły też koty. Pamiętamy o nich wszystkich. Pamiętajmy też o tych , które odchodzą w samotności u ludzi, których gospodarstw pilnują na krótkich łańcuchach w budach skleconych z paru desek, zamarzając lub umierając z chorób. Przywiązywanych do drzew, bitych i katowanych, topionych, mordowanych na różne sposoby.[/quote]
Aby dodać obrazek użyj formularza "Załącz Plik" który znajduje się poniżej. Wysyłając wiadomość akceptuję Regulamin.